Majówka 2017 - DAY III
Poniedziałek, 1 maja 2017
Km: | 185.00 | Czas: | 08:41 | km/h: | 21.31 |
Pr. maks.: | 62.60 | Temperatura: | 18.0°C | ||
Podjazdy: | 3545m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
NORTH OF PORTUGAL - DAY III
VILAR DE OSSOS - CHAVES - PARADELA - CABRIL - GERES - LEONTE (862m n.p.m)
VILAR DE OSSOS - CHAVES - PARADELA - CABRIL - GERES - LEONTE (862m n.p.m)
Budzę się już po wschodzie słońca o 7.15. Widoki o poranku świetne. Muszę przyznać, iż wybrałem idealne miejsce na nocleg ;)
Zwijanie obozu i pakowanie idzie mi dość leniwie. W trasę ruszam dopiero o 8.45. Na rozgrzewkę szybki zjazd a potem podjazd po ubłoconej drodze, na którym zaczęły mnie gonić psy pasterskie. Na szczęście robiły tylko dużo hałasu.
Potem kolejny zjazd i melduję się na drodze, która prowadzi aż do Chaves. Dziś nie ma wiatru ani deszczu. Pogoda idealna na rower. Dlatego dużo szybciej pokonuje kolejne kilometry. W pewnym momencie dochodzi mnie miejscowy kolarz. Gadamy chwilkę i proponuje postój w kawiarni na poranną kawę. Dlaczego nie :D Po chwili dołącza do nas dwóch jego kumpli. Jeden z nich mówi dobrze po angielsku, więc możemy pogadać na znacznie więcej tematów. Szybka kawa, wspólne foto i lecimy dalej.
W grupie od razu jedzie się szybciej i raźniej. Niestety, po 10 km koledzy odbijają w lewo a ja w prawo.
Tuż przed miastem Chaves czeka mnie dość długi zjazd z fajnymi widokami.
Równo o 12.00 melduję się w centrum. Najpierw robię szybki zakupy a później udaję się do MC Donalda, który był po przeciwnej stronie drogi. Tam kupuje cztery ciastka jabłkowe za 2€ i rozsiadam się wygodnie na dworze. Zjadam ciasta oraz przygotowuję bułki na dalszą część trasy.
Trochę długo tu zabalowałem. Zwijam się dopiero o 14.00. Pogoda zmieniła się całkowicie.
Było tak ciepło, iż po kilku kilometrach musiałem zrobić postój i zrzucić skarpety Dexshell oraz podkoszulkę z długim rękawem. Podczas kolejnych kilometrów zaliczam jeden większy podjazd.
Potem kilka mniejszych i tak docieram do fajnego, sztucznego jeziora. Jadę kilka kilometrów wzdłuż linii brzegowej. Na końcu odbijam w prawo i wspinam się w kierunku wioski Contim.
Po przekroczeniu gór, krajobraz zmienia się o 180 stopni.
Dobrze, iż zdecydowałem się odbić w kierunku trzeciego już Parku Narodowego. Polecam przejazdy przez takie miejsca. Zawsze można liczyć na świetne widoki.
Powoli toczę się do wioski Paradela. Tam znajduje się kolejna zapora oraz zbiornik. Z racji tego, iż zrobiłem się już trochę głodny, robię przerwę. 30 min odpoczynku, podziwianie widoków i wcinanie własnej roboty kanapek.
O 18.00 ruszam na ostatni etap tego dnia. Cały czas jadę wzdłuż pięknej doliny.
Trasa nie jest łatwa.
Mnóstwo ostrych ścianek, których bardzo nie lubię. Zaliczam takie malownicze miejscowości jak Cabril, Fafiao czy Ermida. Naprawdę, zazdroszczę ludziom, którzy mieszkają w takich miejscach.
Po 20.00 melduję się w większej, turystycznej miejscowości Geres. Znajduje się tu dużo hoteli i całkiem fajne centrum. Na ulicach widać pierwszych turystów.
Ja rozpoczynam ostatni tego dnia podjazd. Początkowo chciałem dojechać aż do granicy, lecz postanowiłem zmienić plan i rozbić się w połowie drogi.
Po zaliczeniu kilkunastu serpentyn, jestem na przełęczy Leonte. Znalazłem tam fajne miejsce na rozbicie namiotu. W środku Parku Narodowego, zupełnej ciemności i ciszy. Uwielbiam takie miejsca. A widok niezliczonej ilości gwiazd na niebie, coś niesamowitego. Zmęczony, ale szczęśliwy idę spać o 23.30.
Mogę śmiało powiedzieć, iż to był najlepszy dzień wyjazdu. Super widoki i trasa przez Parki Narodowe. Do tego miłe spotkanie z miejscowymi kolarzami ;)
Relacja z ostatniego dnia wyprawy, dostępna poniżej:
NORTH OF PORTUGAL - DAY IV
NORTH OF PORTUGAL - DAY IV