Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2016
Dystans całkowity: | 2069.77 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 76:00 |
Średnia prędkość: | 27.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2100 m |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 147.84 km i 5h 25m |
Więcej statystyk |
ITT Gliwice - Kędzierzyn - Gliwice
Środa, 13 kwietnia 2016
Km: | 101.00 | Czas: | 03:04 | km/h: | 32.93 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 23.0°C | ||
Podjazdy: | m | Sprzęt: Accent | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po paskudnym weekendzie, pogoda wreszcie się poprawiła. Dziś warunki do jazdy idealne. Lekki wiatr z południowego-zachodu, słonecznie, zero deszczu. Nic tylko jechać. Zajęcia skończyłem niespodziewanie szybko, dlatego postanowiłem skorzystać z nadarzającej się okazji. Z pod akademika w Gliwicach ruszam o 11.45. Kieruję się na Bojków. Tam odbijam w prawo na Sośnicowice. Jadę pod lekki wiatr, który zbytnio nie utrudnia jazdy. W Sośnicowicach odbijam na Kędzierzyn - Koźle. Droga cały czas płaska, śladowe ilości hopek. W Kędzierzynie mam na liczniku 48km. Na rondzie odbijam znowu w prawo, na Pyskowice. Od tego momentu, lekki wiatr jeszcze mi pomaga. Pozwala to uzyskać przyzwoitą średnią. Przejeżdżam Ujazd. Potem robię kilka fotek podczas jazdy.
W Pyskowicach mam na liczniku 88km. Znowu skręcam w prawo, aby zamknąć koło, i kieruję się na Gliwice. Do centrum dojeżdżam przez Łabędy. Muszę jeszcze podjechać do Lidla i kupić wodę do picia. Szybkie zakupy. O 15.10 jestem pod akademikiem.
Początkowo nie miałem w planach takiej średniej. Lecz sprzyjające warunki pogodowe, a w szczególności wiatr, spowodowały, że po 20km, postanowiłem, że zrobię sobie takie małe ITT ;)
W Pyskowicach mam na liczniku 88km. Znowu skręcam w prawo, aby zamknąć koło, i kieruję się na Gliwice. Do centrum dojeżdżam przez Łabędy. Muszę jeszcze podjechać do Lidla i kupić wodę do picia. Szybkie zakupy. O 15.10 jestem pod akademikiem.
Początkowo nie miałem w planach takiej średniej. Lecz sprzyjające warunki pogodowe, a w szczególności wiatr, spowodowały, że po 20km, postanowiłem, że zrobię sobie takie małe ITT ;)
Kubalonkopol
Niedziela, 3 kwietnia 2016
Uczestnicy
Km: | 200.38 | Czas: | 07:25 | km/h: | 27.02 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 20.0°C | ||
Podjazdy: | 2100m | Sprzęt: Accent | Aktywność: Jazda na rowerze |
Celem na dzień dzisiejszy było dojechać do Gliwic, jak najbardziej okrężną drogą. Chciałem to zrobić, jadąc na Górę Świętej Anny, lecz po skontaktowaniu się z Sebą, plany uległy całkowitej zmianie. Padło na Salmopol. Ustaliliśmy punkt zbiórki na 9.00 w okolicy autostrady na ul. Wodzisławskiej.
Tu relacja gustav'a:
http://gustav.bikestats.pl/1443970#ac
Wstaję o 7.30. Śniadanie (miska makaronu z jogurtem), pakowanie i o 8.40 ruszam z pod domu. Na miejscu zbiórki jestem o 9.01. Gustav już na mnie czeka. Chwila dyskusji, przy okazji zdejmuję kurtkę przeciw wiatrową, bo jest bardzo ciepło, ponad 10 stopni. Ruszamy. Jedziemy przez Jastrzębie Zdrój, Zebrzydowice do Cieszyna. Przed tym ostatnim miastem przymusowy postój. Gustav ma problem z koszykiem na bidon.
Co by tu zrobić??
Droga do Cieszyna
Koszyk się poluzował, nie da się go dokręcić. Decydujemy się jechać do jakiegoś marketu kupić taśmę. Zjeżdżamy do Cieszyna.
Awaryjna pozycja bidonu
Na rondzie w lewo i nagle po prawej stronie widać Merkury Market. Zatrzymujemy się. Seba idzie kupić taśmę. Po kilku minutach wraca z trofeum. Szybka naprawa i ruszamy dalej.
Inżynier
Sprawnie pokonujemy kolejne podjazdy. Jednak od Cieszyna zaczyna coraz mocniej wiać, co zdecydowanie utrudnia jazdę. Pogoda jest super. Bardzo ciepło, ponad 15 stopni. Niebo bezchmurne. Eleganckie widoki na góry. Bajka.
A to dopiero początek
Dojeżdżamy do Ustronia. Wskakujemy na wiślankę i jazda do Wisły. Po drodze mijamy dużo innych bikerów różnej maści. Przed centrum Wisły, obowiązkowy postój u sponsora - Biedronka. Robię szybkie zakupy - 1l soku, 4 kołaczyki, 5 knoppersów, 2 banany i 2 jabłka.
Prowiant
Maszyny
Początkowo planowaliśmy podjechać tylko pod Salmopol, jednak po krótkiej naradzie doszliśmy do wniosku, iż najpierw jedziemy pod Kubalonkę a potem Salmopol. No to zaczynamy podjazd pod Kubalonkę. Początkowo spokojnie, potem coraz ciężej. Widoki cały czas super. Najlepsza na serpentynach.
Podjazd idzie sprawnie. Po kilkunastu minutach meldujemy się na przełęczy. Tam kilka fotek. Teraz odbijamy w lewo na Zameczek.
Przełęcz Kubalonka
Wyciąg narciarski Zagroń
Zaczynamy zjazd. Widoki bardzo fajne. Małe co nieco powinno być na filmiku od gustav'a. Wszystko idzie jak po maśle, lecz nagle tuż obok Zameczka Prezydenckiego słyszę że coś strzela mi w tylnym kole. Dodatkowo słyszę, że uchodzi mi całe powietrze. Od razu zjeżdżam na mały parking. Okazuję się, iż pękła szprycha i złapałem kapcia. Przystępuję do wymiany. Dzięki pomocy gustav'a, który ma ze sobą zapasowe szprychy, próbujemy dokonać naprawy. Niestety, nie udaje mi się odkręcić kasety a nie mamy bacika. W związku z tym postanawiam dalej jechać bez jednej szprychy. Zakładam nową dętkę, centruję koło i ruszamy dalej.
Po naprawie
Zameczek Prezydencki
Na zjeździe ostrożnie. Robimy kolejny szybki postój na zaporze nad Jeziorem Czerniańskim. Kilka fotek i dalej w drogę.
Jezioro Czerniańskie
Kolejny postój nad wodospadem. Tam też robimy zdjęcia. Oczywiście, jeden dzień pogody i wszędzie jest pełno ludzi.
Zaraz potem skręcamy w praw i rozpoczynamy podjazd pod Salmopol. Najpierw jedziemy wspólnie, wyprzedzamy dwóch innych kolarzy. Jednak po pierwszym bardziej stromym odcinku gustav mi odjeżdża. Resztę podjazdu jadę sam. Drogi suche, tuż przed samym szczytem zalegają jeszcze zwały śniegu na poboczach. Gdy wdrapuję się na górę, Seba już na mnie czeka i gada z jakimś nowo poznanym bikerem.
Salmopol
Na liczniku mam 96km. Teraz rozpoczynamy bardzo długi zjazd. Prowadzi on praktycznie aż do Bielska. Dodatkowo mamy wiatr w plecy co ułatwia jazdę. Jedziemy ile fabryka dała. Bardzo szybko i sprawnie docieramy do Bielska. Przy okazji ścigaliśmy się z jakimś gościem na szosie. W centrum on zjechał na ścieżki, a my dalej po asfalcie. Bez problemowo go wyprzedzamy i mu odjeżdżamy. Potem szybka pauza pod Kauflandem. Kupuję wodę i 2 pączki.
Pod Kauflandem
Bielsko - Biała
Parking
Z Bielska kierujemy się na DK1 i lecimy nią aż do Pszczyny. Średnia cały czas ponad 30km/h. Super trasa. Jechałem nią pierwszy raz i było warto. Dodatkowo cały czas mamy wiatr w plecy. Z Pszczyny, gdzie również jest cała masa ludzi, kierujemy się na Żory. W Żorach każdy z nas jedzie w swoją stronę. Gustav na Rybnik, a ja na Gliwice przez Knurów. Najpierw mijam Szczejkowice, a chwilę później autostradę A1.
Dojeżdżam do Czerwionki - Leszczyny. Tam zamiast jechać na Knurów odbijam na Ornontowice. Później popełniam błąd na jednym ze skrzyżowań i źle skręcam. Po kilku km orientuję się, iż jestem z powrotem w Czerwonce - Leszczynach. No cóż, nadrobiłem kilka nieplanowanych kilometrów. Potem już bezproblemowo docieram do Knurowa. Kieruję się na Gliwice. Gdy docieram do granic tegoż miasta na liczniku mam 193km. Postanawiam trochę pokręcić po okolicy. Jadę na Europę Centralną a później Sośnicę. Na samym końcu odwiedzam jeszcze swój wydział.
Wydział Budownictwa
ul. Akademicka
Gdy podjeżdżam pod akademik na liczniku mam równo 200km. Jest godzina 18.45. Pakuję rower do rowerowni i idę pod prysznic. Kolejny bardzo fajny wyjazd w tym roku. Pogoda coraz lepsza. Oby tak dalej. Nad formą trzeba jeszcze popracować ale nie jest źle.
Dzięki gustav za pomoc ze szprychą i za kolejny rewelacyjny wyjazd. Do następnego ;)
PS: Dziś śladu ze stravy nie będzie
Tu relacja gustav'a:
http://gustav.bikestats.pl/1443970#ac
Wstaję o 7.30. Śniadanie (miska makaronu z jogurtem), pakowanie i o 8.40 ruszam z pod domu. Na miejscu zbiórki jestem o 9.01. Gustav już na mnie czeka. Chwila dyskusji, przy okazji zdejmuję kurtkę przeciw wiatrową, bo jest bardzo ciepło, ponad 10 stopni. Ruszamy. Jedziemy przez Jastrzębie Zdrój, Zebrzydowice do Cieszyna. Przed tym ostatnim miastem przymusowy postój. Gustav ma problem z koszykiem na bidon.
Co by tu zrobić??
Droga do Cieszyna
Koszyk się poluzował, nie da się go dokręcić. Decydujemy się jechać do jakiegoś marketu kupić taśmę. Zjeżdżamy do Cieszyna.
Awaryjna pozycja bidonu
Na rondzie w lewo i nagle po prawej stronie widać Merkury Market. Zatrzymujemy się. Seba idzie kupić taśmę. Po kilku minutach wraca z trofeum. Szybka naprawa i ruszamy dalej.
Inżynier
Sprawnie pokonujemy kolejne podjazdy. Jednak od Cieszyna zaczyna coraz mocniej wiać, co zdecydowanie utrudnia jazdę. Pogoda jest super. Bardzo ciepło, ponad 15 stopni. Niebo bezchmurne. Eleganckie widoki na góry. Bajka.
A to dopiero początek
Dojeżdżamy do Ustronia. Wskakujemy na wiślankę i jazda do Wisły. Po drodze mijamy dużo innych bikerów różnej maści. Przed centrum Wisły, obowiązkowy postój u sponsora - Biedronka. Robię szybkie zakupy - 1l soku, 4 kołaczyki, 5 knoppersów, 2 banany i 2 jabłka.
Prowiant
Maszyny
Początkowo planowaliśmy podjechać tylko pod Salmopol, jednak po krótkiej naradzie doszliśmy do wniosku, iż najpierw jedziemy pod Kubalonkę a potem Salmopol. No to zaczynamy podjazd pod Kubalonkę. Początkowo spokojnie, potem coraz ciężej. Widoki cały czas super. Najlepsza na serpentynach.
Podjazd idzie sprawnie. Po kilkunastu minutach meldujemy się na przełęczy. Tam kilka fotek. Teraz odbijamy w lewo na Zameczek.
Przełęcz Kubalonka
Wyciąg narciarski Zagroń
Zaczynamy zjazd. Widoki bardzo fajne. Małe co nieco powinno być na filmiku od gustav'a. Wszystko idzie jak po maśle, lecz nagle tuż obok Zameczka Prezydenckiego słyszę że coś strzela mi w tylnym kole. Dodatkowo słyszę, że uchodzi mi całe powietrze. Od razu zjeżdżam na mały parking. Okazuję się, iż pękła szprycha i złapałem kapcia. Przystępuję do wymiany. Dzięki pomocy gustav'a, który ma ze sobą zapasowe szprychy, próbujemy dokonać naprawy. Niestety, nie udaje mi się odkręcić kasety a nie mamy bacika. W związku z tym postanawiam dalej jechać bez jednej szprychy. Zakładam nową dętkę, centruję koło i ruszamy dalej.
Po naprawie
Zameczek Prezydencki
Na zjeździe ostrożnie. Robimy kolejny szybki postój na zaporze nad Jeziorem Czerniańskim. Kilka fotek i dalej w drogę.
Jezioro Czerniańskie
Kolejny postój nad wodospadem. Tam też robimy zdjęcia. Oczywiście, jeden dzień pogody i wszędzie jest pełno ludzi.
Zaraz potem skręcamy w praw i rozpoczynamy podjazd pod Salmopol. Najpierw jedziemy wspólnie, wyprzedzamy dwóch innych kolarzy. Jednak po pierwszym bardziej stromym odcinku gustav mi odjeżdża. Resztę podjazdu jadę sam. Drogi suche, tuż przed samym szczytem zalegają jeszcze zwały śniegu na poboczach. Gdy wdrapuję się na górę, Seba już na mnie czeka i gada z jakimś nowo poznanym bikerem.
Salmopol
Na liczniku mam 96km. Teraz rozpoczynamy bardzo długi zjazd. Prowadzi on praktycznie aż do Bielska. Dodatkowo mamy wiatr w plecy co ułatwia jazdę. Jedziemy ile fabryka dała. Bardzo szybko i sprawnie docieramy do Bielska. Przy okazji ścigaliśmy się z jakimś gościem na szosie. W centrum on zjechał na ścieżki, a my dalej po asfalcie. Bez problemowo go wyprzedzamy i mu odjeżdżamy. Potem szybka pauza pod Kauflandem. Kupuję wodę i 2 pączki.
Pod Kauflandem
Bielsko - Biała
Parking
Z Bielska kierujemy się na DK1 i lecimy nią aż do Pszczyny. Średnia cały czas ponad 30km/h. Super trasa. Jechałem nią pierwszy raz i było warto. Dodatkowo cały czas mamy wiatr w plecy. Z Pszczyny, gdzie również jest cała masa ludzi, kierujemy się na Żory. W Żorach każdy z nas jedzie w swoją stronę. Gustav na Rybnik, a ja na Gliwice przez Knurów. Najpierw mijam Szczejkowice, a chwilę później autostradę A1.
Dojeżdżam do Czerwionki - Leszczyny. Tam zamiast jechać na Knurów odbijam na Ornontowice. Później popełniam błąd na jednym ze skrzyżowań i źle skręcam. Po kilku km orientuję się, iż jestem z powrotem w Czerwonce - Leszczynach. No cóż, nadrobiłem kilka nieplanowanych kilometrów. Potem już bezproblemowo docieram do Knurowa. Kieruję się na Gliwice. Gdy docieram do granic tegoż miasta na liczniku mam 193km. Postanawiam trochę pokręcić po okolicy. Jadę na Europę Centralną a później Sośnicę. Na samym końcu odwiedzam jeszcze swój wydział.
Wydział Budownictwa
ul. Akademicka
Gdy podjeżdżam pod akademik na liczniku mam równo 200km. Jest godzina 18.45. Pakuję rower do rowerowni i idę pod prysznic. Kolejny bardzo fajny wyjazd w tym roku. Pogoda coraz lepsza. Oby tak dalej. Nad formą trzeba jeszcze popracować ale nie jest źle.
Dzięki gustav za pomoc ze szprychą i za kolejny rewelacyjny wyjazd. Do następnego ;)
PS: Dziś śladu ze stravy nie będzie
Test MTB
Sobota, 2 kwietnia 2016
Km: | 21.49 | Czas: | 01:04 | km/h: | 20.15 |
Pr. maks.: | 38.70 | Temperatura: | °C | ||
Podjazdy: | m | Sprzęt: MTB | Aktywność: Jazda na rowerze |
Popołudniowy test wyremontowanego roweru górskiego z komunii. Spisał się bardzo dobrze. Jazda w terenie to super odskocznia od szosy. Bardzo fajna zabawa. Pogoda wyborna, pomimo godz. 19.00 dalej ciepło, co pozowliło na jazdę w krótkich spodenkach ;)
Zakupy
Sobota, 2 kwietnia 2016
Km: | 51.12 | Czas: | 01:49 | km/h: | 28.14 |
Pr. maks.: | 54.72 | Temperatura: | 12.0°C | ||
Podjazdy: | m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
Główy cel dzisiejszego wyjazdu to zakup nowych rękawic bramkarskich w sklepie w Jastrzębiu Zdroju. Potem jeszcze rundka po okolicy i powrót do domu. Pogoda bardzo faja. Słonecznie, ciepło, wieje jednak dość denerwujący wiatr.
Nowe rękawice :)
Nowe rękawice :)