CFCFan

baton rowerowy bikestats.pl

ULTRAMARATHONS

PIĘKNY WSCHÓD 2016

MARATON PODRÓŻNIKA 2016

VII ŚLĄSKI MARATON ROWEROWY 2016

ONE-DAY TRIPS

Tour de Czechoslovakia

Kubalonka + Salmopol

Tour de Calisia

Czeskie Alpy

BALKANS

TOUR DE BELGRAD

LA VUELTA ROMANIA

MACEDONIA AND KOSOVO

CROATIA AND BOSNIA

ALBANIA AND MONTENEGRO

PORTUGAL & SPAIN

TRIP TO COIMBRA

FATIMA

TRIP TO LISBOA

ANDALUZIA AND ALGARVE

NORTH OF PORTUGAL


ZNAJOMI

wszyscy znajomi(18)
Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2016

Dystans całkowity:2392.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:95:23
Średnia prędkość:24.97 km/h
Maksymalna prędkość:71.60 km/h
Suma podjazdów:32003 m
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:82.50 km i 3h 24m
Więcej statystyk

Torre + Futsal

Sobota, 10 grudnia 2016
Km: 109.60 Czas: 04:59 km/h: 21.99
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 14.0°C
Podjazdy: 2673m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


Torre + Futsal

Dziś sobota. Po porannej sesji w bibliotece przyszedł czas na małą popołudniową rundkę. Po szybkim obiedzie, o 13.15 ruszam w trasę. Najpierw długa i mozolna wspinaczka na Torre. Tam czekały na mnie świetne widoki i masa ludzi. Faja pogoda, weekend, więc dużo osób zdecydowało się zboczyć trochę śniegu. Na szczycie zrobiłem sobie mały postój na fotki. Pogoda rewelacja. 

Saturday = Weekend :D After the morning study in library, I went for a short ride. I ate a fast lunch and at 1.15 am I left my flat. First long and slow climb at the Torre. Today views at the top were amazing. But due to a good weather and weekend a lot of people had the same idea as me. So Torre was crowded a bit. I did a small break and took a lot of photos. 













Potem czekał mnie szybki i bardzo mroźny zjazd do Manteigas. Następnie płaskim odcinkiem dostałem się do Belmonte i okrężną drogą do wioski Caria. Tam udałem się na mecz futsalu miejscowej drużyny, w której od niedawna gra mój kolega. Mecz bardzo fajny z dużą ilością bramek. Niestety, gospodarze przegrali 3-5. 

Later I was riding down to Manteigas. It was very cold downhill. Brrr. Next Belmonte and by longer route I got to Caria. There I went for a futsal game because my friend changed a team and now he is playing there. The game was fast and interesting. Unluckily Caria lost 3-5. 





Po meczu szybko wracam do domu. Tym razem przez Ferro, co by nakręcić więcej kilometrów. Na miejscu melduję się o 20.45. Gotuję obiad i o 22.00 zmykam do biblioteki na wieczorna sesję z książkami :) Ogólnie dziś bardzo lajtowo. Taki relaks w weekend. 

After the game I came back to my flat. This time I was riding via Ferro. I was at home at 8.45 pm. I cooked a dinner and at 10.00 pm I went to the library again. Today was and easy ride. Kind of relax in weekend ;) 

Awaria...

Piątek, 9 grudnia 2016
Km: 61.00 Czas: 02:24 km/h: 25.42
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 16.0°C
Podjazdy: 1380m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


AWARIA

Dziś miałem w planach zwykły trening. Zaliczyć dwa pobliskie podjazdy i wrócić do domu. Pogoda była rewelacyjna. Od razu po zajęciach ugotowałem makaron na obiad. Szybko go zjadłem i o 13.40 ruszyłem w trasę. Pierwszy podjazd spoko. Potem zjazd i wypłaszczenie. Nagle słyszę trzask. Pękła szprych w tylnym kole. Chyba czas zakupić nową obręcz... Na szczęście z odpiętymi hamulcami udało mi się dojechać do domu. Wymieniłem szprychę i wycentrowałem koło na tyle ile to było możliwe. Nowa obręcz także została już zamówiona w pobliskim serwisie. Będzie ma czym szaleć w Nowym Roku ;) 

Today I wantes to do a normal training. Fast climbed at the top of two hills and came back to my flat. The weather was perfect. After my classes I cooked some pasta for a lunch. At 1.40 pm I was ready. First climb was easy. Later a long downhill and falt segment. Suddenly I heard a bang. I was a spoke in my rear wheel. It was the end of my trainig today. I think it is time to by a new ring... Slowly I just rode to my flat. At home I repaired it a bit. It is not perfect but I can ride. I also ordered a new rim. I should have it in New Year :) 









Piódão

Czwartek, 8 grudnia 2016
Km: 202.30 Czas: 09:13 km/h: 21.95
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 15.0°C
Podjazdy: 4500m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


Piódão


Dziś w Portugalii dzień wolny. Nie ma zajęć na uczelni, ze względu na święto Niepokalanego Poczęcia NMP. Z racji bardzo dobrej pogody postanowiłem zrobić sobie wycieczkę do wioski Piódão. Podobno jest tam fajnie. Czas to sprawdzić. 

Today we have a day off in Portugal. We don't have classes at university due to the Immaculate Conception of Mary. The weather forecast was optimistic so I went for a longer trip. The main point of my trip was Piódão. 

W środę kupuję bułki i ser w celu zrobienia kanapek na trasę. Jest to ważny element, ponieważ w środkowej Portugalii, sklepy trafiają się dość rzadko. Wieczór jak zwykle spędzam w bibliotece. Idę spać o północy. 

On Wednesday I did a small shopping (rolls and cheese). I had to prepare some sandwiches because in middle Portugal, it is not so easy to find a shop. At the evening I went to the library. At the midnight I went to sleep. 


Pobudkę zaplanowałem na 4.15. Niestety, zaspałem. Wstałem o 5.30. Ugotowałem makaron na śniadanie, zrobiłem kanapki, przygotowałem rower i zrobiłem sobie drzemkę. Jakoś strasznie nie chciało mi się jechać. Kompletny brak motywacji. Wstałem ponownie o 7.15. Szybko się ubrałem i o 7.50 ruszyłem przed siebie. 

I set my alarm on 4.15 am. But, again, I overslept. I woke up at 5.30 am. I cooked some pasta, made my sandwiches, prepared my bike and took a "short" nap. I was very lazy. I lost all my motivation. Finally I woke up again at 7.15 am. I dressed up and at 7.50 am I left my flat. 



Pogoda i widoki świetne. Początek trasy standardowy, czyli podjazd pod Unhais da Serra.

The weather and viwes were perfect. The beginning of my trip was normal, the same route as usually, it means I was climbing at Unhais da Serra. 







Potem zjazd i w miejscowości Vide odbijam w lewo. Teraz jadę bardzo fajną, wąską uliczką.

Later a long downhill and in village Vide I turned left. Now I was cycling on ver nice, narrow route. 



Droga cały czas pnie się w górę. Na 60 km robię pauzę na pierwszą bułkę i ciastko. 

It was all the time a small uphill. After 60 km I did a small break for a sandwich and cookie. 



Widoki cały czas są świetne. Bardzo mi się podoba tutejsza okolica. 

The views were incredible. I love this part of Portugal :)



W końcu docieram do wioski Foz d'Egua. Swoim wyglądem przypomina ona nieco wioskę Hobbitów. Muszę tu wrócić i dokładnie zbadać to miejsce. Tym razem nie w butach SPD :D 

Finally I got to Foz d'Egua. It is a small village in the middle of mountains. It looks very beautiful. Like a Hobbit village :D I have to come back here. Next time without my SPD shoes :p 


Foz d'Egua


Foz d'Egua


Foz d'Egua

Następnie rozpoczynam porządna wspinaczkę w kierunku Piódão. Podjazd jest bardzo długi.

Next I started a long uphill. I was heading to Piódão.



Później standardowo krótki zjazd i melduję się u celu. Z racji goniącego mnie czasu, nie wjeżdżam do wioski. Robię tylko kilka fotek z oddali i jadę dalej. 

Later a short downhill and I was in Piódão. Almost. Finally I decided to not go to the city. I didn't have enough time. I just took some photos and rode further. 



Piódão

Czeka mnie kolejny podjazd. Dodatkowo zaczyna wiać bardzo mocny wiatr. Średnia spada bardzo szybko. Na szczycie ledwo jestem w stanie utrzymać rower. Takiego wiatru to nawet w fiordach nie spotkałem. 

Next uphill. It was a lot of climbing today. More than I expected. Additionally the wind was vary strong too. At the top of one pass, I couldn't cycle. The wind was stronger than in Norway :D



Następne kilometry to jazda góra, dół i ciągła walka z potężnym wiatrem. Dobrze że widoki wynagradzały mi te cierpienia. 

During next kilometers I was cycling up and down all the time. At least views were fantastic. 








Z porządnym opóźnieniem w końcu melduję się w miejscowości Barroca. Tam wskakuję na bardzo dobrze mi znaną drogę N238 i pędzę w kierunku Fundão. 

I bit later than I expected but finally I reached the Barroca city. There I turned to the route N238, which is going directly to Fundão.

Tam robię długo oczekiwane zakupy w Lidlu. Od dobrych 30 km walczyłem z głodem. Trochę go uspokoiłem kilkoma mandarynkami, które zerwałem z przydrożnego drzewa ale nie na długo to starczyło. W sklepie kupuję sok, 2 bułki z chorizo i ciastka Pastel de Nata.

In Fundão I did a small shoping. I was very hungry. During last 30 km I was starving. I bought a juice, 2 rolls with chorizo and 2 cookies Pastel de Nata. 



Następnie okrężną drogę jadę do domu, tak aby zaliczyć dziś 200 km. Gdy zapada zmrok, trafiam na dziwną sytuację. Jadące z naprzeciwka auto, zatrzymuje się obok mnie. Po czym kierowca uprzejmie informuje mnie o kilku psach, które wałęsają się po ulicy kilka kilometrów dalej. Pierwszy raz w życiu spotkałem się z taką życzliwością. Jednak dobrzy ludzie wciąż istnieją :)  Na szczęście nie trafiłem na te psy. 

The last segment of my trip was an easy road to Covilhã. I chose longer route because I wanted to do more than 200 km today. A few kilometers before Covilhã, one car stopped next to me. The driver warned me about abandoned dogs. It was very nice. I first time had such situation. Luckily I didn't meet these dogs. 



Covilhã

W mieszkaniu melduję się o 18.45. Wyjazd bardzo udany. Świetna pogoda. Zbadałem nowe tereny. Na pewno wrócę tam jeszcze wiosną.

I was at home at 6.45 pm. I was a good trip. I visited a new places. For sure, I will be back there ;) 

Vai !

Środa, 7 grudnia 2016
Km: 91.10 Czas: 02:52 km/h: 31.78
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 14.0°C
Podjazdy: 1199m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


VAI !
Dziś miałem w planach spokojne 100km. Chciałem trochę odpocząć po wczoraj i przed jutrem. Niestety, po 20 km spokojnej jazdy spotkałem Portugalczyka i tak rozpoczęła się zabawa :) Zrobiliśmy szybką pętlę po okolicznych wioskach. Utrzymać jego tempo nie było łatwo. Na podjazdach 2 razy zostałem w tyle. Na koniec wymieniliśmy się kontaktami. Nie pozostaje nic innego, jak ugadać się na następną jazdę. Pogoda jak zwykle świetna. Ponoć aż do niedzieli ma być bez opadów. I kiedy ja się tu mam uczyć?!?!!?

Today I wanted to do a simple ride about 100km. I just wanted to rest after yesterday and before tomorrow. I left my flat after classes and everything was going all right. But at about 20 km I met a portuguese cyclist. He was really good. Very good! During whole training I tried to follow him. It wasn't easy. Two time I was lost by him during the climbing. At the end we became a friends on FB. I hope we will ride together again soon. The weather was perfect. Till next Sunday It will be good. I have no idea, when I will study...



HT Portugal 1-0 Poland ;) 

Shopping (Pingo Doce - Lidl)

Wtorek, 6 grudnia 2016
Km: 10.70 Czas: km/h:
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 10.0°C
Podjazdy: 317m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


SHOPPING

Ten wpis będzie trochę innego rodzaju. Główny temat to portugalskie sklepy. Wszystko z racji tego, iż dziś po zajęciach wybrałem się na cotygodniowe zakupy. 

This post will be a bit different. I will focus on portuguese shops. Why? Because today after my classes I went for a big shopping and I took some photos. 

Zakupy w moim mieście nie są łatwe. Cały czas podjazd i zjazd. Jako pierwszy odwiedziłem dziś market PINGO DOCE. W tłumaczeniu na nasz język oznacza to SŁODKA KROPLA :) Jest to portugalska Biedronka. Właściciel jest ten sam.

Shopping in Covilha are not easy. Especially when you use your bike. It is all the time up and down. First I rode to the shop PINGO DOCE. In english it means SWEET DROP :) 

 
W owym markecie natrafiłem na bardzo ciekawą świąteczną dekorację. Takie coś to chyba tylko w Portugalii :) 

There I found a very nice Christmas Tree. Something like that can happen only in Portugal :) 


Dorszowa choinka / Christmas tree from cods

Następnie wybrałem się do centrum handlowego Serra Shopping Center. Największy tego typu obiekt w moim mieście. Jest tam wszystko. Mój główny cel to sklep spożywczy Continental. 

Next I rode to Serra Shopping Center. It is the biggest shopping center in Covilha. You can find there almost everything. I visited just a shop Continental. 



Ostatnim punktem wyprawy był popularny w Polsce - Lidl. Przeważnie zakupy robię właśnie tu. 

Later I rode to Lidl. The best and most popular shop. Also in Poland. Almost always I do my shopping here. 



Dla ciekawych prezentuję ceny kilku artykułów, które dziś zakupiłem. Możecie sobie porównać z cenami u nas. 

- Kiwi 1kg - 1,69€
- Wafle ryżowe (paczka) - 0,79€ 
- Jogurt naturalny 1l - 2,39€
- Twaróg 250g - 0,45€
- Keczup 500g - 0,95€
- Płatki do mleka 500g - 1,59€ 

- Tabletki multiwitamina do wody - 1,39€
- Pierś z kurczaka 600g - 3,29€
- Szaszłyki wieprzowe 1kg - 4,99€


Na koniec czekała mnie wspinaczka z ciężkim plecakiem pod samo mieszkanie. Najgorszy etap zakupów...

At the end I had to climb to my flat. With a vary heavy backpack it wasn'r easy...

Dzień Świętego Mikołaja / Santa Claus Day

Wtorek, 6 grudnia 2016
Km: 170.70 Czas: 06:44 km/h: 25.35
Pr. maks.: 70.00 Temperatura: 15.0°C
Podjazdy: 4762m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


SANTA CLAUS DAY

Miało być krótko przed zajęciami, jak co wtorek. Wyszło jednak inaczej. Wszystko za sprawą pani profesor, która wczoraj zrobiła mi prezent na Mikołaja. Otóż, okazało się, iż dziś nie będziemy mieć z jednego przedmiotu!!! Oznaczało to, iż mam wolne aż do 16.00!!! Szybka decyzja, czas machnąć coś grubszego. 

Today I should go for a short ride, as on every Tuesday. But It was different. The Professor decided to do us a small surprise. She canceled today's lecture in the morning. It means, that I started my classes at 4 pm :) So I could go for a longer ride :) 

Początkowo chciałem ruszać już o 6.00. Jednakże, nieoczekiwanie zaspałem... Wstałem o 6.30. Szybkie śniadanie (makaron), serwis roweru i o 7.50 jestem gotowy. Pogoda miodzio. Mamy początek grudnia a tu słońce i 10 stopni z rana. BAJKA!!! 

First I wanted to go at 6.00 am. But I overslept... I woke up at 6.30 am. Fast breakfast (pasta), bike service and at 7.50 I was ready to go. The weather was incredible. The beginning of December and we have sun and 10 degree. AWESOME!!!

Najpierw lecę na Tortosendo. Tam czekają mnie takie widoki. 

First I passed via Tortosendo. Perfect views. 



Później podjazd na pierwszą przełęcz. Widoki również fajne.

Later I had to climb for a first pass. Views still were amazing. 






Po drodze krótka pauza na siku stop.

I did a short pee - break. 





Na szczycie odbijam w prawo na wioskę Loriga.

At the top I turned right to Loriga.



Ta sama droga co nią jechałem 3 dni temu, gdy wracałem z Coimbry. Zjazd, podjazd, zjazd i rozpoczynam podjazd pod Torre. Z jakiś 800 m n.p.m na 1993 m n.p.m. Długość podjazdu jakieś 22 km.

I was cycling by the same route as 3 days ago, when I came back from Coimbra. Uphill, downhill, uphill and I started to climb on Torre. From 800 m o.s.l. to 1993 m o.s.l. The length of uphill about 22 km. 



Nie jest łatwo. Co chwila ścianki po 14%. Na szczęście widoki były super. Na wysokości 1700m n.p.m. spotykam pierwszy śnieg, a raczej resztki tego co pozostało po ostatnich opadach.

It wasn't easy. It was a lot of segments with 14%. At least views were very nice. At the altitude 1700 m o.s.l. I met the first snow. It was just a bit but it was :) 



Jednak z każdym następnym kilometrem ilość śniegu się zwiększa.

After every kilometer the amount of snow were growing. 



Tuż pod szczytem jest kilka wyciągów. Jeden duży z krzesełkami, małą taśma i jakiś orczyk. Otwarta jest krótka trasa z orczykiem. Nawet znalazło się kilku śmiałków, którzy korzystają z pierwszego śniegu. Na szczycie robię pauzę na foto i bułkę z serem. 

Just under the top I saw three ski lifts. But just the shortest one was working :( I saw also a few skiers. At the top I did a break and took some photos. 









Spotykam tam też Portugalczyka, który jedzie w tym samym kierunku co ja. Ubieram kurtkę i ruszamy na Manteigas. Na zjazdach ostrożnie, curvy są dziś bardzo niebezpieczne. Dodatkowo po ostatniej przygodzie wolę nie szarżować.

There I met one Portuguese cyclist. He was heading also to Manteigas, so we rode together. During the donwhills I was cycling very carefully this time. 



Z miasteczka lecimy na Valhelhas, gdzie robimy krótką pauzę, aby uzupełnić bidony.

Later we rode to Valhelhas, where we did a small break for a fresh water. 



Dodatkowo robimy kilka fotek. Dostaję również batona od Portugalczyka. Za jego namową, odbijamy w lewo i robimy kolejny podjazd. Ledwo bo ledwo, ale utrzymałem mu koło. Na szczycie odbijamy na Goncalo, gdzie mój nowy kumpel mieszka. Bardzo fajna droga. Świetne widoki.

We also took some photos. Because I was starving, he gave a candy bar. Later we turned left and started next climb. It was very hard to follow him all the time. But I did it! :) At the top we turned right to Goncalo. He is living there. It was a nice route. I have never been there. 



W miasteczku zaprasza mnie jeszcze na Coca-Colę. Później się żegnamy i samotnie lecę do domu. No, może nie lecę. Bardziej się czołgałem. Trochę odcięło mi prąd na ostatnich 20km. Przez Belmonte i Carię melduję się na dzielni.

In the city he invited me for a botle of Cola. Later I told him Goodbye and alone I was cycling to Covilha. I was ridding very slowly. I lost all my energy before. It was very long 20km. Via Belmonte and Caria I came back to my falt. 



Jest godzina 15.30. Szybki prysznic i lecę na uczelnię. 

It was 3.30 pm. I took a fast shower and I run at the University :p 

Po zajęciach udałem się jeszcze na zakupy, ale o tym w następnym wpisie :) 

After my classes I did a small shopping but about that in another post ;) 


Unfall...

Niedziela, 4 grudnia 2016
Km: 107.10 Czas: 03:52 km/h: 27.70
Pr. maks.: 70.00 Temperatura: 14.0°C
Podjazdy: 2300m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


Unfall

Po deszczowej sobocie, dziś wreszcie trochę się rozpogodziło. Postanowiłem to wykorzystać i o 12.30 ruszyłem na krótki trening. Trasa ta sama co w środę. Na początek dwa fajne podjazdy a potem stosunkowo płaski odcinek przez Belmonte, Carię aż do domu. Niby normalny trerning ale nie do końca. Na zjeździe po ok. 20 km, zaliczyłem klasyczny upadek. Zlekceważyłem jeden z zakrętów. Ja to się mówi na zajęciach z konstrukcji: "To był moment". Zaliczyłem krótkie szlifowanie po asfalcie. Na szczęście rowerowi i mnie nic się nie stało. Lekkie obdarcie przerzutki, klamkomanetki, lemondki, łokcia, buta i biodra. Dobrze, że miałem kilka warstw ciuchów, które mnie ochroniły. Z lekkim dyskomfortem udało mi się dokończyć ostatnie 87km. Trening udany. Pogoda fajna. A teraz czas na naukę. Koniec semestru się zbliża...

After a rainy Saturday, finally today the weater was much better. So I decided to go for a small ride. At 12.30 am I left my flat. The route was the same as on last Wednesday. At the beginning two uphills and later rather flat segment till the end via Belmonte, Caria and Ferro. It was a normal training but not at all. After 20 km, during the downhill I had a accident. I lost control over my bike during one turn. The road was very slippery. I fell and kissed the asphalt. Lucky nothing special happend. I just striped my elbow and hip. My girlfriend also was injured a little bit. Good that I had a lot of clothes. Fillany I did the last 87 km and at 4.35 pm I was at home. It was a nice training. The weather was perfect. Now I have to study, because the end of semester is coming...


Curva


Lekkie odarcie



Coimbra Again - DAY II

Piątek, 2 grudnia 2016
Km: 182.20 Czas: 07:53 km/h: 23.11
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 14.0°C
Podjazdy: 3429m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


COIMBRA AGAIN

Drugi dzień szybkiego wypadu do Coimbry.

The second day of my trip to Coimbra.

Pobudka równo o 8.00. Marco, jak to Portugalczyk, smacznie śpi jeszcze o tej porze dnia. Szybka poranna toaleta, ubieram ciuchy rowerowe, pakuję sakwy i po cichutku wymykam się z pokoju. Na pierwsze śniadanie zjadam wczorajszą bułkę z serem. O 9.00 jestem gotowy do powrotu. 

I woke up at 8.00 am. Marco, like a typical Portuguese guy, was still sleeping at this time. Very slowly and silently I prepared all my stuff. I left the room and went to the kitchen. There I ate my last sandwich with cheese and ketchup. At 9.00 am I was ready.




Najpierw jednak wjeżdżam w miasto. Muszę zrobić zakupy u sponsora, bo na jednej bułce może być ciężko.

First I rode to the city center. I had to do a small shopping, because one roll for a breakfast is not enough.










Szybko odnajduję sklep Lidl, gdzie zaliczam porządne śniadanie.

I bought some stuff in Lidl. Finally I could eat a good breakfast.




Kolejny etap to wyjazd z centrum. Nie było łatwo. Kilka razy zabłądziłem, ale koniec końców wróciłem na odpowiednią drogę. Pierwsze kilometry to ta sama trasa co wczoraj. Wlokę się wzdłuż rzeki, gdyż tym razem mam niekorzystny wiatr. Do tego jest lekko pod górkę. 

Now I had to leave the city center. It wasn’t easy. I got lost a few times but finally I found the proper road. At the beginning I was cycling by the same route as yesterday. Again all the time along Mondego River. But today was harder. All the time a bit up and the wind was unfavorable this time.




W końcu docieram do miasta Penacova. Tam odbijam w lewo i mknę już nową trasą. Cały czas jadę wzdłuż drogi IC6. Fajna, boczna droga ale cały czas tylko góra i dół. 

In Penacova City I turned left for a new road. During next kilometers I was cycling along IC6 road. The traffic was very small but a big amount of small hills were annoying. All the time up and down etc.






Później wracam na tą samą drogę, którą jechałem wczoraj. Tym razem jadę nią jakieś 25 km. Następnie odbijam w lewo w kierunku miasta Seia. Pogoda dopisuje. Cały czas ponad 14 stopni. Sucho. Na niebie są małe chmurki. Dopiero przed dojazdem do masywu Serra da Estrela, standardowo pojawiają się chmury.

Next I I came back on the same route, which I was ridding yesterday. After about 25 km I turned left in direction to Seia City. The weather was very nice. The temperature about 14 degree and dry asphalt. That’s all what I need to be happy :) Just before the Serra da Estrela it started to be a bit cloudy but it is normal.



Seia

W mieście Seia zaliczam postój w Lidlu. Kupuję jakieś kołaczyki, sok i świąteczne ciastka. 

In Seia I did next break in Lidl. Again a small shopping, lunch and I was able to ride further.



Teraz czeka mnie bardzo fajny odcinek, którym jeszcze nie jechałem. Musiałem pokonać 3 fajne podjazdy ale widoki były świetne. Na zachętę kilka zdjęć.

The next part of my trip was the best. I had to climb three times but It was worth. Views were amazing. I took a lot of photos.







Szczególnie podobała mi się wioska Lorgia.

In my opinion, the best was a small village – Loriga.



Musze tu jeszcze wrócić wiosną. Tuż przed 17.00 melduję się na przełęczy, z której czeka mnie zjazd aż do samego domu. Pogoda nie wygląda za ciekawie. Jest pochmurno i wietrznie. Na szczęście nie pada. Ubieram dodatkową kurtkę, zjadam ostatni prowiant i ruszam do domu. 

During the spring, I have to come back in this place. At about 5 pm I climbed at the last pass. The weather wasn’t good. Windy and cloudy. I was lucky that It didn’t start to rain. I dressed my windbreaker and started the last part.








Nieoczekiwanie wystąpiły problemy z moim telefonem. Jakoś strasznie szybko poszła mi dziś bateria. Dlatego na Strav'ie nie mam pełnego śladu :( 

I also had a problem with my phone. His battery run out very fast today. I have no idea why… That’s why I don’t have a full track in Strava.

Ostatnie 40 km pędzę ile mam sił. Bo 1 h i 35 min jestem na miejscu. Po drodze odwiedzam jeszcze bankomat. Do mieszkania wchodzę o 18.50.

The last 40km I was cycling rather fast. After 1h and 35 min I was at home. It was 6.50 pm.


Z powodu nie pełnego zapisu śladu na Strav'ie (z powodu padnięcia baterii w telefonie), dziś pełna trasa wyrysowana ręcznie :) 

This is a full track. I had to draw it by hand because my phone died after 140 km ;P 


A tu niepełny ślad:

Coimbra Again - DAY I

Czwartek, 1 grudnia 2016
Km: 158.90 Czas: 05:41 km/h: 27.96
Pr. maks.: 71.60 Temperatura: 13.0°C
Podjazdy: 2618m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


COIMBRA AGAIN
Ostatni miesiąc w tym roku można uznać za otwarty. Z racji dnia wolnego na uczelni, postanowiłem odwiedzić mojego kumpla - Marco. Tak powstał pomysł na dwudniowy wypad do Coimbry.

The last month in this year has began. On Thursday I didn’t have classes, so I decided to visit my friend from Coimbra – Marco.

Przygotowania do wyjazdu ruszają w środę wieczorem. Najpierw małe zakupy, potem szykowanie roweru, kanapek i ubrań. Ok. 21.00 idę do biblioteki dokończyć projekt. Trochę się tam zasiedziałem i do mieszkania wróciłem dopiero o 1.00. Ustawiłem budzik na 4.30 i poszedłem spać. 

I began my preparation to the trip on Wednesday evening. First I did a small shopping, later I prepared my bike and at the end sandwiches. At about 9.00pm I went to the library. I had to finish my project. It took me more time than I suposed. I came back to my flat at 1.00 am. I set on my alarm at 4.30 am and I went to sleep.

To nie był dobry pomysł. Pomimo głośnego alarmu, wstałem o 5.30. Szybko ugotowałem makaron i postanowiłem zagrzać się jeszcze trochę w ciepłym łóżku. Wyszła z tego godzinna drzemka :p Wstałem coś o 7.15. Szybko się ubrałem, zapiąłem torbę i o 8.10 byłem na dworze. Przynajmniej było już jasno. Pogoda wyglądała nieźle. No nic. Ruszam. 

It wasn’t a good idea. Despite of loud alarm, I woke up at 5.30 am. I cooked pasta and I decided to take just a short nap. Finally this short nap was longer than 1h ;p I woke up again at 7.15 am. Very fast I packed the rest of my stuff and ant 8.10 am I was ready to go. The weather was good. So I started my trip to Coimbra.





Po 7 km robię pierwszą pauzę. Muszę zrzucić jedną koszulkę bo jest mi za ciepło.

After 7 km I did a first break. I had to take off one T-shirt because it was too hot.



Potem lecę standardową drogą na pierwszą i najwyższą przełęcz. Podjazd idzie dobrze. Widoki też są całkiem niezłe. 

Next I was climbing for the first pass. I already know that pass very well. I reached the top fast. The views were not so bad.





Movember :p 

Następnie czeka mnie około 18 kilometrów zjazdu. Trochę wymarzłem. Następne kilometry bez historii. Cały czas do przodu. Kilometr po kilometrze. Czasem zrobiłem jakieś foto podczas jazdy. 

Now I had to go down about 18 km. In my opinion this is once of the best downhills in my region. It was cold as usually. Next part of my route was normal. I was cycling kilometer by kilometer. Sometimes I just took a photo.






107 km to Coimbra

Po 100 km robię krótki siku - stop. Przy okazji zjadam jedną z kanapek.

After 100 km I did a short pee-break. By the way I ate one sandwich.


Po prawej IC6. Jechał bym!!!

Następnie odbijam na nieznaną mi jeszcze drogę do Vila Nova de Poiares. Najpierw fajny, długi zjazd a potem solidny podjazd. W między czasie pogoda się pogarsza. Zaczyna lekko padać. Na podjeździe jest w porządku. Jednak na szczycie musiałem założyć ochraniacze na buty i kurtkę bo padało coraz mocniej.

Later I turned to a new road. I have never been there. Using this way I reached the Vila Nova de Poiares City. When I was climbing on the last small hill after the city It started to rain. The asphalt became wet and at the top I hat to wear a special protection for my shoes and a windbreaker.



Deszczyk / A drizzle



Następnie kolejny zjazd w deszczu i melduję się w miejscowości Penacova. Tam deszcz ustępuje. 

During next few kilometers I was cycling into the rain. Finally, when I was in Penacova City It stopped.



Mondego River

Ostatnie kilometry to jazda wzdłuż rzeki Mondego. Cały czas lekko w dół, więc leci to dość szybko. W Coimbrze melduję się równo o 14.00.

The last kilometers were rather easy. I was ridding all the time along the Mondego River. I had a tailwind so the distance was passing very fast. At about 2pm I was in Coimbra.



Coimbra

Tym razem bez problemu znajduję akademik, w którym mieszka Marco. 

This time I found the Marco’s dormitory much faster.

Na początek przywitanie. Potem biorę szybki prysznic i idziemy pozwiedzać miasto. Punkt pierwszy to największa galeria w Coimbrze. Masa ludzi. Wszędzie ozdoby świąteczne. Szał zakupów w pełni. W jednej z knajp zjadamy fajny obiad i ruszamy dalej.

After two months we met again. I took a shower in his room and we went for a small trip around the city. First we visited a huge shopping center – the biggest in Coimbra. It was very crowdy. A lot of people and Christmas lights, trees etc. We ate a delicious dinner there and left this crazy place.



Coimbra

Ok. 30 min spacery i jesteśmy w najstarszej dzielnicy miasta. Robimy małą pauzę na piwo i jakiś tradycyjny wypiek. Następnie odwiedzamy wzgórze, na którym mieszczą się główne budynki miejscowego uniwersytetu.

After the short walk we got to the old part of a city. We did a small break for a beer and one traditional cookie. Later we visited the hill, where is the main building of university.




Universytet

Na koniec idziemy jeszcze na świetny punkt widokowy, z którego widać pięknie oświetlone miasto.

At the end we went to the beautifull view point. It was amazing. Perfect view for Coimbra during the night.




Do akademika wracamy coś przed 23.00. Siadamy w jednym z pokoi i rozmawiamy jeszcze chwilkę. Spać idziemy coś ok. 1.00.

We came back to our dormitory at about 11.00 pm. The rest of the evening we spent in one room where we talked and sang songs. I went to sleep at about 1.00 am.

Pierwszy dzień wyjazdu udany. Gdybym ruszył trochę wcześniej, mógłbym uniknąć prysznicu w końcówce. Dzięki Marco ;) 

The first day of my trip was great. Muitio obrigado Marco ;)


MY LADIES

The Special One 23691 km
MTB 282 km
Złomek (Mater)
Accent 2455 km
Kellys 3805 km


Z ARCHIWUM X

Flag Counter