CFCFan

baton rowerowy bikestats.pl

ULTRAMARATHONS

PIĘKNY WSCHÓD 2016

MARATON PODRÓŻNIKA 2016

VII ŚLĄSKI MARATON ROWEROWY 2016

ONE-DAY TRIPS

Tour de Czechoslovakia

Kubalonka + Salmopol

Tour de Calisia

Czeskie Alpy

BALKANS

TOUR DE BELGRAD

LA VUELTA ROMANIA

MACEDONIA AND KOSOVO

CROATIA AND BOSNIA

ALBANIA AND MONTENEGRO

PORTUGAL & SPAIN

TRIP TO COIMBRA

FATIMA

TRIP TO LISBOA

ANDALUZIA AND ALGARVE

NORTH OF PORTUGAL


ZNAJOMI

wszyscy znajomi(18)
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2017

Dystans całkowity:2228.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:85:54
Średnia prędkość:25.95 km/h
Maksymalna prędkość:95.60 km/h
Suma podjazdów:36801 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:148.59 km i 5h 43m
Więcej statystyk

THE END!!! Now --> HOLIDAYS!!!

Wtorek, 24 stycznia 2017
Km: 87.20 Czas: 03:33 km/h: 24.56
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 16.0°C
Podjazdy: 1625m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


HOLIDAYS!!!
Dziś miałem w planie 100km. Pogoda była świetna. Temperatura w okolicy 17 stopni. Na trasę ruszam o 13.30. Najpierw udaję się na stację PKP kupić bilet do Lizbony. Potem przez Tortosendo docieram do Unhais da Serra. Tam w przednim kole strzela mi szprycha. Hmm. Nie dobrze. Postanowiłem trochę skrócić trasę. Reszta kilometrów oczywiście bez przedniego hamulca. Przy okazji przetestowałem nową trasę przez Eradę. Później dojechałem do Fundao skąd szybko wróciłem do Covi. POtem jeszcze wizyta na myjni oraz w Lidlu. Na mieszkaniu jestem o 17.15. Od jutra wolne. Czas wyruszyć na krótkie wakacje :D 

DO ZOBACZENIA 10 LUTEGO!!!

Today I wamted to do 100km. The weather was perfect. The temperature equal to 17 degree. I left my falt at 1.30 pm. First I rode to by a tocket for a train to Lisboa. Later via Tortosendo I got to Unhais da Serra. There I broke one spoke in my front wheel. So the rest kilometers I had to ride without breaks. I decided to go by shorter route via Erada. Next I got to Fundao and fast came back to Covilha. There I rode to wash my bike at carwahs and I did a small shopping in Lidl. I finished my trip at 5.15 pm. Tomorrow I'm going for a small holidays ;)


SEE YOU AT 10th OF FEBRUARY!!!


SERRA DA ESTRELA

SERRA DA GARDUNHA

FUNDAO


Ecopista do Dão

Poniedziałek, 23 stycznia 2017
Km: 282.50 Czas: 11:23 km/h: 24.82
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 14.0°C
Podjazdy: 4512m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


Ecopista do Dão


Dziś będzie krótko. Dużo fotek, mało treści. Mam kilka rzeczy do załatwienia i niestety czas mnie goni. A więc tak.

Today will be short. A lot of photos with short description. I have to do a lot of things and I don't have time :( Soooo.


Planowałem dziś odwiedzić ścieżkę rowerową, która biegnie pomiędzy miastami Santa Comba Dão i Viseu. Ścieżka biegnie po starej linii kolejowej i nazywa się Ecopista do Dão. Liczy sobie 49 km. 

I wanted to visit a bike path, which connect Santa Comba Dão and Viseu. It is placed on the old railway track, calls Ecopista do Dão and has equal 49 km. 


Wstaję o 4.30. Na śniadanie makaron do oporu. Potem uciąłem sobie krótką drzemkę. Niestety, zajęła mi ona 45 min. Wstałem ponownie o 6.00. Szybko się ubrałem i o 6.40 ruszam na trasę. 

I woke up at 4.30 am. For a breakfast I ate as much pasta as possible. Later I took a "short" nap. Unfortunately, It took me 45 min. I woke up again at 6.00 am. Ver fast I got dressed and at 6.40 am. I left Covilha. 



Najpierw lecę na Unhais da Serra. Z każdym kilometrem robiło się coraz jaśniej. O 7.30 mogłem już jechać bez oświetlenia. Pogoda fajna. Wiatru praktycznie brak.

First I was cycling to Unhais da Serra. At the beginning it was completly dark, but with every kilometer it became brighter and brighter. At 7.30 am I could turn off my lights. The weather was good. Without wind today.



Zaliczam pierwszy podjazd i potem zjazd do Vide. Następnie standardową trasą kieruję się na Tabuę. Jechałem tędy już kiedyś do Coimbry, więc robię tylko kilka fotek po trasie. 

I finished first climb and rode down to Vide. Later I was passing via ordinary route to Tabua. It is the same route, where I was cycling during my trips to Coimbra. So I just took a few photos. 







W końcu docieram do Santa Comba Dão. Tu zaczyna się owa ścieżka. Niestety, nie jest łatwą ją odnaleźć. Trochę musiałem pobłądzić. W końcu po pokonaniu dwóch, małych płotów, melduję się na starcie.

Finally I got to Santa Comba Dão. Here the path should begin. But it is not easy to find them. I lost a few minutes. I had to pass via two, small fences and after that I was at the start point. 


Płotek #1 / Fence #1


Płotek #2 / Fence #2

Pierwsze wrażenie - SUPER. I tak zresztą było aż do końca. Poniżej kilka fotek z trasy. 

First impression - SUPER! Actually, during all the time I felt the same. Here you have some photos. 



Na całej swej długości, ścieżka jest pomalowana na trzy kolory - niebieski, zielony i czerwony. Wszystko zależy od tego, po terenie jakiej gminy jedziemy. 

The bike path surface in painted in three different colours - blue, green and red. It depends on which district we are cycling (Santa Comba Dão, Tondela, Viseu).









Na trasie znajdują się liczne mosty, wiadukty a nawet tunele. Często jedziemy przez fajne lasy czy wąwozy. 

I was passing via many bridges, viaducts and tunels. Very often we are passing via beautiful forests and gorges. 







Ogólnie mi się bardzo podobało. Zaliczyłem ją prawie w całości. Jedynie pod koniec musiałem ominąć jakieś 5 km, które było świeżo pomalowane. 

I like it very much. I cycled almost all this route. I just skip about 5 km, which were freshly painted. 









Ścieżka kończy się w mieście Viseu. 

The bike path has a finish line in Viseu. 






Szybko przeleciałem przez centrum i skierowałem się w stronę masywu Serra da Estrela, za którym znajduje się mój dom. 

I passed via this city and I was heading to Serra da Estrela. 





Po drodze zaliczyłem pauzę u sponsora w mieście Mangualde. Kupiłem 2,5 l soku, 3x Pastel de Nata, 2x pączek i 2 jakieś kołaczyki. 

After 175 km, in Mangualde City, I did a shopping in Lidl. I bought 2,5l of juice, 3x Pastel de Nata, 2x doughnut and 2 other cookies. 



Po 30 min przerwy ruszyłem dalej. Po zaliczeniu kilku mniejszych podjazdów.

After 30 min of break, I rode further. I completed some small up and downhills.





W końcu dotarłem do Gouvei. Z tej miejscowosci czekał mnie podjazd na masyw Serra da Estrela. 

Finally I got to Gouveia. Here I started to climb at Serra da Estrela. 





Po dobrych 20 km wspinaczki melduję się na szczycie. 

After 20 km of climbing I was at the top. 




Teraz tylko szybki zjazd przez Manteigas i ostatnia prosta do Covi. Tam robię jeszcze szybkie zakupy w markecie i o 19.15 melduję się na mieszkaniu.

Now just  a fast downhill via Manteigas and last, flat kilometers to Covilha. There I did a small shopping for a dinner and at 7.15pm I was at home. 

Wyjazd fajny. Nowe tereny zaliczone. A ścieżkę mogę każdemu polecić.

It was a good trip. I discovered a new areas. And the bike path was really beautiful. 


 

Serra da Gardunha

Niedziela, 22 stycznia 2017
Km: 155.70 Czas: 05:59 km/h: 26.02
Pr. maks.: 78.00 Temperatura: 15.0°C
Podjazdy: 3490m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


SERRA DA GARDUNHA

Dziś troszkę dłuższy wypad. Wstałem dopiero o 9.30. Śniadanie i przygotowania zajęły mi troszkę czasu. W związku z tym na trasę ruszam o 11.15. Pogoda bardzo fajna. Cieplej jak wczoraj. Coś w okolicy 14 stopni. Najpierw kieruję się na Unhais da Serra, gdzie zaliczam pierwszy podjazd. Na szczycie odbijam w lewo. Widoczki nawet ładne.

Toady I decided for a longer ride. I woake up at 9.30 am. Breakfast and preparation took me some time. So I started my trip at 11.15 am. The weather was good toady. It was warmer than yesterday. About 14 degree. First I rode to Unhais da Serra, where I completed first uphill. At the top I turned left. Views were even good :D 








Teraz czeka mnie bardzo szybki zjazd. Szybko przelatuję przez Sobral de Sao Miguel. Następnie kilka małych podjazdów i zjazdów. Tak przez Casegas dojeżdżam do Silvares.

Now I had a crazy downhill. Very fast I passed via Sobral de Sao Miguel. Then I was riding all the time up and down. Finally via Casegas I got to Silvares. 






Stamtąd, nieznaną mi do tej pory drogą, jadę w kierunku wioski Barco. Za nią czeka mnie fajny podjazd i zjazd do Telhado. W tym momencie poczułem lekki głód. Wszak na liczniku już 90 km. W końcu dojeżdżam do Fundao. Tam odbijam w prawo i podjeżdżam jeszcze do wioski Alcongosta.

Thence, using a new road for me, I was heading to Barco village. After that I discovered a nice uphill. It was really good. Later fast downhill and I was in Telhado. After 90 km I started to starve. So very fast I got to Fundao and completed the last uphill to Alcongosta. 





Z niej szybkim zjazdem wracam do Fundao, gdzie robie krótką pauzę pod Lidlem. Kupuję 4x Pastel de Nata, pączka i 1,5l soku.

Next I came back to Fundao, where I did a small break in Lidl. I bought 4x Pastel de Nata, doughnut and 1,5 l of juice. 



Ostatni etap to jazda znanymi mi drogami. Najpierw Valverde, później Capinha i w końcu przez Ferro docieram do domu. Ostatnia wspinaczka i o 17.15 jestem na mieszkaniu. Krótko mówiąc, dziś był dobry dzień. Nogi wreszcie pracowały dobrze. No i udało mi się je trochę zmęczyć na podjazdach ;)  

The last part was easy. I know that way very well. Via Valverde, Capinha and Ferro I got to Covillha. The last climb and at 5.15 pm I was at home. I can say, that today was a good day. My legs were working well. I also climbed a lot today. Taht's good ;) 


Kolacja / Dinner


Training

Sobota, 21 stycznia 2017
Km: 100.10 Czas: 04:08 km/h: 24.22
Pr. maks.: 65.50 Temperatura: 12.0°C
Podjazdy: 1698m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


SLOWLY...

Dziś byłem bardzo leniwy. Chyba za dużo tego roweru :) Rano wyskoczyłem na zakupy, później odebrałem rower z szybkiego serwisu i zjadłem obiad. Pogoda była świetna, więc o 14.00 ruszyłem na krótką rundę. Trasa standardowa. Na początek dwa podjazdy w kierunku Guardy. Strasznie ciężko mi się dziś jechało... Tam zaliczam nawrót i długim zjazdem jadę do domu. Gdy melduję się w mieście, jest już szaro. Na mieszkaniu jestem o 18.10. Taki oto zwykły. leniwy trening. Jutro będzie lepiej :D 

Today I was very lazy. I think, I'm cycling too much :) In the morning I did a shopping in Lidl, later I took my bike from service and ate a lunch. The weather was nice, so at 2.00 pm I went for a short ride. The route was usual. At the beginning two uphills in direction to Guarda. My legs were very heavy today... From Guarda was faster and easier. Long downhill and I was in Covilha. I reached my flat at 6.10 pm. It was already dark. It was a normal, lazy training. But tomorrow we are going to have BETTER day !!! :) 





Rozjazd / Relax

Piątek, 20 stycznia 2017
Km: 85.80 Czas: 03:25 km/h: 25.11
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 10.0°C
Podjazdy: 1313m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


RELAX

Dziś wstałem o 10.00. Najpierw zaliczyłem duże śniadanie. Byłem bardzo głodny po wczorajszym wypadzie. Potem wziąłem się za małe porządki. Trochę posprzątałem mieszkanie. Później znowu coś zjadłem. W końcu przyszła kolej na serwis maszyny. Dokładne czyszczenie i zmiana łańcucha. Niby nic, a trochę czasu to zajęło. Następnie znowu coś tam przekąsiłem. W końcu o 13.45 ruszyłem na krótką, relaksacyjną wycieczkę po okolicy. Najpierw Tortosendo. Stamtąd lecę w kierunku Fundao. Przed miastem złapałem TIRa. Trochę się za nim powiozłem, aż odbił na autostradę. A szkoda. Tempo miał idealne ->  50 - 55 km/h. Za Fundao zaliczam krótki podjazd. Potem zjazd i tak docieram do Capinhy.

Today I woke up at 10.00 am. First I ate a big breakfast. I was very hungry after yesterday. Later I had to tidy up my falt because It was horrible. After that I ate something again. Finally I clean up my beauty bike. She really deserved for that :D I also changed a chain in it. It took me some time. Later I ate a small snack again. At 1.45 pm I went for a small, relax ride. I rode to Tortosendo and next Fundao. Before this city I was following a truck. It has a perfect speed -> 50-55 km/h. But after a few kilometers it turned to a highway :( At the end of the city I was climbing and later I rode down to Capinha. 




Potem jeszcze wspinaczka i melduję się w Carii. Od 60 km nogi pracowały coraz bardziej leniwie. Dlatego zdecydowałem się na szybszy powrót do domu. Na mieszkaniu jestem o 17.20. Krótki, zwykły, relaksacyjny wypad. Nic specjalnego. 

Afterward I was climbing again to Caria. Till 60 km my legs were working very good. But later thay became lazy. So I decided to came back to Covilha. In my falt Iw as at 5.20 pm. It was short, usual relax. Nothing special. 



#1 STYCZEŃ / JANUARY

Czwartek, 19 stycznia 2017
Km: 400.20 Czas: 15:00 km/h: 26.68
Pr. maks.: 66.80 Temperatura: 10.0°C
Podjazdy: 4410m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


MISSION #1 STYCZEŃ / JANUARY

Pierwszy cel w tym roku. ZREALIZOWANY. 400km w Styczniu. Teraz będzie już z górki :D 

The first goal in this year. DONE. 400 km in January. Now should be easier :D

Plan na ten wyjazd miałem już od kilku dni. Pogoda cały czas wyglądała dobrze. W końcu się zdecydowałem. Ruszam w czwartek z samego rana! W środę nie miałem czasu na przygotowania, więc wszystko musiałem zrobić w czwartek rano. 

An idea for this trip, I have had since a few days. The weather frorecast was really good. So finally I decided. I'm going on Thursday in the morning! On Wednesday I was very busy, so I had to prepare everything on Thursday just before a trip. 


GPS

Planowałem wstać o 5.30. Lecz jak zwykle zaspałem :( Wstałem o 6.30. Szybko gotuję makaron. W między czasie przygotowuję kanapki z serem i ketchupem na drogę. Ugotowany makaron standardowo mieszam z jogurtem, rodzynkami i dżemem dyniowym. Podczas jedzenia makaronu pakuje torbę pod siodłową. Narzędzia, bułki, portfel i power bank. Chyba mam wszystko. W końcu mogę się ubrać. Dwie koszulki termoaktywne, polar, cienka kurtka i bluza rowerowa. Do tego dwie pary kaleson i spodenki rowerowe. Na stopy zakładam nowe skarpety DexShell oraz ochraniacze na buty. Całość uzupełniają nakolaniki, kominiarka oraz dwa buffy. Na koniec rzecz najważniejsza. Rękawiczki. Na początek tylko 2 pary ale jak coś, trzecia czeka w pogotowiu. Tak przygotowany o 8.30 ruszam na trasę. 

I wanted to wake up at 5.30 am. But I overslept :( I woke up at 6.30 am. Very fast I cooked my pasta. Meantime I was doing my sandwiches with cheese and ketchup. Cooked pasta I ate with yoghurt, raisins and pumpkin jam. I also prepared my saddle bag, tools, wallet and power bank. I thnik I have everything. Finally I can get dressed. Two T-shirts, polar, windbreaker and my cycling T-shirt. Next two pairs of long underwears and cycling shorts. I also wore my new socks from DexShell and special protection for my shoes. Later I put on my head balaclava and helmet. At the end I wore two pairs of gloves (the third one was in my bag). Now I was ready to go :) I left my flat at 8.30 am.  

Najpierw jadę dobrze znanymi mi drogami. Przez Carię docieram do drogi łączącej Sabugal i Penamacor.

First I was passing by well knowns roads for me. Nothing special. Via Caria I got to the route between Sabugal and Penamacor.



Tam odbijam w kierunku tego drugiego miasta. Pogoda jest ok. Na początku było mi trochę zimno, lecz podjazdy skutecznie mnie rozgrzały. Temperatura w okolicy 7 - 8 stopni. Na szczęście niebo czyste. Więc słońce mogło pracować na 100%.

Today I was cycling to Penamacor. The weather was ok. At the beginning it was a bit cold, but during the uphills I warmed up very fast. The temperature about 7 -8 dergee. No cloulds. So the sun was working in 100%. 



W mieście Penamacor odbijam na Salvador. Od teraz jadę już po nieznanych mi do tej pory asfaltach. Drogi bardzo spokojne. Widoki też bardzo fajne. Po 60 km krótki siku-stop.

In Penamacor I turned to Salvador. Now I was cylcling on the unkowns areas. I have never been there. But roads and views were nice. It was very calm district. After 60 km I did a first, short pee-stop. 



Po pokonaniu fajnego zjazdu melduję się w Monsato. Pogoda miodzio. 

After a crazy downhill I got to Monsato. Weather was perfect :) 




Teraz kieruję się na Hiszpanię. Wiatr trochę mi pomaga, więc kilometry lecą mi dość szybko. Granicę przekraczam w miejscowości Monfortinho. Temperatura spoko. Około 14 stopni.

Next I was heading to Spain. I had a tailwind, so kilometers were passing rather fast. I passed the boarder in Monfortinho. Teperature was equal about 14 degree. 



Po przekroczeniu granicy moim oczom ukazuje się typowy, Hiszpański krajobraz. Duże, otwarte przestrzenie. Niesamowite.

It wasn't hard to guess, that I was in Spain. Around me was typical, Spanish landscape. Amazing, huge, open areas. I like it!





Do tego długie proste i małe ale częste podjazdy.

Additionally, here routes are striaight but full of small hills, which are very annoying. 



Szybko mijam miasta Zarza la Mayor i Piedras Alabas. Duże odległości pomiędzy miastami (często nawet 40-50 km) to duży problem szczególnie latem. Dziś nie ma to dla mnie znaczenia. W końcu docieram do Parku Narodowego Tejo. Znajduję się on w okolicy rzeki Tejo, która uchodzi do Oceanu Atlantyckiego w Lizbonie.

I passed via cities like Zarza la Mayor and Piedras Alabas. In this part of Spain, the distance between two neighbour cities is rather big. That's really a big problem during the summer. Today I wasn't important. I wasn't drinking so much. At last I got to Tejo National Park. It is placed next to the Tejo River, which pass via Spain and Portugal. 



W miejscowości Alcantara, moim oczom ukazuje się widok niesamowitego mostu. Most Alcantara. Zbudował go w latach 104 - 106 n.e. architekt Gajusz Juliusz Lacer i od momentu ukończenia jego budowy most nie zmienił się. Potwierdza on tylko geniusz Rzymskiej myśli technicznej oraz potęgę tegoż imperium. Sam most wygląda niesamowicie. Mam nadzieję, że poniższe zdjęcia oddają chociaż trochę jego uroku. 

In Alcantara City I saw and amaizing stuff. The Alcantara Bridge. It is awesome construction. It was built between 104 - 106 AD by an architect Gajusz Juliusz Lacer. Since that time, it is still the same. It just confirms, that The Roman Empire was incredible. The bridge looks fantastic. In my opinion, once of the best bridges I have ever seen. And to be honest, I have seen a lot of them :D 










Loading test - PASSED!!!

Co ciekawe, z mostu świetnie widać dużą zaporę na rzece Tejo. A więc w jednym miejscu mamy zderzenie nowoczesności z historią. Coś niesamowitego. 

The interesting thing is, that next to this bridge, we have another amazing construction. It is a big dam on Tejo River. So we have perfect conection of modern and old genius. 



Po jakiś 30 min przerwy w okolicy tej pięknej budowli, ruszam w dalszą drogę. Najpierw podjazd, gdyż byłem w dolinie. Za miastem Alcantara mijam dwóch sakwairzy. To jedyni rowerzyści jakich dziś spotkałem. Następne kilometry to spokojna jazda w kierunku Valencii.  Krajobraz cały czas bardzo podobny. Widoki niesamowite. 

After about 30 min of break, I rode further. First I had to climb, because I was in valley. When I passed via Alcantara City I met two other cyclists. They were traveling around Spain and Portugal. Now I was heading to Valencia. Landscape was very similar all the time but still beautifull. 



Po drodze mijam jeszcze wioskę Membrio, przed którą natknąłem się na inny stary most, który obecnie nie jest już w użytku. Obok zbudowano nową drogę. 

Next to the Membrio Village I passed next to the another old bridge. It wasn't so impressive as Alcantara Bridge, but also nice. 





W końcu docieram do Valencii.

Finally I got to Valenica :) 



Szybko staram się znaleźć jakiś sklep, gdyż po 200 km skończyła mi się woda w bidonach. W sumie, wypiłem 2 l na 200 km. Odnajduję jakiś mały sklepik, w którym za 1,95€ kupuję 2l soku pomarańczowego. Umm. Nareszcie coś dobrego do picia :) 

There I was trying to find a shop, because after 200 km my water bottles were empty. I drunk 2l of water for 200 km. Good result. I found small shop, where I bought 2 l of orange juice. It was that! Umm. I paid 1,95€ but I could pay even twice more in that time :D 



Teraz czekają mnie już ostatnie kilometry po hiszpańskiej stronie. Jak zawsze, koniec jest najgorszy, więc muszę zaliczyć ostatni podjazd. Przy granicy rozciągają się małe góry, które bardzo fajnie wyglądają w promieniach zachodzącego słońca. 

Slowly I was leaving Spain. Of course, it didn't wanna let me go, so first I have to climbat the small pass. It wasn't easy. Landscape also has changed a little. It was more hills and mountains around.




Na granicy panuje totalna cisza. Kilka opuszczonych budynków i to wszystko. 

At the border was a total silence. Some old, abandoned buildings and that's all. 







Już po stronie portugalskiej przemierzam tereny innego Parku Narodowego Serra do Sao Mamede. Również świetne miejsce. Fajne widoczki, zamki na szczytach niedostępnych gór. 

In Portugal I was passing via other National Park Serra do Sao Mamede. Also very beautiful place. Nice views, castles at the top of mountains. 








Kierując się znakami drogowymi, jadę na Portalegre. W miejscowości Sao Salvador, wykonuję niezaplanowany skrót, który oferuje mi świetny zjazd w blasku zachodzącego słońca.

I was following road signs to Portalegre. In a small village Sao Salvador, I made a mistake and turned to the wrong street. I did'n know that. But finally I was even better route that I have planned before. I discovered a beauty downhill. It was nice especially douring the sunshine. 



Dzięki niemu, melduję się w Portalegre kilkanaście minut szybciej. Od razu jadę w stronę Lidla. Po drodze robię kilka fotek. 

Thanks that mistake, I was in Portalegre a few minutes earlier. I like such mistakes! Now I was ridding to Lidl for shopping. I took some photos, when I was passing via city.





Sklep odnajduję bez większych problemów. 

I found my fav shop without any problems. 



Odstawiam rower w środku i idę na zakupy. Dziś kupuję 6x Pastel de Nata, 3x croissant, 1x puszka Coca-Coli oraz 2,5 l soku. Przy kasie czeka na mnie długa kolejka, więc 1/3 prowiantu zjadłem, niż została skasowana. Resztę konsumuję już przy rowerze. 

I left my bike mext to the front doors and went for a shopping. I bought 6x Pastel de Nata, 3x Croissant, 1x can of Coca-Cola and 2,5 l od juice. A queue was very long, so I ate almost 1/3 of my stuff when I was waiting :D The rest I ate with my beauty.




Na dalszą drogę zostawiam sobie 2 x Pastel de Nata, Croisssant oraz ostaną kanapkę mojej roboty. Napełniam bidony do pełna, zakładam trzecią parę rękawic i niczym RoboCop ruszam w kierunku Castelo Branco. Jest godzina 18.30, więc na dworze panuje ciemność. 

For the last part of my trip I took 2x Pastel de Nata, Croissant and the last sandwich. I poured juice into my water bottles, wore the third pair of gloves and like a RoboCop I rode to Castelo Branco. It was 6.30 pm and completely dark outside. 


Następne kilometry to jazda drogę N18 przez takie miasta jak Alpalho i Nisa. Za tym drugim czeka mnie świetny zjazd a następnie długi podjazd. Później znów zjazd i tak oto w Vila Velha de Rodoa po raz drugi przekraczam rzekę Tejo. Znajduje się tam bardzo fajny most, który jest świetnie podświetlony. Nocą wygląda imponująco. Następne kilometry to walka z wiatrem i podjazdem aż do samego Castelo Branco. Tam postanawiam zrobić sobie pauzę w MC Donald. Jest godzina 22.00, a nie się nigdzie nie śpieszy. Kupuję 2 ciastka jabłkowe i Cappuccino. 

During the next kilometers I was following the route N18. I passed via Alpalho and Nisa. After that second city I found long and fast downhill. But later I had to climb during 5 km. Later next downhill and I passed Tejo River the second time today. I was passing this river via nice bridge. It looks incredible during the night. Later I was heading to Castelo Branco. It was horrible. All the time up and I had to fight with front wind. But I got to this big city, which I don't like too much. It looks very strange. I saw a open MC Donald and I decided to do a break. It was 10.00 pm so I had a lot of time. I bought two apple pie and Cappuccino. 



Do tego zjadam resztę mojego asortymentu. Trochę się tam zasiedziałem. Na ostatni etap mojej podróży ruszam o 23.00. Teraz drogę znam już na pamięć. Cały czas walczę z czołowym wiatrem. Nie jest on specjalnie silny, ale jednak daje w kość. Kilometry lecą bardzo powoli. Dodatkowo potrzebowałem wielu kilometrów, aby się ponownie rozgrzać. W sumie, ten postój w MC Donaldzie można uznać za zbędny. W końcu docieram do ostatniego podjazdu. Szybka wspinaczka na masyw Serra da Gardunha i jeszcze szybszy zjazd do Fundao. Przez miasto okrężną drogą, tak aby zbliżyć się do 400 km. Później już szybka prosta i jestem w Covi. Na liczniku 392 km. No cóż. Trzeba dokręcać. Kilka pętli pomiędzy rondami, podjazd przez centrum i tuż pod moim mieszkaniem licznik wskazuje 400,2 km. Udało się! Zdanie wykonane! Teraz tylko ciepły prysznic, gdyż trochę zmarzłem. Ledwo czuję wszystkie 21 palców :D 

Additionally I ate the rest of my stuff. Time was passing and I was sitting. After 1 hour of break, I left this sweet nest. It was soo cold outside. The last stage of a trip I know very well. I was cycling here many times already. I was fighting with wind so kilometers were passing so slowly. It was very boring... I also had to warm up at the beginning. It was the worst thing. Now I can say, that this break in MC Donald was a mistake. Finally, I got to Serra da Gradunha. The last climb and later long downhill to Fundao. All of my fingers were frozen. All of them! 21! Brrrr. When I came to Covilha, I had 392 km. So I had to do some more circles around the city. When I got to my flat, I saw this magic number --> 400,2 km!!! YES!!! Mission completed! ASAP I took a hot shower. It was the best thing in that moment :D

Coś tam zjadłem na kolację i o 3.30 kładę się spać. 

I ate something for a dinner and at 3.30 am I went to sleep. 

Wyjazd super. Przypadkiem trafiłem na kilka bardzo ciekawych atrakcji. Widoki jak zawsze na poziomie. O to tu się nie trzeba martwić. Pogoda również świetna. Nie pozostaje nic innego, jak pedałować dalej. To by było na tyle.

A trip was awesome. Accidentally I found some very atractive places. Views were also very nice, but it is normality here. I don't have to care about that, whereever I go. Weather? Perfect too. So, now I just have to plan next trip. Time is passing. I can't waste it ! ;) 

DO NASTĘPNEGO!

SEE YOU!


SPA

Środa, 18 stycznia 2017
Km: 69.80 Czas: 02:39 km/h: 26.34
Pr. maks.: 67.50 Temperatura: 10.0°C
Podjazdy: 1183m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


SPA

Dziś nie miałem za dużo wolnego czasu. Z dodatkowych zajęć wróciłem o 13.15. Szybko coś zjadłem i się ubrałem. O 13.45 ruszyłem na szybką rundę po okolicy. Najpierw zaliczam jeden porządny podjazd w kierunku Verdelhos. Później zjazd i przez Valhelhas dojeżdżam do Belmonte. Stamtąd standardowo na Carię i później najkrótszą drogą do Covi. W mieście odwiedzam jeszcze myjnię.

Today I was cery busy. I finished my additional calsses at 1.15 pm. Very fast I ate somethnig and got dressed. At 1.45 pm I went for a short ride. First I climbed at a small pass. Next via Verdelhos, Valhelhas and Belmonte I got to Caria. From that city I rode the shortest way to Covilha. At the end I visited a carwash where my bike took a shower. 



Szybki prysznic i pędzę do domu. Na miejscu jestem o 16.20. Szybki prysznic, obiad i o 17.00 idę razem z kumplem na mecz ćwierćfinału Pucharu Portugalii pomiędzy SC Covilha i Vitorią Guimaraes.

At 4.20 pm I was at home. I took a shower, ate a dinner and at 5.00 pm I went for a football game with my protuguese friend. It was a quarterfinal of Portuguese Cup - SC Covilha vs Vitoria Gumaraes. 








Niestety, Covilha przegrywa 0-1. Ogólnie mecz, atmosfera i stadion bardzo fajny. Później jeszcze szybki dinner oraz wizyta w pubie :D 

Unluckily, SC Covilha lost 0-1. Although, the game, atmosphere ans stadium were very nice. Later we went for a small dinner to the shopping center and of course for a beer at the end :) 





Serra de Escobar

Wtorek, 17 stycznia 2017
Km: 151.40 Czas: 06:02 km/h: 25.09
Pr. maks.: 95.60 Temperatura: 16.0°C
Podjazdy: 3542m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


SERRA DE ESCOBAR

A więc tak. Dziś mogę to oficjalnie oświadczyć. EGZAMINY ZDANE!!! SEMESTR ZALICZONY!!! A więc, do 20 lutego jestem WOLNYM człowiekiem. Co to oznacza? Będzie dużo pedałowania i podróżowania!!! :D 

Sooo. Today officially I can say that. EXAMS PASSED!!! MISSION COMPLETED!!! So, till 20th of February I can do wathever I want. What it means? I will cycling and travel a lot!!! :D 

Na początek postanowiłem zrobić rundkę po masywie górskim, bardzo popularnego ostatnio państwa San Escobar. Wstaję o 8.30. Na śniadanie makaron. Ubieram się i o 10.15 ruszam w trasę. Najpierw szybki zjazd do Belmonte. Później odbijam na Manteigas i rozpoczynam pierwszy, 40 km podjazd. Na początku jest on bardzo łagodny. Dopiero od Manteigas zaczynają się fajne serpentyny. Po 50 km robię krótki postój przy źródełku. Pogoda jak i widoki są świetne.

At the beginning I decided to do a small trip around the mountains in fiction country, which is very popular in Poland. It calls San Escobar. I woke up at 8.30 am. For a breakfast I atw pasta. I got dressed and at 10.15 am I left my flat. First fast downhill to Belmonte, where I turned left and started first climb. I was heading to Manteigas. At the beginning uphill was kinda easy, but from the city center serpentines have started and It was much harder. After 50 km I did a small break next to the fountain. The weather and wievs were amazing :D 







Po napełnieniu bidonów ruszam dalej. Cały podjazd przebiega sprawnie i szybko melduję się na szczycie.

I fulfilled my water bottles and rode further. The climb was very good and I reached the top fast. 



Tam czeka mnie kilka płaskich kilometrów, które kończą się szybkim zjazdem do Sabugueiro. Z tej miejscowości znów muszę się wspinać. Z 1000 m n.p.m. podjeżdżam na 1600 m n.p.m. Osobiście bardzo nie lubię tego podjazdu. Nie wiem dlaczego :)

At the top started a more flat segment, which at the end had a crazy downhill to Sabugueiro. From that small village I had to climb again. Very long and hard climb from 1000 m o.s.l. to 1600 m o.s.l. Personally, I hate this uphill. I don't know why :D 



W połowie drogi na Torre odbijam w prawo i lecę na Lorigę.

In the middle of uphill to Torre, I turned right to Loriga. 



W tym momencie słowo "LECĘ" jest jak najbardziej prawidłowe. Na jednym ze zjazdów (14%) osiągam szybkość 95,9 km/h. Jest to mój nowy rekord :D Ostatni również ustanowiłem w tym miejscu. Po 14 km zjazdu melduję się w małym miasteczku. Następnie kolejny podjazd i zjazd do wioski Alvoco da Serra. Stamtąd czeka mnie już ostatni podjazd na przełęcz, z której przez Unhais da Serra docieram do Tortosendo. Potem już tylko kilka kilometrów i jestem w domu. Na zegarze godzina 16.45. W sumie trening udany. Zaliczyłem kilka fajnych podjazdów.

Now I started next crazy downhill. One segment of this route is perfect. It is long, stright and with a slope about 14%. Today I rode there 95,6 km/h :D It is my new speed record ;) After 14 km of downhill I got to Loriga. Later I was climbing again. Next short downhill to other beatifull village Alvoco da Serra. Now I was in valley so to came back to Covilha I had to climb at the last pass. Next via Unhais da Serra and Tortosendo I reached my flat in sweety Covilha. It was 4.45 pm. I can say that It was a good ride. 

PS.: Jak na takiej trasie średnia będzie w okolicy 30 km/h, to wtedy będę mógł powiedzieć że jest forma :D 

PS.: If my average speed at this route reach the level of 30 km/h, I will be a good cyclist :D 


Trening

Poniedziałek, 16 stycznia 2017
Km: 101.10 Czas: 03:51 km/h: 26.26
Pr. maks.: 68.10 Temperatura: 15.0°C
Podjazdy: 1694m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


TRAINING

Dziś nic specjalnego. Pobudka, śniadanie, potem poszedłem kupić bilety na mecz Pucharu Portugalii. Od 10.00 miałem czekać na kuriera, ale w międzyczasie dostałem SMS'a, że będzie dopiero po 15.00. W związku z tym wyskoczyłem na szybki trening. Pogoda idealna, ale to już jest standard. Trasa standardowa. Najpierw dwa podjazdy w kierunku Guardy. Tam nawrót i szybki zjazd do domu z odbiciem na Carię. Trochę dziś było czuć nogi po wczoraj, ale ogólnie ok ;) 

Today nothing special. I woke up, ate a breakfast and went to buy a tickets for a football game of Portuguese Cup. Later I was waiting for a guy from post. He was supposed to come between 10.00 am and 1.00 pm. But I got a SMS, that he will come later. So I went for a ride! I chose usual route. First two uphills and I was in Guarda. There I turned back and via Belmone and Caria I got to Covilha. My legs were a bit tired today but It was ok ;) 







San Escobar

Niedziela, 15 stycznia 2017
Km: 230.60 Czas: 08:00 km/h: 28.82
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 16.0°C
Podjazdy: 2563m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


SAN ESCOBAR

Wreszcie mam dużo wolnego czasu. Do tego na Niedzielę zapowiadali fajną pogodę, więc zdecydowałem się na jakieś 200km. Miałem wstać o 7.00 ale zaspałem :D Wstałem o 9.00. Na śniadanie makaron z jogurtem i dżemem z dyni. Dżem super. Polecam. Do tego jakieś ciastka. Później szybkie przygotowanie roweru, ubieram ciuchy i o 10.30 ruszam w trasę. Pogoda świetna, słoneczko świeci, lekki wiaterek. Najpierw kieruję się na Belmonte. Tam odbijam w lewo i rozpoczynam podjazd, który prowadzi do drogi łączącej Sabugal i Penamacor. Podjazd jest dość łagodny więc szybko się z nim uporałem. Na górze skręcam w kierunku Castelo Branco. Najpierw długi zjazd i prosta aż do Penamacor'u. Dodatkowo od tego momentu miałem watr w plecy. Szybko pokonuję kolejne kilometry. W połowie drogi do C. Branco odbijam w lewo, a później w prawo. Obrałem trochę dłuższą drogę przez Idanha-a-Nova. Ale było warto. Widoki bardzo fajne. Wszędzie głównie pastwiska oraz farmy. W Idanha robię pierwszy, szybki postój.

Finally I have a lot of free time. Additionally the weather forecast was good for this weekend. So I decided to go for a short ride, about 200km :D I wanted to wake up at 7.00 am but I overslept. I woke up at 9.00 am. I cooked some pasta and ate it with yoghurt and pumpkin jam. I love this pumpkin jam. At 10.30 am I was ready to go. The weather was perfect, sunny, light wind. First I rode to Belmonte. Next I was climbing and I got to the road between Sabugal and Penamacor. I turned right and now I was heading to Castelo Branco. I had perfect tailwind all the time. Very fast I passed via Penamacor and a few kilometers later I turned left to Idanha-a-Nova. It was a bit longer route but It was worth. The views were very nice. In Idanha I did a first, small break. 




Musiałem sprawdzić drogę. Przy okazji zjadłem bułkę i ciastko. Za miastem jest świetny, ostry zjazd. Później znów czeka mnie płaski odcinek. Następnie przejeżdżam przez Ladoeiro. Za miastem jadę wzdłuż rzeki Ponsul. Widoki są super.

I had to check a route on my phone. I ate one roll with cheese and cookies. Beyond the city was a very nice downhill with good views. Next a few flat kilometers and I got to Ladoeiro. During next kilometers I was ridding along the Ponsul River. It was really nice. 



Trafiam również na fajny most.

I also saw a bridge :D



Za mostem czeka mnie solidny podjazd. Dobrze, że wiatr cały czas mi pomaga :) Kilka kilometrów przed C. Branco robię się bardzo głodny. Podjąłem więc decyzję o przerwie w Lidlu. Aby odnaleźć ten sklep, musiałem nadrobić dobre 10 km, ale w końcu się udało. Kupuję 2l soku, 3x Pastel Nata oraz 2 inne kołaczyki.

Later I had to climb. It wasn't so bad. The wind was all the time helping me. Some kilometers before C. Branco I became very hungry. I decided to go to Lidl. I wasn't easy. I had to cycle additional 10 km but finally I found it. I bought 2l of juice, 3x Pastel Nata and 2 other things. 



Po ok. 20 min przerwy ruszam dalej. Teraz już prosta droga do domu. Przed ostatnim podjazdem na masyw Serra da Gardunha dopada mnie zmrok. Odpalam lampki i powoli gramolę się na szczyt. W nagrodę czeka mnie szybki zjazd do Fundao. Później jeszcze 20km prostki i melduję się w domu. Jest godzina 19.30. Gdybym nie zaspał, to udało by się zrobić całość za dnia. Ogólnie wypad udany. Wszystko poszło bardzo sprawnie. Średnia też spoko.

After about 20min of break I left this nice place. Now I had a straight way to home. Just before the last climb, it became dark, so I had to turn on my lights. Slowly I was climbing at the top. Next just a crazy downhill and I was in Fundao. The last 20km to Covilha were rather easy. Nothing special happened. At 7.30 pm I was in my flat. Assumed, It was a good ride. The average speed was not bad so I'm happy :) 

PS.: Takiej pogody to ja w Styczniu jeszcze nie widziałem :D  

PS.: It is the best weather in January, I have ever seen :D 



MY LADIES

The Special One 23691 km
MTB 282 km
Złomek (Mater)
Accent 2455 km
Kellys 3805 km


Z ARCHIWUM X

Flag Counter