Duathlon PART I
Sobota, 7 maja 2016
Km: | 108.10 | Czas: | 03:37 | km/h: | 29.89 |
Pr. maks.: | 56.10 | Temperatura: | 24.0°C | ||
Podjazdy: | m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
Duathlon - czyli połączenie jazdy na rowerze oraz biegania (ewentualnie grania w piłkę nożną :))
Początkowo planem na tą sobotę był wspólny wyjazd z gustav'em. Niestety, musiałem zmienić swoje plany.
Sobotni poranek spędzam w domu. W trasę ruszam o 13.00. Kieruję się na Gorzyce. Potem przez Olzę dojeżdżam do Lubomi a następnie Rzuchowa. Pogoda tego dnia była bardzo fajna. Ciepło, małe chmurki na niebie. Idealne warunki na rower. Z Rzuchowa kieruję się na Rybnik. Trochę się kręcę po owym mieście, aż w końcu dojeżdżam do celu. (68 km) Jest nim boisko klubu TKKF "Jedność" Grabownia. Dlaczego akurat boisko? Otóż, moja drużyna KS 27 II Gołkowice rozgrywała tam mecz B - klasy. Jako iż podstawowy bramkarz, nie mógł stawić się na meczu, ja dostałem powołanie :) Zawodnicy drużyny gospodarzy witają mnie z ogromnym zdziwieniem. Jak to można zrobić 68 km, zagrać mecz i potem wracać do domu?? Rower chowam w blaszanym garażu. Po chwili podjeżdża moja ekipa. Zmieniam strój i zaczynamy mecz.
Od początku się bronimy, jednak w ok. 30 min wychodzimy z kontrą i strzelamy na 1-0. Potem, po lekkim rykoszecie wpuszczam gola na 1-1. Czas na przerwę. Na razie nie jest źle. Na początku drugiej połowy, po błędzie bramkarza rywali strzelamy na 2-1. Zaczynamy się bronić. Niestety bezskutecznie. Gospodarze najpierw wyrównują, a w końcówce meczu strzelają zwycięskiego gola. TKKF "Jedność" Grabownia 3-2 KS 27 II Gołkowice
Ogólnie mecz nie wyszedł nam źle. Zabrakło trochę szczęścia a byłby remis.
Po meczu kąpiel. Zmiana stroju i ruszam w drogę do Gliwic. Jadę cały czas z bocznym wiatrem. Po pokonaniu A4, zjeżdżam na ścieżkę, która leci równolegle do niej. Śmigam ponad 40km/h bo mam centralnie wiatr w plecy. Potem powrót do Gliwic. Na koniec krótka wizyta w Lidlu i po 20.00 melduję się w akademiku.
Początkowo planem na tą sobotę był wspólny wyjazd z gustav'em. Niestety, musiałem zmienić swoje plany.
Sobotni poranek spędzam w domu. W trasę ruszam o 13.00. Kieruję się na Gorzyce. Potem przez Olzę dojeżdżam do Lubomi a następnie Rzuchowa. Pogoda tego dnia była bardzo fajna. Ciepło, małe chmurki na niebie. Idealne warunki na rower. Z Rzuchowa kieruję się na Rybnik. Trochę się kręcę po owym mieście, aż w końcu dojeżdżam do celu. (68 km) Jest nim boisko klubu TKKF "Jedność" Grabownia. Dlaczego akurat boisko? Otóż, moja drużyna KS 27 II Gołkowice rozgrywała tam mecz B - klasy. Jako iż podstawowy bramkarz, nie mógł stawić się na meczu, ja dostałem powołanie :) Zawodnicy drużyny gospodarzy witają mnie z ogromnym zdziwieniem. Jak to można zrobić 68 km, zagrać mecz i potem wracać do domu?? Rower chowam w blaszanym garażu. Po chwili podjeżdża moja ekipa. Zmieniam strój i zaczynamy mecz.
Od początku się bronimy, jednak w ok. 30 min wychodzimy z kontrą i strzelamy na 1-0. Potem, po lekkim rykoszecie wpuszczam gola na 1-1. Czas na przerwę. Na razie nie jest źle. Na początku drugiej połowy, po błędzie bramkarza rywali strzelamy na 2-1. Zaczynamy się bronić. Niestety bezskutecznie. Gospodarze najpierw wyrównują, a w końcówce meczu strzelają zwycięskiego gola. TKKF "Jedność" Grabownia 3-2 KS 27 II Gołkowice
Ogólnie mecz nie wyszedł nam źle. Zabrakło trochę szczęścia a byłby remis.
Po meczu kąpiel. Zmiana stroju i ruszam w drogę do Gliwic. Jadę cały czas z bocznym wiatrem. Po pokonaniu A4, zjeżdżam na ścieżkę, która leci równolegle do niej. Śmigam ponad 40km/h bo mam centralnie wiatr w plecy. Potem powrót do Gliwic. Na koniec krótka wizyta w Lidlu i po 20.00 melduję się w akademiku.