ZST i SUT
Poniedziałek, 19 grudnia 2016
Km: | 107.80 | Czas: | 04:16 | km/h: | 25.27 |
Pr. maks.: | 40.90 | Temperatura: | 1.0°C | ||
Podjazdy: | 818m | Sprzęt: Accent | Aktywność: Jazda na rowerze |
ZST i SUT
Początkowo planowałem na dziś jakiś większy wypad. Niestety, mokre drogi i średniej jakości pogoda, spowodowały zmianę moich planów. Po dość długiej przerwie postanowiłem odwiedzić kumpli i znajomych nauczycieli.
I thought about a big ride for today. But sliperry roads and not a good weather changed my ideas. So I decided to go for a shorter ride to visit my friends and old schools :)
Najpierw wyruszyłem do ZST w Wodzisławiu Śląskim. Spędziłem tam dobre 2h. Miło było powspominać stare, dobre czasy. Później się spakowałem i ruszyłem na Gliwice.
First I rode to ZST in Wodzislaw Slaski. This is my high school, where I was studying during 4 years. I spent there about 2h. It was a good time. Later I rode to Gliwice.
Pogoda była taka jakaś dziwna. Pobyt w Portugalii odzwyczaił mnie od takich warunków. Ale w końcu jakoś udało mi się doturlać do mojej uczelni. Szybko i sprawnie załatwiłem robotę papierkową. Przy okazji pogadałem ze znajomymi na uczelni.
The weather was a little bit strange (cold, wet etc.). Especially after 3 months in warm Portugal. But finally I got to Gliwice. First I had to visit a dean office, to collect some signatures on my papers. BTW I met with some friends.
Coś po 15.00 udałem się na obiad. Cel mógł być tylko jeden - Orient Express. Tam też spotkałem mojego kumpla, z którym później poszedłem na jarmark, który znajduje się na rynku w Gliwicach.
At about 3.00 pm I went for a lunch to the best place ever - Orient Express. There I met with my friend. after the lunch we went to the Christmas Market in Gliwice.
Jarmark taki sobie. Kilka stoisk. Brak jakiejkolwiek świątecznej atmosfery :( Podczas konsumpcji grzańca, dołączył do nas jeszcze jeden kumpel. Następnie udaliśmy się do dobrze nam znanego Pewex'u. Tam przystąpiliśmy do konsumpcji piwa. Nareszcie jakieś normalne piwo :) Dość już miałem tego portugalskiego Super Bock'a :D
The Christmas Market was.... hmmm... Normal. A few huts with some different goods. I did't feel the Christmas atmosphere there :( When we were driniking a cup of mulled wine, the next friend joined us. After a short conversation we went to Pewex. There finally I could drink a Polish beer. It is much better than Portuguese Super Bock :D
Jak to zwykle bywa, trochę się zasiedzieliśmy. Do domu ruszam coś po 21.00. Było już dość zimno. Temperatura w okolicy 0 stopni. Powoli jednak udało mi się dojechać do domu. Na miejscu byłem o 23.00.
We finished our meeting at about 9.00 pm. At this time, It was a bit cold outside. About 0 degree. And I had to came back home by bike... It was very long 50 km. But I did it and at 11.00pm I was at home :D