Prolog (Gliwice --> Nałęczów - Parczew)
Piątek, 29 kwietnia 2016
Km: | 87.00 | Czas: | 03:11 | km/h: | 27.33 |
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 22.0°C | ||
Podjazdy: | m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
Czas rozpocząć długi weekend majowy 2016 !!! :)
Mój plan na tegoroczny weekend majowy, został ustalony już na początku roku. Celem był start w ultra-maratonie kolarskim "Piękny Wschód" w Parczewie. Maraton miał odbyć się w dniach 30.04 - 01.05.2016r. Postanowiłem wystartować na dystansie dłuższym, który miał liczyć ok. 512km. A więc tak.
Poważne przygotowania do maratonu rozpoczynam już w czwartek. kiedy to podczas 4 godziny nudnych wykładów, analizuję trasę i pisze sobie roadbook'a, gdyż nie posiadam GPS'a. A bez znajomości trasy, nie ma co pojawiać się na starcie :) Wieczorem pakuję niezbędne rzeczy, przygotowuję rower i idę spać. Wstaje rano ok. 7.00. Śniadanie (jajecznica, bułki z kremem czekoladowym), potem idę jeszcze na uczelnie. Wracam o 9.30. Pakuję torby na rower, robię kanapki na trasę, ubieram się i o 10.50 ruszam z pod akademika.
Pogoda dopisuje
Rower zapakowany
Kieruję się na dworzec PKP. O 11.10 mam pociąg do Lublina. Na dworcu jestem z 10 minutowym zapasem.
Dworzec w Gliwicach
Podjeżdża pociąg. Pytam się czy jest wagon rowerowy. Oczywiście że nie ma :) Pakuję się z rowerem do jakiegoś środkowego przedziału. Dojeżdżam tak aż do Katowic, kiedy to następuje zmiana obsługi pociągu. Nowy konduktor, rozkazuje mi się przenieść z rowerem na koniec albo początek taboru. Początek jest już zajęty przez inne rowery. Na szczęście daje mi się upchnąć na końcu, gdzie stoi już jeden tandem. Kilka stacji później, dosiadają się jeszcze dwa dodatkowe rowery. Robi się trochę ciasno.
Ciasno, ale humory dopisują :)
W Kielcach wysiada dość dużo osób, do tego dwa rowery MTB. Robi się trochę luźno. Gadam trochę z gościem od tandemu. Okazuje się, iż jedzie na jakiś wyścig do Lublina. W między czasie, postanawiam zmienić swoje plany i wysiąść w Nałęczowie. Wszystko po to, aby przejechać dłuższy fragment trasy maratonu, a dystans z Lublina czy Nałęczowa do Parczewa jest praktycznie taki sam. Na ostatnie 2 godziny podróży, udaję się zając miejsce siedzące, gdyż zwalnia się jeden przedział.
Kielce
"Wagon rowerowy"
W końcu o 16.50, po 5h i 40min podróży melduję się w Nałęczowie. Pogoda dalej dopisuje.
Nałęczów
Z dworca PKP kieruję się w stronę centrum Nałęczowa. Tam znajduję właściwą trasę, jaką pojedziemy na maratonie. Rozpoczynam jej rekonesans. Na początek kilka mini podjazdów. Potem w zasadzie płasko przez 60km aż do Parczewa. Pogoda super. Widoki też dopisują. Jadę spokojnie.
Lubelszczyzna
Droga S17
Pałac Sanguszków w Lubartowie
Za Lubartowem, gdy mam ok. 30km do Parczewa robię krótką przerwę. Zjadam kilka kanapek i ruszam dalej.
Przerwa
Mordercze podjazdy
Nawigacja GPS z XXII wieku
Do Parczewa daję radę dojechać przed zmrokiem. Melduję się na bazie - MOSiR w Parczewie. Zajmuję miejsce na sali gimnastycznej. Rozkładam cały swój kram.
Odbieram zestaw startowy, który zaskakuje mnie swoją obfitością. Jestem MEGA zaskoczony!!!
Zestaw startowy (3x izotonik 0,7l, 5 żeli, 5 batonów, 7 porcji koksów)
Potem wychodzę jeszcze na miasto, zrobić małe zakupy. Kupuję coś do picia (sok, colę i sok). Wracam do bazy.
Jak na razie mały ruch. Więcej będzie się działo rano tuż przed startem.
Idę spać o 22.30.
Ślad GPS:
Mój plan na tegoroczny weekend majowy, został ustalony już na początku roku. Celem był start w ultra-maratonie kolarskim "Piękny Wschód" w Parczewie. Maraton miał odbyć się w dniach 30.04 - 01.05.2016r. Postanowiłem wystartować na dystansie dłuższym, który miał liczyć ok. 512km. A więc tak.
Poważne przygotowania do maratonu rozpoczynam już w czwartek. kiedy to podczas 4 godziny nudnych wykładów, analizuję trasę i pisze sobie roadbook'a, gdyż nie posiadam GPS'a. A bez znajomości trasy, nie ma co pojawiać się na starcie :) Wieczorem pakuję niezbędne rzeczy, przygotowuję rower i idę spać. Wstaje rano ok. 7.00. Śniadanie (jajecznica, bułki z kremem czekoladowym), potem idę jeszcze na uczelnie. Wracam o 9.30. Pakuję torby na rower, robię kanapki na trasę, ubieram się i o 10.50 ruszam z pod akademika.
Pogoda dopisuje
Rower zapakowany
Kieruję się na dworzec PKP. O 11.10 mam pociąg do Lublina. Na dworcu jestem z 10 minutowym zapasem.
Dworzec w Gliwicach
Podjeżdża pociąg. Pytam się czy jest wagon rowerowy. Oczywiście że nie ma :) Pakuję się z rowerem do jakiegoś środkowego przedziału. Dojeżdżam tak aż do Katowic, kiedy to następuje zmiana obsługi pociągu. Nowy konduktor, rozkazuje mi się przenieść z rowerem na koniec albo początek taboru. Początek jest już zajęty przez inne rowery. Na szczęście daje mi się upchnąć na końcu, gdzie stoi już jeden tandem. Kilka stacji później, dosiadają się jeszcze dwa dodatkowe rowery. Robi się trochę ciasno.
Ciasno, ale humory dopisują :)
W Kielcach wysiada dość dużo osób, do tego dwa rowery MTB. Robi się trochę luźno. Gadam trochę z gościem od tandemu. Okazuje się, iż jedzie na jakiś wyścig do Lublina. W między czasie, postanawiam zmienić swoje plany i wysiąść w Nałęczowie. Wszystko po to, aby przejechać dłuższy fragment trasy maratonu, a dystans z Lublina czy Nałęczowa do Parczewa jest praktycznie taki sam. Na ostatnie 2 godziny podróży, udaję się zając miejsce siedzące, gdyż zwalnia się jeden przedział.
Kielce
"Wagon rowerowy"
W końcu o 16.50, po 5h i 40min podróży melduję się w Nałęczowie. Pogoda dalej dopisuje.
Nałęczów
Z dworca PKP kieruję się w stronę centrum Nałęczowa. Tam znajduję właściwą trasę, jaką pojedziemy na maratonie. Rozpoczynam jej rekonesans. Na początek kilka mini podjazdów. Potem w zasadzie płasko przez 60km aż do Parczewa. Pogoda super. Widoki też dopisują. Jadę spokojnie.
Lubelszczyzna
Droga S17
Pałac Sanguszków w Lubartowie
Za Lubartowem, gdy mam ok. 30km do Parczewa robię krótką przerwę. Zjadam kilka kanapek i ruszam dalej.
Przerwa
Mordercze podjazdy
Nawigacja GPS z XXII wieku
Do Parczewa daję radę dojechać przed zmrokiem. Melduję się na bazie - MOSiR w Parczewie. Zajmuję miejsce na sali gimnastycznej. Rozkładam cały swój kram.
Odbieram zestaw startowy, który zaskakuje mnie swoją obfitością. Jestem MEGA zaskoczony!!!
Zestaw startowy (3x izotonik 0,7l, 5 żeli, 5 batonów, 7 porcji koksów)
Potem wychodzę jeszcze na miasto, zrobić małe zakupy. Kupuję coś do picia (sok, colę i sok). Wracam do bazy.
Jak na razie mały ruch. Więcej będzie się działo rano tuż przed startem.
Idę spać o 22.30.
Ślad GPS: