Dzień Świętego Mikołaja / Santa Claus Day
Wtorek, 6 grudnia 2016
Km: | 170.70 | Czas: | 06:44 | km/h: | 25.35 |
Pr. maks.: | 70.00 | Temperatura: | 15.0°C | ||
Podjazdy: | 4762m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
SANTA CLAUS DAY
Miało być krótko przed zajęciami, jak co wtorek. Wyszło jednak inaczej. Wszystko za sprawą pani profesor, która wczoraj zrobiła mi prezent na Mikołaja. Otóż, okazało się, iż dziś nie będziemy mieć z jednego przedmiotu!!! Oznaczało to, iż mam wolne aż do 16.00!!! Szybka decyzja, czas machnąć coś grubszego.
Today I should go for a short ride, as on every Tuesday. But It was different. The Professor decided to do us a small surprise. She canceled today's lecture in the morning. It means, that I started my classes at 4 pm :) So I could go for a longer ride :)
Początkowo chciałem ruszać już o 6.00. Jednakże, nieoczekiwanie zaspałem... Wstałem o 6.30. Szybkie śniadanie (makaron), serwis roweru i o 7.50 jestem gotowy. Pogoda miodzio. Mamy początek grudnia a tu słońce i 10 stopni z rana. BAJKA!!!
First I wanted to go at 6.00 am. But I overslept... I woke up at 6.30 am. Fast breakfast (pasta), bike service and at 7.50 I was ready to go. The weather was incredible. The beginning of December and we have sun and 10 degree. AWESOME!!!
Najpierw lecę na Tortosendo. Tam czekają mnie takie widoki.
First I passed via Tortosendo. Perfect views.
Później podjazd na pierwszą przełęcz. Widoki również fajne.
Later I had to climb for a first pass. Views still were amazing.
Po drodze krótka pauza na siku stop.
I did a short pee - break.
Na szczycie odbijam w prawo na wioskę Loriga.
At the top I turned right to Loriga.
Ta sama droga co nią jechałem 3 dni temu, gdy wracałem z Coimbry. Zjazd, podjazd, zjazd i rozpoczynam podjazd pod Torre. Z jakiś 800 m n.p.m na 1993 m n.p.m. Długość podjazdu jakieś 22 km.
I was cycling by the same route as 3 days ago, when I came back from Coimbra. Uphill, downhill, uphill and I started to climb on Torre. From 800 m o.s.l. to 1993 m o.s.l. The length of uphill about 22 km.
Nie jest łatwo. Co chwila ścianki po 14%. Na szczęście widoki były super. Na wysokości 1700m n.p.m. spotykam pierwszy śnieg, a raczej resztki tego co pozostało po ostatnich opadach.
It wasn't easy. It was a lot of segments with 14%. At least views were very nice. At the altitude 1700 m o.s.l. I met the first snow. It was just a bit but it was :)
Jednak z każdym następnym kilometrem ilość śniegu się zwiększa.
After every kilometer the amount of snow were growing.
Tuż pod szczytem jest kilka wyciągów. Jeden duży z krzesełkami, małą taśma i jakiś orczyk. Otwarta jest krótka trasa z orczykiem. Nawet znalazło się kilku śmiałków, którzy korzystają z pierwszego śniegu. Na szczycie robię pauzę na foto i bułkę z serem.
Just under the top I saw three ski lifts. But just the shortest one was working :( I saw also a few skiers. At the top I did a break and took some photos.
Spotykam tam też Portugalczyka, który jedzie w tym samym kierunku co ja. Ubieram kurtkę i ruszamy na Manteigas. Na zjazdach ostrożnie, curvy są dziś bardzo niebezpieczne. Dodatkowo po ostatniej przygodzie wolę nie szarżować.
There I met one Portuguese cyclist. He was heading also to Manteigas, so we rode together. During the donwhills I was cycling very carefully this time.
Z miasteczka lecimy na Valhelhas, gdzie robimy krótką pauzę, aby uzupełnić bidony.
Later we rode to Valhelhas, where we did a small break for a fresh water.
Dodatkowo robimy kilka fotek. Dostaję również batona od Portugalczyka. Za jego namową, odbijamy w lewo i robimy kolejny podjazd. Ledwo bo ledwo, ale utrzymałem mu koło. Na szczycie odbijamy na Goncalo, gdzie mój nowy kumpel mieszka. Bardzo fajna droga. Świetne widoki.
We also took some photos. Because I was starving, he gave a candy bar. Later we turned left and started next climb. It was very hard to follow him all the time. But I did it! :) At the top we turned right to Goncalo. He is living there. It was a nice route. I have never been there.
W miasteczku zaprasza mnie jeszcze na Coca-Colę. Później się żegnamy i samotnie lecę do domu. No, może nie lecę. Bardziej się czołgałem. Trochę odcięło mi prąd na ostatnich 20km. Przez Belmonte i Carię melduję się na dzielni.
In the city he invited me for a botle of Cola. Later I told him Goodbye and alone I was cycling to Covilha. I was ridding very slowly. I lost all my energy before. It was very long 20km. Via Belmonte and Caria I came back to my falt.
Jest godzina 15.30. Szybki prysznic i lecę na uczelnię.
It was 3.30 pm. I took a fast shower and I run at the University :p
Po zajęciach udałem się jeszcze na zakupy, ale o tym w następnym wpisie :)
After my classes I did a small shopping but about that in another post ;)