CFCFan

baton rowerowy bikestats.pl

ULTRAMARATHONS

PIĘKNY WSCHÓD 2016

MARATON PODRÓŻNIKA 2016

VII ŚLĄSKI MARATON ROWEROWY 2016

ONE-DAY TRIPS

Tour de Czechoslovakia

Kubalonka + Salmopol

Tour de Calisia

Czeskie Alpy

BALKANS

TOUR DE BELGRAD

LA VUELTA ROMANIA

MACEDONIA AND KOSOVO

CROATIA AND BOSNIA

ALBANIA AND MONTENEGRO

PORTUGAL & SPAIN

TRIP TO COIMBRA

FATIMA

TRIP TO LISBOA

ANDALUZIA AND ALGARVE

NORTH OF PORTUGAL


ZNAJOMI

wszyscy znajomi(18)

Tour de Czechoslovakia

Poniedziałek, 28 marca 2016
Km: 574.02 Czas: 23:35 km/h: 24.34
Pr. maks.: 66.50 Temperatura: 8.0°C
Podjazdy: 3480m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


Święta Wielkanoce. A co za tym idzie wolne. Do tego super pogoda. Ze względu na te czynniki, nie było innej opcji jak wyruszyć w dalszą wycieczkę. Wybór padł na naszych południowych sąsiadów - Czechy i Słowacja. Początkowo trasa miała liczyć 400km, lecz ze względu na inspirujące SMS'y jednego z moich znajomych plan trasa uległa wydłużeniu. Przygotowania do wyjazdu jak zawsze zaczynam w ostatniej chwili. Chciałem iść spać o 21.00 a o 4.00 już ruszać w drogę. Niestety, na skutek opóźnienia, położyłem się o 22.30. Dodatkowo miałem problemy z zaśnięciem. Wstałem o 4.00, z czego spałem max. 4h. Teraz czas na standardowe czynności przed wyjazdem. Śniadanie, dokończenie pakowania, założenie stroju i można ruszać w drogę. Na śniadanie standardowo miska makaronu z kakao i jogurtem. Z domu ruszam o 5.20.

Śniadanie

Od razu kieruję się na przejście graniczne w Gołkowicach.Tam mały postój. Muszę zmienić rękawiczki na cieńsze oraz zrzucić polar, bo jest mi za ciepło. Spodziewałem się dużo zimniejszej aury. 
Granica Polska - Czechy

Jadę w kierunku Cieszyna. Niestety, po jakimś czasie zaczynam znowu czuć dyskomfort. Jest mi za ciepło w nogi oraz uwierają mnie kalesony. Nie mam innego wyjścia, jak zatrzymać się po raz kolejny. Robię to tuż przed Cieszynem. Tracę ok. 15min bo muszę się cały rozebrać, a w takich warunkach trochę to zajmuje. Co do pogody to niebo jest zachmurzone, ale temperatura przyzwoita. 


Wiadukt w Cieszynie

Czeski Cieszyn

Potem standardowo jadę na Triniec oraz Jablonkov. Kilometry nie lecą za szybko. Jazdę utrudnia czołowy wiatr. Dodatkowo, słońce nie może skutecznie przebić się przez chmury, co skutkuje spadkiem temperatury. Pomimo lekkiego dyskomfortu, z powodu zimna, jadę dalej. Przejeżdżam Mosty U Jablonkov'a. Potem lekki podjazd i zjazd aż do granicy Czech ze Słowacją. Na zjeździe trochę mnie przemroziło. Postanawiam zatrzymać si e po raz kolejny. Ubieram polar i cieplejsze rękawiczki. Wrzucam trochę mazurka na ząb oraz robię zdjęcia.

Granica Czechy - Słowacja

THE SPECIAL ONE

Zaraz po minięciu granicy mijam fajne wiadukty, które są częścią autostrady D1. Akurat teraz są w budowie. Dojeżdżam do miasta Cadca. Muszę zjechać z drogi głównej, która od tego momentu staję się ekspresową a dodatkowo za 1km jest tunel, do którego nie mogę wjechać. Dlatego jadę przez centrum a potem dalej fajną, boczną drogą, która jest równoległa do ekspresówki. Ruch znikomy.

Droga cały czas biegnie w dolinie, w kierunku w jakim płynie rzeka. Z tego powodu teoretycznie cały czas jadę z górki. Niestety, po przejechaniu Żyliny, zaczyna wiać silny czołowy wiatr. Jedzie się strasznie ciężko. Na 100km robię małą pauzę na coś do jedzenia.

Przed miastem Povazska Bystrica, natrafiam na pierwszy zamek, a raczej jego ruiny. Dodatkowo spotykam grupkę rowerzystów ze Słowacji. 
W centrum miasta znajduje się, robiąca na prawdę duże wrażenie, estakada, po której biegnie droga D1.


Następnym miastem, do którego zmierzam jest Trencin. Po drodze, natrafiam jeszcze na bardo ładny, nowy kościółek. 

W Trencinie, zatrzymuję się w pierwszym napotkanym sklepie. Jest to Billa. Kupuję 7 bułek, krem czekoladowy, coca-cole 1l, wode 1,5l oraz pączka. Z bułek i kremu robię kanapki na dalszą drogę. Wodę natomiast  mieszam z sokiem z wiśni, który zabrałem z domu. Zjadam pączka i ruszam dalej.
Wiatr cały czas wieje bardzo mocno. Podziwiam piękny zamek na skale i kieruję się na Piestany. 
Zamek Trencin

Trencin

Ku mojemu zaskoczeniu, za Trencinem zauważam kolejny zamek. Również jest on położony na wysokiej skale. Prezentuję się bardzo fajnie. 


TGV albo Pendolino

W wiosce Horna Streda, staję na chwilę na przystanku. Wtedy otrzymuję też SMS'a od gustav'a, który nieco zmodyfikował plany związane z moim wyjazdem. Seba, tym SMS'em, zainspirował mnie do pokonania dystansu ponad 570km. Dopijam resztki coli, zjadam bułkę, robię fotkę jednej z ofert wycieczki zagranicznej, jaka wisiała na przystanku i ruszam. 
Oferta wyjazdu na targ do Nowego Targu

W Piestanach skręcam w prawo. Przejeżdżam nad autostradą D1.
Nareszcie, koniec z tym paskudnym wiatrem. Średnia od razu idzie troszkę w górę. Niestety, brak wiatru nie oznacza brak trudności. Od miejscowości Vrbove aż do Senicy będą mi towarzyszyć mniejsze i większe podjazdy. Jadę wąskimi ulicami, najczęściej w lasach. Wszędzie są bardzo małe wioski. Super tereny. Do tego eleganckie widoki. Nie spodziewałem się takich fajnych niespodzianek. 


W końcu dojeżdżam do miejscowości Myjava. Miałem okazję zjechać do niej bardzo fajnym, długim zjazdem. Szukam tam jakiegoś otwartego sklepu, lecz nic nie znajduję. Ruszam dalej w kierunku Holic. Po kilku kilometrach natrafiam na bardzo fajny punkt widokowy. Składa się on z wieży, na którą można wejść, zadaszonej ławki i pomnika. Robię tam ok. 30min przerwy. Wychodzę na wieże, z której robię kilka zdjęć. Widoki są eleganckie. Potem ubieram grubsze ciuchy na noc. Do łask wracają polar i grubsze rękawice. 
Zachód słońca.
Panorama

Wieża obserwacyjna

Winkel

Pomimo późnej pory, ok.19.00 nie jest zimno. Spokojnie pokonuję kolejne zjazdy i podjazdy. W końcu zapada całkowity mrok. Ubieram kamizelkę i mogę bezpiecznie jechać dalej.


Senica 

O godzinie 21:00 dojeżdżam do granicy Słowacji i Czech. Na liczniku mam wtedy równe 300km. Przekraczam rzekę Morawę i melduję się w ojczyźnie krecika. W Hodonin'ie robię ok.20min przerwy na stacji celem wybicia kawy. Po jej wypiciu poczułem się znacznie lepiej i śmiało mogłem kontynuować jazdę. 


Jedzie się wybornie. Wiatr teraz mi pomaga. Momentami jadę ponad 40km/h na prostych. Kilometry lecą szybko, co dodaje sił i chęci do dalszej jazdy. Jadę tą samą drogą co w 2014r., gdy jechałem na swoja pierwszą zagraniczną wyprawę rowerową do Słowenii i Austrii. Oczywiście, wtedy jechałem w odwrotnym kierunku. Mijam takie miasta jak Strażnice, Uhersky Ostroh, i Uherske Hradiste. Koleją przerwę robię na 375km przed Otrokovicami. Znowu staję na stacji. Kupuję kolejną kawę oraz prefabrykowane kanapki. A to dlatego, iż od ok. 350km mam problem z jedzeniem słodkich rzeczy. Jednak bardzo słodki sok z wiśni, jako dodatek do wody to nie był najlepszy pomysł. Jest godzina 00:10. Po chwili odpoczynku jadę dalej. O godzinie 00:35 w jednym z miast zauważam termometr. Pokazuje temp. +10 st !!! W miejscowości Hulin skręcam w prawo. O godzinie 1.15 robię się śpiący. Z racji tego, iż akurat mijam fajny przystanek przed Holesov'em, postanawiam to wykorzystać. Pakuję siebie i rower do środka, z plecaka robię poduszkę, a sam się owijam folią NRC. Nigdy nie spałem w taki sposób. Stąd chęć spróbowania. Próbuję zasnąć. Niestety, nic z tego. Jedyne co zyskałem to to, że cały się spociłem. I z tego powodu było mi jeszcze zimniej. Po 45 min pseudo wypoczynku postanawiam ruszyć dalej. Na szczęście, rozgrzewam się bardzo szybko. Ze snem też już potem nie miałem problemów. Za miejscowością Bystrice pod Hostyniem, kupuję wodę na stacji. Od teraz jadę praktyczne bez przerwy, aż do Polski. Miałem tylko jeden krótki sikustop. Wiatr wieje korzystnie, jedzie się dużo lepiej niż na Słowacji. Do tego są fajne hopki, które czynią trasę dużo bardziej urozmaiconą i ciekawszą.

Odry

Ok. 7.00 jestem w Ostrawie. Natomiast o 7.40 przekraczam granicę. Na liczniku mam 495km. Musze jeszcze jakoś zrobić 75km. Postanawiam okrężną drogą jechać do Raciborza. Udaje się. O 10.50 melduję się w raciborskim MC Donaldzie. Kupuję sobie hamburgera w nagrodę. Na liczniku mam 542km. A do domu wciąż 32km. Postanawiam wysłać SMS'a do gustav'a, z informacją iż skończyłem wycieczkę z dystansem 540km. Po chwili mi odpisuje. Nie jest jakoś specjalnie zadowolony tego powodu :) Mam nadzieję, że po przeczytaniu tej relacji trochę zmieni zdanie. O 12.30 melduje się w domu. 

Ogólnie wyjazd mogę uznać za udany. Pogoda dopisała rewelacyjne. Na minus nieznośny wiatr, który strasznie skutecznie uprzykrzał mi życie. Dodatkowy minus to zbyt duża liczba przerw. Trzeba nad tym popracować i zdecydowanie je zlikwidować. Bardzo podobały mi się nowo odkryte tereny Słowacji. Szczególne okolica Myjavy i Senicy. Zdecydowanie polecam ;) 

Podczas wyjazdu zjadłem:
3 batony (Mars, Knoppers, Protein), 2  bułki z kremem czekoladowym, pół czekolady, 1 paczka wafli ryżowych, pączek, 1 paczka prefabrykowanych kanapek (300g), 2 burgery+2 frytki (MCDonald), 1,5l Coli, 1l Tymbarku, 6,5l wody z sokiem, 2 banany 

Trasa:



komentarze
Gratuluję dystansu.

Cieszę się z przeczytanej relacji, żałuję, że straciłem czas na czytanie tych komentarzy. Panowie widzę, że macie za małe członki skoro szukacie uwielbienia i adoracji na bikestatsie.

Żałosne...
Pixon
- 06:41 piątek, 15 kwietnia 2016 | linkuj
Piękny dystans i super relacja.
Gratulacje.

A i polejcie Wąskiemu bo dobrze gada. :)
James77
- 10:24 czwartek, 14 kwietnia 2016 | linkuj
Najssss, i trasa i relacja :)


Co do szerokiej polemiki o dystansach, średnich, trudnościach trasy, wiatrach pod siodełkiem - no nie wiem po co, no po co.. :P :P :P
WuJekG
- 00:23 środa, 13 kwietnia 2016 | linkuj
no przede wszystkim. Ale i Ci logujący się i doszukujący bajeczek, braku wiatru, braku śniegu, trudności i ich braku no i w końcu Ci którym zawsze w życiu jest pod wiatr też mają w tym swój udział :D

PS Myślę, że osób nie logujących się na swoje konta lub nie mających tu kont i nie bawiących się w wymyślanie nicków, pseudonimów, kryptonimów, przezwisk itp jest co najmniej kilkanaście.
Mam takie obserwacje jako jeden z "anonimowych" i "niebikestatsowych".
Gość - 16:16 piątek, 8 kwietnia 2016 | linkuj
To fakt, słyszę ból dupy tych niezalogowanych :)
Waskii
- 09:03 piątek, 8 kwietnia 2016 | linkuj
ja to ujmę inaczej:
http://pl.memgenerator.pl/mem-image/slysze-bol-dupy-pl-ffffff-1

A dlatego się nie loguję bo nie ma to sensu i nie jest to potrzebne.
Gość - 08:58 piątek, 8 kwietnia 2016 | linkuj
@anonimowy tchórzu - ja nie widziałem, żeby ktoś się chwalił tutaj średnią z takiego przejazdu, widzę to, że każdy po prostu wpisuje dane wycieczki i tyle. Nie wiem czy jechałeś kiedykolwiek dystans 400+ ale wg mnie już samo usiedzenie tyle na siodełku to wyczyn, kręcenie tyle czasu itp. Ja wiem, że ostatnio na BS i w ogóle to jest pęd, kto dalej, kto szybciej, kto lepiej, kto w okienku, kto nakręcił tyle żeby inni zesrali się z zazdrości ale to chyba nie o to chodzi. Jeden jeździ z wiatrem inni pod wiatr, jedni po płaskim jak Tereska Mazowszu lub Wielkopolsce a inni jak WuJeG podobne średnie wykręcają po górach. Po kiego grzyba to oceniać? Po kiego grzyba deprecjonować czyjeś dokonania? To nie jest księga rekordów ginesa - to jest BS - tutaj są ludzie z pasją do jeżdżenia, dla każdego co innego jest wyczynem i co innego jest barierą nie do przeskoczenia.
Jak dla mnie te wszystkie przepychanki co jest wyczynem a co nie są śmieszne a deprecjonowanie czyichś dokonań i wyników choćby były dla drugiej osoby śmieszne i słabe są tylko przedłużaniem własnego penisa.
Waskii
- 08:45 piątek, 8 kwietnia 2016 | linkuj
Gość XYZ - no ja wyznaję zasadę, że albo podpisuję się pod tym co piszę/mówię albo nie mówię. Ataków się nie boję bo jak ktoś wykasowuje moje komentarze to go olewam i nie jest godny żebym ścierał literki na klawiszach dla niego natomiast jeśli mnie ktoś atakuje to spływa to po mnie ale może dlatego, że ja nie potrzebuję udowadniać nikomu, że jego trasa jest do bani. Nie zapomniałem jeszcze, że jeżdżę dla frajdy i krytykowanie kogoś, za jazdę taką jak mu odpowiada nie jest na miejscu. Skoro ktoś jeździ z wiatrem i dla niego jest to wyczyn to niech to będzie wyczyn. Mi nic do tego. Czepiacie się do Wilka, że jeździ z wiatrem a niech któryś się pochwali takim czasem jak on na MRDP albo chociaż podobnym wyczynem czyli ukończeniem podobnego maratonu. Są na BS tacy ale dziwnym trafem oni jakoś nie czepiają się nikogo. Poza tym, takie jazdy mają swój wymiar treningowy o czym wie każdy kto z głową jeździ długie dystanse. Jak widzicie kolarzy trenujących za busem też się z nich śmiejecie, że jadą za busem, ewentualnie kombi z otwartą klapą? Pewnie nie bo ... przecież to zawodowcy.
Waskii
- 08:45 piątek, 8 kwietnia 2016 | linkuj
Chciał bym kiedyś poczytać że ktoś 400-wzwyż robił to w całości pod wiatr.
Jakimś dziwnym trafem prawie zawsze jest on w plecy.
Jeżeli jeszcze koło się zatacza to ok.Ale jak powrót PKS PKP to żałosne jest się potem chwalić średnią w okolicach 30/km/h
anonimowy tchórz - 18:03 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj
Waskii to powiedz co by to dało? Tylko atak na taką osobę. Pisanie z konta nie ma sensu bo na przykładach wielu osób skutek był jak grochem o ścianę. Jak ktoś poddał krytyce bohaterskie wyczyny "z biletem i wiatrem to zaraz był kontratak". A taki pseudolider z EB zaraz usuwał niewygodne komentarze i blokował wpisy dalej pisząc swoje bajeczki (uparcie z błędami). Zobacz ile lipnych kont, takich gdzie tylko są cyferki, brak opisów, zdjęć, śladów itp. Tam żadne komentarze podpisane, czy też nie skutku nie odnoszą. Gość XYZ - 12:45 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj
Szoszon, tylko zastanawiam się dlaczego tak niewielu ludzi gdy dochodzi do takich dyskusji ma odwagę się podpisać pod tym co pisze. Mnie tego typu dyskusje w ogóle nie bawią, mam je w dupie ale nie rozumiem tchórzostwa ludzi, którzy piszą anonimowo.
Waskii
- 09:38 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj
Czy wy na prawdę nie macie większych problemów niż zastanawianie się czy ktoś przejechał te 500km czy nie?
Kogo to obchodzi?
Blase wam zaraz wyłączy całego bS i życie wam się skończy? Litości.

A że kolejna gównoburza z udziałem wilka się przewija to jakoś mnie to nie dziwi... :D
Szoszon - 09:24 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj
Gratulacje.
Ładna trasa i relacja.
Mi się marzy Praga w tym roku.
Czemu nie z Gustavem?W zeszłym roku sporo jeździliście.Ty nawet miałeś dłuższe przeloty.
Po jakie licho Ci jeszcze ten plecak :)
GoralNizinny
- 16:57 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj
Sierra przynajmniej nie ma wątpliwości ze CFCFan trasę taką przejechał. Wolałbyś dzień w dzień przeczytać: "Od 5 nad ranem nic ciekawego, bez emocji?" Żadnych zdjęć lub jedno na odczepne (pączek) i wierzcie lub nie? Gość2 - 20:46 piątek, 1 kwietnia 2016 | linkuj
Paweł, mnie w Twojej relacji powalił "poziom szczegółowości"... raczej wolę cieszyć się samą jazdą niż jej, w najdrobniejszych szczegółach, opisywaniem. Co nie znaczy, że nie lubię takich relacji czytać ;)
Fajny pomysł, super wykonanie. Pozdrawiam Mariusz.
P.S.
Szkoda, że BS staje się miejscem do gimbazowych pyskówek, porównywania: kto lepszy, kto więcej, szosa lepsza niż mtb... :(

Po prostu szkoda.
sierra
- 08:23 piątek, 1 kwietnia 2016 | linkuj
Ach "szoszoni" faktycznie nie reprezentujecie niczego sobą; ile km, ile km, ile km; maraton podróżnika i tak do znudzenia...Okienko - "dobrze, że mu odebrał" - jednak mózgu trochę brakuje szoszonom.... Gość - 21:22 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
full opcja hehehe
gustav
- 20:41 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
No i dzieci nie wolno zabierać, więc będzie będzie pełen lajcik :)))
wilk
- 14:21 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
Trochę się tu nakreśliło słów.. ;) Ja powiem tyle - im większy średni puls na dystansie (500km), tym jest trudniej. A na puls się składa: kierunek wiatru, przewyższenia, kadencja, temperatura, może deszcz i przede wszystkim zakładana średnia jazdy o! Także można i przejechać owy dystans na lajcie i się wręcz zesrać już po 200km :))

Co do MP - no mam nadzieję, że będzie wręcz kabaretowa atmosfera hehehe
gustav
- 14:04 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
W zeszłym roku był ekstremalny upał, więc tym razem może powódź się trafi :)). Jak Gustaw jedzie to i z BS będzie spora reprezentacja
wilk
- 13:52 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
Takiej imprezy jak Maraton Podróżnika nie można opuścić :) W tym roku udało mi się namówić gustav''a do udziału ;) Szykuje się jak zawsze super impreza ;)
CFCFan
- 13:32 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
I my dwaj znowu się spotykamy w tym roku na Maratonie Podróżnika, bo jak widzę jesteś na liście startowej :)
wilk
- 12:22 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
Dzięki za wszystkie opinie i uwagi :) Postaram się dodawać coraz lepsze relacje w przyszłości :)

A co do powstałej tu dyskusji. Każdy jeździ tak jak lubi. Każdy z nas jest w czymś dobry na swój sposób. Każdy inaczej przeżywa swój wyczyn i inaczej go opisuje. Moim zdaniem, nie ma sensu nikogo tu krytykować czy osądzać o oszustwo. A jeśli już ktoś ma takie podejrzenia, to zawsze można się spotkać na jakimś maratonie czy wspólnej ustawce i razem pokonać jaką fajną trasę, w celu rozwiania ewentualnych wątpliwości :)
CFCFan
- 12:07 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
@Gość 111
Nie zapominaj, że zdarzało mi się jeździć i 500km po górach, w zeszłym roku na MP na 500km było aż 7000m w pionie. A jechaliśmy tę imprezę razem z CFCFanem, nawet chwilę wspólnie w nocy w rejonie Glinnego kręciliśmy :)
@Sceptyk
Nie sądzę, żeby Garmin zmyślał, że jechał te trasy, ale jego teorie w stylu że to łatwiejsze niż jazda z dziećmi należy traktować tak jak się traktuje niektóre teorie Macierewicza, jak wspominałem to jest gościu, który upierał się, że w czasie padającego deszczu można bez problemu wysuszyć mokre ciuchy na ognisku i żadne argumenty go nie przekonywały. Ale skoro są i tacy co Macierewiczowi wierzą, to pewnie i znajdą się tacy co w to uwierzą :)))
wilk
- 11:57 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
Jak dzieci. Nie idźcie tą drogą! - 11:05 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
Chyba niewielu jest takich co wierza w te brednie Garmina żadnego śladu swojej jazdy nie przedstawił niczego si sprawdzić nie da nawet mapki nie jest w stanie narysować jeszcze klamstwa wstawia odnosnie tego z kim jezdzi. 500km to ma byc to samo co jazda z dziećmi???? Ja bylem 5 razy na wakacjach z dwojka swoich dlatego dla mnie takie gadanie to sciema. swietnie CFCFan że okienko mu zabrales, bo twoja trasa to jest prawdziwa jazda i masa gor, a nie zadne pociagi i z wiatrem Sceptyk - 10:57 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
Niestety ani 500+ Wilka ani 500+ Garmina żadnymi wyczynami nie są. 500 po płaskim, z wiatrem, z biletem powrotnym (czyt pójście na łatwiznę). Przejazd CFCFan o tyle wartościowszy że trasa bardziej górzysta i powrót o własnych siłach. Gość 111 - 08:03 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
Garmin sam se racje przyznal jako yoshko niezle ale to widac na wskros, niestety nie ma na bsie czlowieka przyznajacego racji garminowi poza paroma naiwniakami ktorzy mysla ze 500 km po plaskim to wyczyn. Jak sam napisal wieksze wyzwanie daja mu wlasne dzieci to juz chyba jest wszystko jasne. To jak bedzie kiedy robisz te 3000 km wsiadasz i jedziesz przeciez. Czekamy. Gość - 05:17 czwartek, 31 marca 2016 | linkuj
Bardzo ładna szosowa trasa; myślę, że Garmin ma sporo racji w końcu sam pokazał jak się lata, bez napinki semantycznej. Wilk jest rowerowym romantykiem i lubi dramatyzować, okrasić swoje relacje wątkami emocjonalnymi; dreszczyk emocji musi być. Czekam na następne wyczyny - Pozdrawiam Yooshko ! Gość - 18:16 środa, 30 marca 2016 | linkuj
Nie ma co polemizować z gościem, niech sobie wypisuje dalej te bajeczki jakie to łatwe; na szczęście na BS jest za dużo doświadczonych ludzi, żeby te kiepskie kity mieli łykać ;). Ten gościu swego czasu zasłynął tekstami, że papierowa mapa jest lepsza do nawigacji niż GPS, a najlepszą jego teorią było upieranie się, że można skutecznie wysuszyć mokre rzeczy przy ognisku W CZASIE PADAJĄCEGO DESZCZU :))). Dlatego jego teorie należy traktować w kategoriach kabaretu, bo na poważnie mało kto do tego podchodzi.
wilk
- 09:45 środa, 30 marca 2016 | linkuj
Garmin jak dla mnie wilk ma rację, a czytam jego i twoje wycieczki i od twoich emanuje więcej. 12940 kcal pokazuje strava to nie jest nic prostego z samej tylko racji zużycia energetycznego przy takim wietrze i połową pod wiatr, twoje wycieczki po płaskim i z wiatrem w plecy nawet się nie równają. Po prostu wsiadasz i jedziesz? To zrób 3000 km ze średnią 30 km/h bez postoju skoro to jest takie proste, a czasu ty masz jakoś najwięcej wolnego ze wszystkich na bsie robisz słabe jakościowo wycieczki byleby być w oknie. I nagle jak tylko z niego zleciałeś to jedyne po co tu przyszedłeś to dyskutować o swoim problemie. Gość - 07:25 środa, 30 marca 2016 | linkuj
@ wilk

> No i wreszcie relacja bez wciskania kiepskich bajeczek jakie to 500km jest łatwe

Wilku, nie ma co zaklinać rzeczywistości. 500km rowerem, tym bardziej na lekko, czystym asfaltem, na cienkich oponach i przy dobrej pogodzie, to nie jest nic nadzwyczajnego. Kwestia wolnego czasu do dyspozycji, psychy (chęci?) i niewygody związanej z chęcią snu. Zresztą z tej relacji też nie wynika, aby było to jakieś "mordercze" wyzwanie, jak to zwykle ma miejsce w Twoich relacjach.

Po prostu wsiadasz i jedziesz :-)
garmin
- 06:55 środa, 30 marca 2016 | linkuj
Brawo!
giovanni
- 04:37 środa, 30 marca 2016 | linkuj
:DD Gustav - 04:10 środa, 30 marca 2016 | linkuj
"Chciałem iść spać o 21.00 a o 4.00 już ruszać w drogę. Niestety, na skutek opóźnienia, położyłem się o 22.30. Dodatkowo miałem problemy z zaśnięciem." - skąd ja to znam. Witaj w klubie :)

Skok na okienku udany, Gustav Ty podpuszczaczu. Bardzo fajna wycieczka z taką ilością podjazdów. Coś pięknego :)
Waskii
- 23:16 wtorek, 29 marca 2016 | linkuj
Gratulacje. Podobną, nieco krótszą trasę przejechałem 2 lata temu. Trenczyn i Beckov robią wrażenie jak się patrzy na nie z bliska. Praktycznie cały powrót po ciemku :/ Tego akurat nie lubię i na tego typu trasę wolę zaplanować wcześniejszy wyjazd, choćby przed północą, żeby mieć mniej wracania w nocy.
daniel3ttt
- 20:50 wtorek, 29 marca 2016 | linkuj
Ciesza sie, że mymi nadgorliwymi smsami zainspirowołech Cie na taki Dupny Mega dystans! Klasa relacja, fotki, oby tak dalij! :) Ekspansja południe - Bratysława i Wiedeń, już se niy moga doczekać :))
gustav
- 20:28 wtorek, 29 marca 2016 | linkuj
"Próbuję zasnąć. Niestety, nic z tego." - gdyby się udało, to tutaj miałbyś przerąbane, che, che, che. A "kakao" co do zasady jest formą nieodmienną. Gość - 20:24 wtorek, 29 marca 2016 | linkuj
Piękna trasa, ładne tereny. Na Słowacji teraz można elegancko jechać starą drogą doliną Wagu, nowa wzięła większość ruchu, dzięki temu na starej jest puściutko. I rzeczywiście jest tam dużo takich małych urokliwych miasteczek na pagóreczkach, Czechy z tego słyną, ale jak widać i na Słowacji się trafiają. No i wreszcie relacja bez wciskania kiepskich bajeczek jakie to 500km jest łatwe :))
wilk
- 19:34 wtorek, 29 marca 2016 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iotaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

MY LADIES

The Special One 23691 km
MTB 282 km
Złomek (Mater)
Accent 2455 km
Kellys 3805 km


Z ARCHIWUM X

Flag Counter