CFCFan

baton rowerowy bikestats.pl

ULTRAMARATHONS

PIĘKNY WSCHÓD 2016

MARATON PODRÓŻNIKA 2016

VII ŚLĄSKI MARATON ROWEROWY 2016

ONE-DAY TRIPS

Tour de Czechoslovakia

Kubalonka + Salmopol

Tour de Calisia

Czeskie Alpy

BALKANS

TOUR DE BELGRAD

LA VUELTA ROMANIA

MACEDONIA AND KOSOVO

CROATIA AND BOSNIA

ALBANIA AND MONTENEGRO

PORTUGAL & SPAIN

TRIP TO COIMBRA

FATIMA

TRIP TO LISBOA

ANDALUZIA AND ALGARVE

NORTH OF PORTUGAL


ZNAJOMI

wszyscy znajomi(18)
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2017

Dystans całkowity:1548.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:61:36
Średnia prędkość:25.14 km/h
Maksymalna prędkość:97.40 km/h
Suma podjazdów:24652 m
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:140.79 km i 5h 36m
Więcej statystyk

Majówka 2017 - Day II

Niedziela, 30 kwietnia 2017
Km: 172.30 Czas: 08:40 km/h: 19.88
Pr. maks.: 61.40 Temperatura: 15.0°C
Podjazdy: 2689m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


NORTH OF PORTUGAL - DAY II
DUAS IGREJAS - MIRANDA DO DOURO - [SPAIN] - BRAGANCA - MOIMENTA - VILAR DE OSSOS

Zgodnie z prognozami, dziś miało padać i wiać. I rzeczywiście tak było. Wstaję o 6.00, ale gdy usłyszałem spadające krople deszczu, przedłużyłem sobie drzemkę do 7.45. Powoli zacząłem pakować swój kram.



Coś po 8.00 nawiedził mnie właściciel stacji, która była obok. Trochę się zdziwił gdy mnie zobaczył. Nie chciał uwierzyć że spałem tu całą noc. Wypytał mnie o to skąd i dokąd jadę itp. Na zakończenie rozmowy dał mi dwa pyszne jabłka i odszedł. Ja zaliczyłem porządne śniadanie: 3 bułki z serem i szynka oraz pół kilo truskawek. W trasę ruszam o 9.00.



Deszcz chwilę popadał i ustał. Szybko dostałem się do miasta Miranda do Douro. 




Przejechałem przez centrum i zaliczyłem fajny, widokowy zjazd w kierunku zapory, która znajduje się na rzece Douro.



Tam krótka przerwa na fotki. Widoki były naprawdę świetne.




Teraz czekał mnie porządny podjazd w kierunku Hiszpanii. Niby nic specjalnego, ale gdy dodamy do tego porządny deszcz, który zaczął padać w połowie, to już nie jest tak łatwo. Na szczycie zameldowałem się lekko przemoczony. Teraz czekało mnie kilka kilometrów po typowych, hiszpańskich preriach. Deszcz oczywiście nie ustawał. 



Dopiero gdy po raz kolejny dotarłem nad rzekę Douro, opady ustały. Znów miałem okazję podziwiać bardzo fajny, stalowy most oraz świetne koryto rzeki. 




Po długiej sesji fotograficznej rozpoczynam kolejny podjazd. Potem prosta i odbijam w stronę Portugalii. Droga równa jak stół a ja ledwo jadę 15 km/h. Przestało padać, ale zaczęło niemiłosiernie wiać. I to prosto w twarz. Mozolnie posuwam się do przodu. W pewnym momencie złapałem kapcia w przednim kole. Nie mam pojęcia dlaczego. Aby naprawić awarię, musiałem nieźle się nagimnastykować, gdyż wiatr nie dawał za wygraną. 



Jedynym profitem, jaki miałem z jego obecności była coraz lepsza pogoda. A to dlatego, iż bardzo szybko przeganiał wszelkie czarne chmury. Po wymianie dętki jadę dalej. W pewnym momencie wpakowałem się w sam środek burzy. Było tak zimo, iż zaczął padać śnieg :D Niestety, tylko przez kilka minut. Po tej przygodzie musiałem odsapnąć. Postanowiłem zatrzymać się na fajnym przystanku. 



Zjadłem bułki, odpocząłem i ruszam dalej. W końcu dotarłem do granicy. Tam kolejny podjazd i ostatnia prosta w kierunku Bragancy. Po drodze spotkałem bardzo fajne stado owiec. Nie było łatwo się przez nie przebić :D 




W jednym z największych miast na północy Portugalii, melduję się o 16.40.




Szybko ruszam w kierunku Lidla. Robię tam porządne zakupy i chwilę odpoczywam.



O 17.45 mogę jechać dalej. Szybko opuszczam miasto i wjeżdżam do kolejnego Parku Narodowego. Na początku widoki nie zachwycały, gdyż jechałem głównie w lesie.



Jednakże z każdym kilometrem było coraz lepiej. 




Trasa dość trudna, cała masa małych podjazdów, które potrafią nieźle zmęczyć. Na niebie trwałą nieustanna walka słońca z chmurami. Dzięki temu widoki były naprawdę super. 



W końcu dotarłem w wyższe partie gór. Krajobraz w tym miejscu był super. Warto było się tyle namęczyć.




Niestety, było już późno i powoli zaczęło się ściemniać. Zakończyłem ostatni, poważny podjazd na ponad 1100 m n.p.m. i rozpocząłem szybki zjazd w dół.




Z racji tego, iż nie chciałem tracić fajnych widoków, postanowiłem się gdzieś rozbić. Udało mi się znaleźć idealne miejsce. Obok jakiegoś pomnika i przystanku. Szybko rozbiłem namiot i wpakowałem się do środka. Zjadłem kolację i ok. 23.00 poszedłem spać. 

Ten dzień był naprawdę ciężki. Jednak wiatr potrafi nieźle dać w kość. 

Relacja z trzeciego dnia wyprawy, dostępna poniżej:
NORTH OF PORTUGAL - DAY III

Majówka 2017 - Day I

Sobota, 29 kwietnia 2017
Km: 232.60 Czas: 09:06 km/h: 25.56
Pr. maks.: 70.20 Temperatura: 10.0°C
Podjazdy: 3278m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


NORTH OF PORTUGAL - DAY I 
COVILHA - GUARDA - CASTELO RODRIGO - MOGADOURO - DUAS IGREJAS

Długi weekend majowy, to świetny okres na jakiś wypad. Niestety, w Portugalii jest on krótszy, niż w naszej ojczyźnie. W sumie do dyspozycji miałem 4 dni wolnego. W sam raz, aby zobaczyć północną część Portugalii, w której jeszcze nigdy nie byłem. Jedynym minusem wyjazdu, była pogoda, która nie zapowiadała się zbyt optymistycznie. Przez pierwsze dwa dni miało padać i dość mocno wiać (oczywiście nie w plecy). Pomimo tego, z dwutygodniowym wyprzedzeniem zakupiłem bilet na pociąg powrotny z Porto, więc odwrotu nie było :D Zapraszam do relacji.

Na początek słów kilka o sprzęcie. Tym razem postarałem się nieco odchudzić ekwipunek. W 4-dniową trasę zabrałem:
- ROWER
- NAMIOT
- MATERAC
- ŚPIWÓR
- Folia NRC
(1 szt.)
- Buty SPD
- UBRANIA (koszulka kolarska z długim i z krótkim rękawem, krótkie spodenki, skarpety Dexshell, rękawiczki Dexshell, zwykłe skarpety x2, kalesony, ocieplacze na kolana, rekawiczki rowerowe, buff x2, koszulka termo z długim rękawem x2, bezrękawnik)
- Ręcznik
- Szczoteczka do zębów, pasta
- Podstawowe narzędzia
(szkot, imbusy, krzyżak, klucz do szprych, łyżki, dętka, łatki, zapasowy łańcuch)
- Zapasowa opona

To chyba wszystko :D Całość po zapakowaniu na maszynę prezentowała się w taki oto sposób :) 



To tyle o ekwipunku. Przejdźmy teraz do relacji z samego wyjazdu. 

Przygotowania rozpocząłem w Piątek. Wstępnie popakowałem ubrania, przygotowałem rower oraz upiekłem ciastka i omlet na drogę. Niestety, omlet nie dotrwał chwili wyjazdu. Został pożarty wcześniej :/ Na sobotę zapowiadano deszcze, głównie do południa. Dlatego wstaję dopiero o 7.00. Spoglądam za okno a tam lekki deszczyk. Czyli wszystko się zgadza. Na śniadanie zaliczam jajecznicę oraz makaron z jogurtem. Powoli się pakuję i przygotowuję do startu. Na dworze cały czas pada. Ubrałem podstawowy zestaw przeciwdeszczowy. W końcu wybiła godzina 10.00. Nie mogłem dłużej czekać. Niechętnie wychodzę na dwór. Dalej pada... No cóż, trzeba jechać. 



Po pierwszych 5 km jestem już mokry, więc jedzie się od razu lepiej. Na 10 km przestał działać mi licznik. Chyba z powodu wilgoci. Próbowałem go naprawić przez 30 min ale bezskutecznie. Powoli przebijam się przez deszczowe krajobrazy. 



Zaliczam pierwszy podjazd w kierunku Guardy. Na górze czeka na mnie solidna mgła.



W centrum miasta zaczęło się przejaśniać. Deszcz ustaje i powoli pojawia się słońce. Nagle nawet licznik zaczął działać :) 



Jest pochmurno, ale nie pada. Od razu lepiej się jedzie. Szybko mknę w kierunku miasta Pinhel. Cały czas mam lekko z górki. Za tym fajnym miasteczkiem robię pauzę. Jest mi za ciepło, więc zrzucam kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe. 




Potem szybki zjazd i znów podjazd w kierunku Castelo Rodrigo.



Tu obok zamku znów zaczyna padać. Ubieram kurtkę i mknę dalej. Po kilku kilometrach deszcz ustaje. 



Na jednym z punktów widokowych robię sobie pierwszą pauzę na jedzenie. Wcinam własnej roboty ciasteczka, które popijam Coca - Colą. Widoczki naprawdę świetne. 



Szybko przekraczam rzekę Douro. Mam okazję podziwiać fajne statki, którymi można się wybrać na bardzo widowiskowy rejs po tej rzece. 



Teraz czeka mnie walka z fajnym podjazdem. Widoki są świetne. W końcu jestem w Parku Narodowym, więc nie może być inaczej. 




Mijam kolejne fajne miasteczka i pustkowia. 






Wieczorem odbijam w kierunku miasta Mogadouro. Główny cel to zakupy na kolację oraz następny dzień.



Bez problemu odnajduję Intermarche. Kupuję bułki, sery, szynkę i jakieś ciastka. Szybki podwieczorek w sklepie i ruszam dalej. Wszak jest już 20.00 i powoli zaczyna się ściemniać. 



Końcówka trasy idzie mi bardzo sprawnie. Niespodziewanie mam wiatr w plecy. Do tego droga jest w miarę płaska. 



O 21.00 jest już prawie ciemno. Postanowiłem pokręcić jeszcze chwilkę ale szukam już odpowiedniego miejsca na nocleg. W końcu w miejscowości Duas Igrejas, obok stacji paliw, zauważyłem świetny warsztat samochodowy. Idealne miejsce na nocleg. Pakuję się do środka i rozbijam obóz. 



Zaliczam porządną kolację i śledzę relację z walki Kliczko vs Joshua.


Niestety, Kliczko przegrał :( Na dworze zaczyna dość mocno wiać ale jeszcze nie pada. O 23.15 kładę się spać. 

Relacja z drugiego dnia wyprawy, dostępna poniżej:
NORTH OF PORTUGAL - DAY II


Czwartek / Thursday

Czwartek, 27 kwietnia 2017
Km: 92.00 Czas: 03:17 km/h: 28.02
Pr. maks.: 72.00 Temperatura: 17.0°C
Podjazdy: 1505m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


Dziś nic specjalnego. Zwykła runda dla podtrzymania sprawności fizycznej :D 

Nothing special today. Usual ride. 


25 de Abril

Wtorek, 25 kwietnia 2017
Km: 384.60 Czas: 15:28 km/h: 24.87
Pr. maks.: 70.00 Temperatura: 20.0°C
Podjazdy: 4810m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


25 DE ABRIL 2017

Dziś święto w Portugalii. 25 kwietnia 1974r. doszło do puczu, który doprowadził do obaleniem dyktatury. W konsekwencji doszło do przywrócenia swobód obywatelskich i politycznych. Z racji tego historycznego wydarzenia, mam wolne na uczelni.

Today we had a Freedom Day in Portugal. On 25th of April 1974 The Carnation Revolution had happened. It was initially a communist military coup in Lisbon which overthrew the righteous regime of the Estado Novo. 

W związku z tym zdecydowałem się na dłuższy wypad. Po rozmowie z kumplem, postanowiłem odwiedzić dwa ciekawe miejsca - Marvão oraz Alter de Chão. O tym co tam zobaczyłem, w dalszej części ;) 

So I decided to go for a longer bike trip. My friend told me, that I should visit two, very interesting places - Marvão and Alter de Chão. I didn't hesitate even a minute and I rode there. 

Przygotowania do wyjazdu rozpoczynam w Poniedziałek. Po porannych zajęciach, postanowiłem upiec sporo omletów bananowych. Miało to być moje główne paliwo na trasę. Po godzinie zabawy w kuchni, osiągnąłem taki oto efekt. 

My preparation I have started on Monday. After morining classes, I fried a lot of banana omelettes. It was my main fuel for this trip. After about 1h in the kitchen I got sth like that :D 




Omlety przesmarowałem kremem czekoladowym i schowałem do lodówki. Później udałem się na południowe zajęcia. Do domu wracam o 18.15. Podczas przygotowań roweru i innych rzeczy, zjadam ponad połowę mojego prowiantu. Nawet mi się udał. W końcu o 21.00 jestem gotowy. Idę spać. 

Between omelettes I put some chocolate cream. Later I went for afternoon classes. I came back to my flat at 6.15 pm. When I was preparing my bike and other stuff, I ate more than a half of my supplies. It was very tasty. Finally at 9.00 pm I went to sleep. 

Planowo, chciałem wstać o 1.00. Niestety, trochę zaspałem i budzę się o 4.00. Szybkie śniadanie w postaci kolejnych omletów, ubieram ciuchy i o 4.45 staję na linii startu. Noc spokojna ale nie za ciepła. Musiałem założyć ochraniacze na kolana i koszulkę z długim rękawem. Pierwsze kilometry lecą bez historii. Zwykły tranzyt. Tutejsze okolice znam już bardzo dobrze. Przed Castelo Branco łapie mnie wschód słońca. Tuż przed miastem Rodão, pakuję się w gęste mgły. Nie mam pojęcia skąd się tu wzięły. 

I wanted to go at 1.00 am. But I overslept... I woke up at 4.00 am. Very fast I ate breakfast, got dressed and at 4.45 am I was ready to go. The weather outside was good. The beginning was rather boring, I was cycling via well known routes and nothing special happend. Before Rodão, I was passing via very foggy areas. I have no idea, why this fog was here. 




Potem dwa, krótkie podjazdy i melduję się w mieście Nisa. Tam sprawdzam gdzie jechać, gdyż od teraz zaczynam penetrować nowe tereny. 

Later I completed two short climbs and I reached Nisa. Here I checked at my phone, where should I go next. 



Szybko pędzę przez rozległe pustkowia Alentejo. Jedynie co kilkadziesiąt kilometrów trafiam na małe, malownicze wioski.

I was cycling rather fast via open areas of Alentejo. It is almost nothing here (except beautiful landscapes).  




W końcu moim oczom ukazuję się pierwszy cel mojego wyjazdu - Marvão.

Finally I saw the first goal of my trip - Marvão.



Zaliczam solidny podjazd i melduję się na szczycie. Widoki świetne! Pogoda też dopisuje. Czas na koszulkę z krótkim rękawem. Robię 30 min przerwy na omleta i puszkę coli.

After a nice climb I was at the top. Views were amazing! The weather was good too. I wore a short T-shirt and rest about 30 min. I ate my omelettes and drunk a can of coke. 





Naprawdę, super miejsce. Zamek, wąskie uliczki, białe domki. 

It is a wonderful place. Castle, narrow streets, white houses. 







Przed południem ruszam dalej. Następny postój w Portalegre. Odwiedziłem trzy markety, ale w końcu się udało i kupiłem kurczaka na obiad. Zjadam jedno udko pod sklepem, resztę pakuję do torby. 

At about midday, I left this city. Next stop in Portalegre. I had to visit 3 supermarkets but finally I found and bought a chicken for lunch. I ate a bit and packed the rest to my bag. 



Teraz jadę w kierunku  Alter de Chão. Postanowiłem skorzystać ze skrótu, jaki znalazłem na Stravie. Nie do końca był to dobry pomysł. Asfaltowa droga skończyła się po 2 km. Później był nawet fajny szuter.

Now I was cycling to Alter de Chão. I decided for a short-cut, which I found on map. It wasn't a good idea. The asphalt route has finished after 2 km. And I was cycling on even nice side path. 



Ale gdy pojawiły się takie oto kamienie, straciłem cierpliwość. Dodatkowo złapałem kapcia. 

But when I saw that, I was shocked. It is good for MTB, not for my bike! Here I got a flat tyre...



Jadąc 6 km/h udało mi się jakoś przez nie przebić. Na szczęście końcówka to ponownie fajny szuter i świetne widoki. Przynajmniej zaliczyłem kolejny test przed MRDP, na którym też mają być takie barbarzyńskie odcinki. 

I was cycling about 6 km/h. But I did it! The rest of this route was ok. Additionally views vere nice too and I met a lot of cows :D 



W  Alter de Chão melduję się o 15.00. Od razu robię objazd marketu. Coś świetnego. Różne wyroby z całej okolicy, świetne żarcie i targ, na którym można kupić owce, krowy, konie itp. W Polsce też mieszkam na wsi, ale takiego klimatu nigdy nie zauważyłem, nawet podczas corocznych dożynek. 

In Alter de Chão I was at 3.00 pm. I checked the market. It was fantastic. A lot of things, animals, different food, vines, everything! And this special stmosphere. I really enjoyed it.


Market
Market © CFCFan
Market
Market © CFCFan
Festa!
Festa! © CFCFan

W centrum jest też fajny zamek. 

A castle in the middle of a city. 



W celach regeneracyjnych, decyduję się na tradycyjny posiłek. 

Because I was hungry again, I both sth like that. It was delicious! 


Bifana com presunto :D
Bifana com presunto :D © CFCFan

Mógłbym tak jeść codziennie :) Potem jeszcze zakup słodkości. Nie mogłem się powstrzymać. 

I can eat such food everyday. At the end I bought some sweets. 

Sweets!!!
Sweets!!! © CFCFan

Gdy uzupełniłem stracone kalorie, ruszyłem w kierunku miejsca o nazwie Cudelaria de Alter.

When I ate all of them I went to Cudelaria de Alter.

Alter de Chão
Alter de Chão © CFCFan

Jest to po prostu stadnina koni. Odbywały się tam dziś różne pokazy. Niestety, ja trochę się spóźniłem.

It is a place, where you can see a lot of horses. But I was a bit too late. 

Coudelaria de Alter
Coudelaria de Alter © CFCFan

Gdy przyjechałem na miejsce, było już po wszystkim .Szkoda.

When I got there, everythning was over ;( What's a pity :/

Coudelaria de Alter
Coudelaria de Alter © CFCFanCoudelaria de Alter
Coudelaria de Alter © CFCFan

Zjadłem ostatnie ciasta i ruszyłem w drogę powrotną.

I ate the last sweet and came back. 

Freedom
Freedom © CFCFan

Przed miejscowością Nisa, strzeliła mi szprycha w tylnym kole. Nie wiem dlaczego. 2400 km po Hiszpanii bez awarii a tu taki krótki wypad i bach. Prowizorycznie wycentrowałem koło i ruszyłem dalej.  

A few kilometers befor Nisa I broke a spoke in my rear wheel. I have no idea why. Week ago, I did 2400 km in Spain and everything was ok. I repaired my wheel a bit and rode further. 

Gas station
Gas station © CFCFan

20 km później, złapałem drugiego kapcia. Tym razem z przodu. Jako że, nie miałem drugiej dętki, musiałem pokleić starą. Trochę mi to zajęło. Ostatnie 80 km przejechałem już nocą. Kryzysów brak. Jedynie trochę wiatr mi przeszkadzał. O 1.15 melduję się w domu. 

20 km later I got  a second flat tyre. This time in my front wheel. I had just one tube, which I used earlier so I had to repair the broken one. I took me some time. The last 80 km I was cycling during the night. Everything was ok. Just a wind was a bit annoying. At 1.15 am I was at home. 


Ogólnie wypad super. Odwiedziłem dwa świetne miejsca. Jedyny minus to niska średnia z wyjazdu. Ale znaczny wpływ miał na to ten szutrowy odcinek (20km) oraz jazda na rozcentrowanym kole przez ponad 110 km. Teraz 3 dni przerwy i ruszamy na kolejny, dłuższy wypad podczas weekendu Majowego! :D 

Generally It was a nice trip. I visited two, beautiful cities. In my opinio just my average speed was to low. But I lost some time due to this short-cut and broken spoke. Now I have to study during 3 days and later I'm going for a next trip!!!


Sunday Ride

Niedziela, 23 kwietnia 2017
Km: 99.50 Czas: 03:33 km/h: 28.03
Pr. maks.: 70.90 Temperatura: 25.0°C
Podjazdy: 1571m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


SUNDAY RIDE

Najpierw doładować telefon do bankomatu. A potem szybka runda po okolicy. 7 km przed metą, złapałem kapcia. Powód - kolejna wykończona opona :D 

Usual, Sunday ride. The weather is amazing in Portugal now. Perfect for cycling. Just 7 km before my flat, I got a flat tyre. 

Myjnia / Carwash

Sobota, 22 kwietnia 2017
Km: 98.30 Czas: 03:30 km/h: 28.09
Pr. maks.: 66.50 Temperatura: 20.0°C
Podjazdy: 1722m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


CARWASH

Najpierw krótki trening a potem wizyta na stacji i w Lidlu po bułki. Pogoda super, nic tylko kręcić ;) 

First I did a short ride and later I finally washed my bike. It was very dirty. I also did a small shopping in Lidl. The weather is perfect for cycling ;) 


Centro Limpeza Neve

Piątek, 21 kwietnia 2017
Km: 42.20 Czas: 01:56 km/h: 21.83
Pr. maks.: 75.30 Temperatura: 16.0°C
Podjazdy: 1344m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


Centro Limpeza Neve

Dzisiaj krótko po zajęciach. Chciałem atakować Torre, ale zbyt cienko się ubrałem i wytrwałem tylko do Centro Limpeza Neve :D 

Today just a short ride after classes. I wanted to climb at Torre but It was too cold there. I mean, I had just T-shirt and shorts so I decided to came back when I reached Centro Limpeza Neve. 



Rozjazd / Relax

Czwartek, 20 kwietnia 2017
Km: 107.20 Czas: 03:56 km/h: 27.25
Pr. maks.: 60.50 Temperatura: 20.0°C
Podjazdy: 1694m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


RELAX

Koniec przerwy świątecznej. Wczoraj wróciłem z Hiszpanii, gdzie podczas 14 dni zrobiłem 2400 km :) Wyjazd bardzo udany. Wkrótce pojawi się pełna relacja. 

Easter has finished. Yesterday, I came back from Spain. During 14 days, I did 2400km :) It was incredible trip. Soon I will add more photos and full description on my blog ;) 

Dziś na spokojnie. Lekko rozruszać nogi. Pogoda wiosenna, wszystko kwitnie, słonko świeci, aż chce się kręcić. Niestety, trzeba się zacząć uczyć. Ale jakoś damy radę :D 

Today I was cycling juut to warm uo my legs. The weather was perfect. About 20 degree. Sunny. Perfect for cycling. Unluckily, I have to start to study :( But I will find a lot of time for cycling for sure :D 







ACHTUNG!!! ACHTUNG!!!

Środa, 5 kwietnia 2017
Km: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C
Podjazdy: m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


ACHTUNG!!!

Krótkie ogłoszenie. Dziś wyruszam na kilkudniowy, wielkanocny wyjazd. W związku z czym, na blogu będzie cisza. Postaram się prowadzić małą relację na żywo na Instagramie. Można mnie znaleźć pod tym adresem:

A short announcement. Today I'm leaving for a longer trip. I have Easter Holiday, so I have to go. During that time, I will not write any posts. But I will try to put some photos in my Instagram profile everyday. You can follow me here:

INSTAGRAM - LIVE
A jeśli się wam nudzi, to zapraszam to lektury mojej ostatniej relacji z wyjazdu do Andaluzji i Algarve ;) 

And If you are bored and have nothing special to do, you can read about my trip to Andaluzia and Algarve ;) 

ANDALUZIA AND ALGARVE 2017
Wesołych Świąt Wielkanocnych!!! Do zobaczenia wkrótce ;) 

Happy Easter!!! See you soon ;) 

Mapei

Wtorek, 4 kwietnia 2017
Km: 90.90 Czas: 03:12 km/h: 28.41
Pr. maks.: 66.00 Temperatura: 26.0°C
Podjazdy: 1384m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


MAPEI

Dziś wybrałem się na krótką przejażdżkę przed zajęciami. Pogoda super. Trasa lajtowa. Główni płasko, poza jednym, małym podjazdem. Do domu wróciłem o 14.15. Szybki prysznic i marsz na uczelnię. Teraz "słucham" wykładu na temat produktów firmy MAPEI :D 

Today I went for a short ride before classes. The weather was amazing. The route was easy today. All the time flat, except one, small climb. I came back to my flat at 2.15 pm. I took a shower and went for UBI. Now I'm "listening" very interesting presentation about italian company - MAPEI :D 

MY LADIES

The Special One 23691 km
MTB 282 km
Złomek (Mater)
Accent 2455 km
Kellys 3805 km


Z ARCHIWUM X

Flag Counter