Park Narodowy Fruška gora
Niedziela, 7 sierpnia 2016
Km: | 258.80 | Czas: | 12:04 | km/h: | 21.45 |
Pr. maks.: | 77.80 | Temperatura: | 28.0°C | ||
Podjazdy: | 1712m | Sprzęt: Kellys | Aktywność: Jazda na rowerze |
PARK NARODOWY FRUSKA GORA
Ta ostatnia Niedziela. Trzeba było ją jakoś porządnie spożytkować. Plan na wyjazd przygotowany już od kilku dni. Cel to Park Narodowy Fruška gora. Wstaję o 5.45. Na śniadanie kołaczyk z piekarni. Pakuję minimalny bagaż do plecaka (coca - cola 1,5l, 6 kanapek z kremem, 4 batony i zestaw przeciwdeszczowy (kurtka, spodnie i ochraniacze na buty)). O 6.45 ruszam z pod akademika.
Roboty przed akademikiem © CFCFan
Dziś na lekko © CFCFan
Niebo zachmurzone, ale padać nie powinno. Jeszcze krótka wizyta w piekarni, gdzie kupuję rewelacyjne ciastko z wiśniami.
Rewelacyjne ciastko © CFCFan
Piekarnia otwarta 24h/dobę © CFCFan
Kieruję się na Nowy Belgrad a później Zemun. Są to nazwy dzielnic Belgradu. Przejeżdżam obok Pałacu Serbii, który robi wrażenie swoimi rozmiarami.
Pałac Serbii © CFCFan
Hotel Jugislavija © CFCFan
Następnie, przypadkiem, trafiam na taki oto samochód. Wygląda bardzo oryginalnie :)
Co za fura © CFCFan
Bardzo oryginalna © CFCFan
Kolejne kilometry to jazda drogą, która jest prosta, jakby ktoś wyrysował ją w teren za pomocą linijki.
Fajna ścieżka © CFCFan
Nuuuda © CFCFan
Niektóre z miejsc kojarzę, gdyż tą samą drogą jechałem 5 tygodni temu. Odnajduję miejsce swojego noclegu :)
Pod tymi drzewami spałem 5 tygodni temu :) © CFCFan
Mijam takie miasta jak Nova i Stara Pazova oraz Indjija. Krajobraz i widoki nie zachwycają. Jest cały czas płasko. Jedyne wzniesienia to wiadukty kolejowe.
Płasko © CFCFan
Nudę przerywa mi francuska para, która jedzie w kierunku Belgradu. W końcu jakaś atrakcja :) W końcu na horyzoncie widzę masyw Fruskiej Gory.
Góry coraz bliżej © CFCFan
Zniszczona wieża na horyzoncie © CFCFan
Pogoda świetna na rower, nie pada, pochmurno, temperatura idealna. W końcu odbijam z głównej drogi w lewo w kierunku Parku Narodowego.
Trochę lepsze widoki © CFCFan
PN Fruska Gora © CFCFan
Przez cały park biegnie świetna droga. Idealna na rower. Stan nawierzchni mogę ocenić na dobry. Samochody mijają mnie sporadycznie. Powoli Będzie ciężko, ale myślę, iż dam sobie radę :)
Droga osłonięta drzewami © CFCFan
Droga składa się z małych, krótkich podjazdów. Potem zazwyczaj następuje wypłaszczenie lub krotki zjazd. I tak przez ponad 40km. Droga cały czas biegnie w lesie, który może dawać idealną ochronę przed ewentualnym upałem. Na jednym z podjazdów spotykam sakwiarza z Berlina. Podróż zaczął w Budapeszcie. Robi rundę po Serbii a potem obiera kurs na swoją ojczyznę.
Kolega z Berlina © CFCFan
Razem mijamy potężną wieżę, która również została zbombardowana przez NATO w 1999r. Od tego czasu nikt jej nie zmodernizował.
Zniszczona wieża © CFCFan
Następnie zatrzymujemy się przy dużym pomniku "Freedom". Wybudowano go w 1951r. ku pamięci partyzantów, którzy walczyli podczas II Wojny Światowej.
Monument "Freedom" © CFCFan
Monument "Freedom" © CFCFan
Czołg © CFCFan
W tym miejscu kolega robi sobie pauzę w restauracji. Ja jadę dalej i robię sobie postój na kanapkę jakieś 500m później.
Pauza © CFCFan
Po przerwie kontynuuję podjazd. W pewnym miejscu widoki znacznie się poprawiają. W końcu coś innego, niż tylko drzewa i drzewa.
Bardzo fajny widok © CFCFan
I jeszcze jedno ujęcie © CFCFan
Miejsca przeznaczone do wypoczynku © CFCFan
Nawet nie wiem kiedy, przejechałem obok szczytu tego pasma gór. Jest nim Crveni Cot (539m n.p.m). Od tego miejsca zaczęły przeważać zjazdy. Idealna trasa na weekendowy relaks. Na miejscach do biwakowania, których jest tu w bród, można spotkać Serbów z pobliskich miejscowości. Zapewne odpoczywają od miejskiego zgiełku przy grillu, w gronie przyjaciół i najbliższych.
Grill © CFCFan
Kolejne miejsca wypoczynkowe © CFCFan
Kolejne widoki © CFCFan
Kolejne widoki © CFCFan
Kolejne widoki © CFCFan
Lekki zjazd © CFCFan
W końcu dojeżdżam do miejsca, w którym muszę skręcić w lewo aby opuścić park.
Arbuzy © CFCFan
Czeka na mnie świetny widok, na otaczające Fruską Gorę równiny oraz krótki i bardzo szybki zjazd.
Widok na równiny © CFCFan
Czas na zjazd © CFCFan
Widok na równiny © CFCFan
Następnie przez małe, okoliczne wioski docieram do miast Sremska Mitrovica. Przed miastem znów wpakowałem się na odcinek drogi, który jest w remoncie. Dojeżdżam do centrum. Robię krótki objazd miasta. Podziwiam fajną kładkę dla pieszych nad rzeką Sawa, jakieś stare ruiny i pomnik jakiejś świni.
Sawa w Sremskiej Mitrovicy © CFCFan
Jakieś ruiny © CFCFan
Pomnik świni © CFCFan
W samym centrum znajduje się mały deptak i park.
Sremska Mitrovica - deptak © CFCFan
Fontanna w parku © CFCFan
Tam spotykam kolejnego sakwiarza. Tym razem Serba.
Kolega z Serbii © CFCFan
Jako że, jestem już bardzo głodny, udaję się do pierwszej napotkanej knajpy na obiad. Za 430DIN kupuję piwo LEV 0,5l, małe frytki 200g i pljeskavicę 200g.
Obiad za 430DIN (14zł) © CFCFan
W porównaniu do Belgradu, jest tu dużo taniej. Przerwa obiadowa trwa prawie godzinę. Ciężko jest mi ruszyć ponownie w trasę. Przejeżdżam nad rzeką Sawa i jadę w kierunku miasta Sabac.
Rzeka Sawa © CFCFan
Po drodze spotykam trzeciego już sakwiarza. Jest nim Tyrone z dalekiej Australii.
Kolega z Australii © CFCFan
A tu patyk, który służy do obrony przed psami © CFCFan
Ma kumpla w Serbii, dlatego już po raz piąty wybrał się tu na rowerowe wakacje. Ma zamiar dojechać z sakwami nad Morze Czarne. Nie wozi za dużo ekwipunku, a to dla tego, iż na Bałkanach (jak dla niego) jest bardzo tanio. Zawsze nocuje w hotelach lub u znajomych. Jedziemy razem dobre 20km, aż do miasta Sabac. Tam wymieniamy się kontaktami. Ja ruszam w stronę Belgradu, A Tyrone w stronę hotelu. Ostatnie kilometry do Belgradu prowadzą wzdłuż rzeki Sawa. Wobec tego jest dość płasko.
Ale pogoda coraz lepsza © CFCFan
Płasko © CFCFan
Takie tam widoki © CFCFan
Natrafiam tylko na jeden, mały podjazd. Widoki nienajlepsze. Nic specjalnego. Po srodze staję w przydrożnym sklepie, aby zakupić coś do picia. Po południu pogoda zdecydowanie się poprawiła. Chmury znikły a na niebie pojawiło się słońce. Temperatura wzrosłą, ale nie jakoś tragicznie.
Elektrownia © CFCFan
Niespodziewany zjazd © CFCFan
Przed miastem Obrenovac, chciałem skręcić na Nowy Belgrad, lecz przeoczyłem skręt i pojechałem prosto. Jak się później okazało wyszło mi to na dobre. Droga okazała się dużo krótsza. Myślałem, iż ostatnie kilometry przed Belgradem, będę musiał jechać znów tą ruchliwą ekspresówką. Co wieczorem, gdy jest już ciemno nie było by przyjemnie i bezpieczne. Na szczęście tuż przed wjazdem na ekspresówkę, zauważyłem znak, który skierował mnie na starą drogę. Cisza, spokój i fajny asfalt. Raz tylko musiałem przyspieszyć, aby uciec przed goniącym mnie psem. Ostatecznie, po kilkudziesięciu kilometrach wzdłuż rzeki Sawa, docieram do Jeziora Ada.
Most Ada nocą © CFCFan
Belgrad © CFCFan
Wskakuję na świetną ścieżkę, która prowadzi mnie aż po Kalemegdan.
Świetne ścieżki wzdłuż Sawy © CFCFan
Tam odbijam na najbardziej zatłoczoną ulicę i jadę na plac Republiki. Stamtąd już tyko rzut beretem i jestem z powrotem pod piekarnią, w której robiłem poranne zakupy. Ponownie kupuję świetne, wiśniowe ciasto, do tego dwa inne kołaczyki i jadę do domu. W akademiku melduję się przed 22.00. Kolacja, prysznic i idę spać.