CFCFan

baton rowerowy bikestats.pl

ULTRAMARATHONS

PIĘKNY WSCHÓD 2016

MARATON PODRÓŻNIKA 2016

VII ŚLĄSKI MARATON ROWEROWY 2016

ONE-DAY TRIPS

Tour de Czechoslovakia

Kubalonka + Salmopol

Tour de Calisia

Czeskie Alpy

BALKANS

TOUR DE BELGRAD

LA VUELTA ROMANIA

MACEDONIA AND KOSOVO

CROATIA AND BOSNIA

ALBANIA AND MONTENEGRO

PORTUGAL & SPAIN

TRIP TO COIMBRA

FATIMA

TRIP TO LISBOA

ANDALUZIA AND ALGARVE

NORTH OF PORTUGAL


ZNAJOMI

wszyscy znajomi(18)

W poszukiwaniu białego puchu

Sobota, 27 lutego 2016
Km: 267.00 Czas: 10:43 km/h: 24.91
Pr. maks.: 68.40 Temperatura: 2.0°C
Podjazdy: m Sprzęt: Accent Aktywność: Jazda na rowerze


Kolejna tegoroczna jazda z gustav'em. Jego relacja dostępna tutaj:

http://gustav.bikestats.pl/1431366,Ekspansja-Czech...

Na pomysł dotyczący tego wyjazdu wpadłem w czwartek. Szybkie info do gustaw'a. Powiedział że w piątek da mi dokładnie znać czy da radę jechać. W piątek po południu wchodzę na fb a tam wiadomość do Sebastiana. Jak się można było tego spodziewać odpowiedź była pozytywna. Szybko dopracowaliśmy szczegóły trasy oraz ustalili miejsce spotkania. Ok. 23:00 idę spać. Wstaję o 5:30. Nie jest to zbyt łatwe, z powodu opuszczenia swojej strefy komfortu, jaką bez wątpienia można nazwać łóżko. Na śniadanie jem talerz makaronu. Szybkie pakowanie, przygotowanie roweru i o 6.45 ruszam w trasę. Na miejscu zbiórki jestem o 7.10.

 
Na gustav'a czekam jakieś 2 min. Kilka fotek i ruszamy w trasę. Najpierw trzeba zrobić zapasy na Czechy w związku z czym robimy pauzę w Biedronce w Gorzycach. 

Kupuję paczkę wafli ryżowych oraz 2 pączki, które zjadam na miejscu. Wsiadamy na rumaki i przez Rudyszwałd wjeżdżamy do Czech. Kolejna pauza ma miejsce przy czołgu.

Pogoda jest fajna, choć mogło by być trochę cieplej. Robimy zdjęcia, kiedy to zauważam sopla na lince hamulcowej od gustav'a.

Okazało się, iż w jego torbie pod siodłowej doszło do wycieku koksów, co w połączeniu z niską temperaturą spowodowało powstanie sopla. Na szczęście wszelaka elektronika ocalała. Szybkie suszenie torby i jazda w dalszą drogę. 

Jedziemy w kierunku Opawy. Drogi bardzo fajne, jedzie się rewelacyjnie. Za Opawą na 73 km robimy krótki postój na uzupełnienie płynów oraz na coś do jedzenia. Z powodu niskiej temperatury postanowiłem trzymać moje bidony w plecaku, co okazało się dobrym rozwiązaniem, gdyż picie nie było lodowate.  

Kierujemy się na Bruntal. Po drodze nareszcie natrafiamy na śnieg. 


Po drodze towarzyszą nam bardzo fajne widoki oraz zaliczamy pierwsze skromne serpentyny. 


Dworzec PKP Bruntal

Po przejechaniu miasta jedzmy w kierunku miejscowości Andelska Hora. Są to okolice szczytu Pradziad. Jednak w związku z panującą aurą postanowiliśmy nie atakować owej góry. Było by tam zapewne solidnie poniżej zera oraz dużo więcej śniegu, niż w okolicach przez które jechaliśmy. Pozostało mam podziwianie pięknych widoków.

Po pokonaniu podjazdu i bardzo fajnego zjazdu jesteśmy w miejscowości Vrbno pod Pradedem. Postanawiamy zrobić zakupy w sklepie. Wybór padł na Penny Market. Za 4 batony, 1l Coca-Coli, 2 kołaczyki, Ice Tea płacę równo 100 CZK. Chwila debaty nad niektórymi, naprawdę bardzo śmiesznymi czeskimi słówkami i ruszamy w dalszą drogę. 

Dziecko ze smoczkiem

Następnie pokonujemy kolejny podjazd. Asfalt cały czas jest suchy pomimo znacznej ilości śniegu w okolicy.
 
Na mecie podjazdu spotykamy kolarza, który podjeżdżał z drugiej strony.


A tu krótkie nawiązanie do tego, co pisał gustav o przystankach w Czechach.

Teraz czeka nas elegancki zjazd aż do samej granicy. Szeroka droga, 12%, jedynie co to asfalt mógłby być minimalnie lepszy. Po pokonaniu granicy lądujemy w Głuchołazach. Teraz kierujemy się na Prudnik. Przed wjazdem do miasta robimy krótki postój.

Buszujący w krzakach.

W Prudniku chwilkę błądzimy w celu poszukiwań lokalu, w którym moglibyśmy zjeść coś ciepłego. Niestety, widza miejscowych na temat tego typu lokali praktycznie nie istnieje. W końcu decydujemy się jechać do Kauflandu. Po drodze zauważam jednak restaurację do której warto wpaść. Wysyłam gustav'a na zwiad. Jego zadaniem jest wywalczenie zgody na wprowadzenie rowerów do środka, aby też mogły się ogrzać. Na jego szczęście, nie rezygnuje z zarobku i pozwala wprowadzić rumaki do środka. Zamawiamy po kotlecie z ziemniakami i surówką. Ja dodatkowo biorę zupę kalafiorową na rozgrzanie. Koszt zestawu zupa+II danie to 17zł.
 
Rozgrzewające się maszyny.

Po spożyciu posiłku ruszamy w stronę Kędzierzyna Koźle. Z racji niekorzystnego kierunku wiatru jedziemy po zimnach. Droga mija sprawnie i szybko. Ok. 17.30 jesteśmy w Kędzierzynie. Wtedy też gustav rozpoczyna test swojej nowej lampki. Z Kędzierzyna jedziemy na Kuźnię Raciborską. Tam też robimy ostatnie zakupy w sklepie. Kupuję 0,5l coli oraz 1l tymbarku. Następnie lecimy na Rudy. Podczas przejazdu przez mroczne lasy gustav opowiada o grach ze Slenderman'em. Z Rud kierujemy się na Rybnik. W Zwonowicach skręcamy w skrót. W taki sposób omijamy najbardziej zanieczyszczone smogiem centralne rejony Rybnika. o 20.10 jesteśmy na dzielni u Rybnickiego Terminatora. Kilka słów pożegnania i ruszamy każdy w swoją stronę. W domu jestem o 21.05. 

Specjalne podsumowanie tego co zjadłem podczas całego wyjazdu na życzenie gustav'a ;) 
W domu: miska makaronu.
W trasie: 1,5L Coca-Coli, 1L Tybmarku, 1,2L herbaty, 2 batony, 2 kromki chleba z nutellą, 2 pączki, 2 kołaczyki, 1 paczka wafli ryżowych, obiad (zupa, kotlet+ziemniaki+surówki).

Temperatura oscylowała w okolicy -2 do 5 stopni.

Wyjazd bardzo udany. Dzięki gustav i do następnego ;)

komentarze
interesuje mnie tylko końcówka wpisu - po wnikliwym porównaniu mogę po raz pierwszy rzec, że ktoś zjadł więcej ode mnie na trasie:)) zupa zrobiła różnicę hehe

a ten napotkany kolarz to stravowy premium member ;]

gut rajza, do następnego
gustav
- 15:54 poniedziałek, 29 lutego 2016 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa asiet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

MY LADIES

The Special One 23691 km
MTB 282 km
Złomek (Mater)
Accent 2455 km
Kellys 3805 km


Z ARCHIWUM X

Flag Counter