Unfall...
Niedziela, 4 grudnia 2016
Km: | 107.10 | Czas: | 03:52 | km/h: | 27.70 |
Pr. maks.: | 70.00 | Temperatura: | 14.0°C | ||
Podjazdy: | 2300m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
Unfall
Po deszczowej sobocie, dziś wreszcie trochę się rozpogodziło. Postanowiłem to wykorzystać i o 12.30 ruszyłem na krótki trening. Trasa ta sama co w środę. Na początek dwa fajne podjazdy a potem stosunkowo płaski odcinek przez Belmonte, Carię aż do domu. Niby normalny trerning ale nie do końca. Na zjeździe po ok. 20 km, zaliczyłem klasyczny upadek. Zlekceważyłem jeden z zakrętów. Ja to się mówi na zajęciach z konstrukcji: "To był moment". Zaliczyłem krótkie szlifowanie po asfalcie. Na szczęście rowerowi i mnie nic się nie stało. Lekkie obdarcie przerzutki, klamkomanetki, lemondki, łokcia, buta i biodra. Dobrze, że miałem kilka warstw ciuchów, które mnie ochroniły. Z lekkim dyskomfortem udało mi się dokończyć ostatnie 87km. Trening udany. Pogoda fajna. A teraz czas na naukę. Koniec semestru się zbliża...
After a rainy Saturday, finally today the weater was much better. So I decided to go for a small ride. At 12.30 am I left my flat. The route was the same as on last Wednesday. At the beginning two uphills and later rather flat segment till the end via Belmonte, Caria and Ferro. It was a normal training but not at all. After 20 km, during the downhill I had a accident. I lost control over my bike during one turn. The road was very slippery. I fell and kissed the asphalt. Lucky nothing special happend. I just striped my elbow and hip. My girlfriend also was injured a little bit. Good that I had a lot of clothes. Fillany I did the last 87 km and at 4.35 pm I was at home. It was a nice training. The weather was perfect. Now I have to study, because the end of semester is coming...
Curva
Lekkie odarcie