CFCFan

baton rowerowy bikestats.pl

ULTRAMARATHONS

PIĘKNY WSCHÓD 2016

MARATON PODRÓŻNIKA 2016

VII ŚLĄSKI MARATON ROWEROWY 2016

ONE-DAY TRIPS

Tour de Czechoslovakia

Kubalonka + Salmopol

Tour de Calisia

Czeskie Alpy

BALKANS

TOUR DE BELGRAD

LA VUELTA ROMANIA

MACEDONIA AND KOSOVO

CROATIA AND BOSNIA

ALBANIA AND MONTENEGRO

PORTUGAL & SPAIN

TRIP TO COIMBRA

FATIMA

TRIP TO LISBOA

ANDALUZIA AND ALGARVE

NORTH OF PORTUGAL


ZNAJOMI

wszyscy znajomi(18)

#1 STYCZEŃ / JANUARY

Czwartek, 19 stycznia 2017
Km: 400.20 Czas: 15:00 km/h: 26.68
Pr. maks.: 66.80 Temperatura: 10.0°C
Podjazdy: 4410m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


MISSION #1 STYCZEŃ / JANUARY

Pierwszy cel w tym roku. ZREALIZOWANY. 400km w Styczniu. Teraz będzie już z górki :D 

The first goal in this year. DONE. 400 km in January. Now should be easier :D

Plan na ten wyjazd miałem już od kilku dni. Pogoda cały czas wyglądała dobrze. W końcu się zdecydowałem. Ruszam w czwartek z samego rana! W środę nie miałem czasu na przygotowania, więc wszystko musiałem zrobić w czwartek rano. 

An idea for this trip, I have had since a few days. The weather frorecast was really good. So finally I decided. I'm going on Thursday in the morning! On Wednesday I was very busy, so I had to prepare everything on Thursday just before a trip. 


GPS

Planowałem wstać o 5.30. Lecz jak zwykle zaspałem :( Wstałem o 6.30. Szybko gotuję makaron. W między czasie przygotowuję kanapki z serem i ketchupem na drogę. Ugotowany makaron standardowo mieszam z jogurtem, rodzynkami i dżemem dyniowym. Podczas jedzenia makaronu pakuje torbę pod siodłową. Narzędzia, bułki, portfel i power bank. Chyba mam wszystko. W końcu mogę się ubrać. Dwie koszulki termoaktywne, polar, cienka kurtka i bluza rowerowa. Do tego dwie pary kaleson i spodenki rowerowe. Na stopy zakładam nowe skarpety DexShell oraz ochraniacze na buty. Całość uzupełniają nakolaniki, kominiarka oraz dwa buffy. Na koniec rzecz najważniejsza. Rękawiczki. Na początek tylko 2 pary ale jak coś, trzecia czeka w pogotowiu. Tak przygotowany o 8.30 ruszam na trasę. 

I wanted to wake up at 5.30 am. But I overslept :( I woke up at 6.30 am. Very fast I cooked my pasta. Meantime I was doing my sandwiches with cheese and ketchup. Cooked pasta I ate with yoghurt, raisins and pumpkin jam. I also prepared my saddle bag, tools, wallet and power bank. I thnik I have everything. Finally I can get dressed. Two T-shirts, polar, windbreaker and my cycling T-shirt. Next two pairs of long underwears and cycling shorts. I also wore my new socks from DexShell and special protection for my shoes. Later I put on my head balaclava and helmet. At the end I wore two pairs of gloves (the third one was in my bag). Now I was ready to go :) I left my flat at 8.30 am.  

Najpierw jadę dobrze znanymi mi drogami. Przez Carię docieram do drogi łączącej Sabugal i Penamacor.

First I was passing by well knowns roads for me. Nothing special. Via Caria I got to the route between Sabugal and Penamacor.



Tam odbijam w kierunku tego drugiego miasta. Pogoda jest ok. Na początku było mi trochę zimno, lecz podjazdy skutecznie mnie rozgrzały. Temperatura w okolicy 7 - 8 stopni. Na szczęście niebo czyste. Więc słońce mogło pracować na 100%.

Today I was cycling to Penamacor. The weather was ok. At the beginning it was a bit cold, but during the uphills I warmed up very fast. The temperature about 7 -8 dergee. No cloulds. So the sun was working in 100%. 



W mieście Penamacor odbijam na Salvador. Od teraz jadę już po nieznanych mi do tej pory asfaltach. Drogi bardzo spokojne. Widoki też bardzo fajne. Po 60 km krótki siku-stop.

In Penamacor I turned to Salvador. Now I was cylcling on the unkowns areas. I have never been there. But roads and views were nice. It was very calm district. After 60 km I did a first, short pee-stop. 



Po pokonaniu fajnego zjazdu melduję się w Monsato. Pogoda miodzio. 

After a crazy downhill I got to Monsato. Weather was perfect :) 




Teraz kieruję się na Hiszpanię. Wiatr trochę mi pomaga, więc kilometry lecą mi dość szybko. Granicę przekraczam w miejscowości Monfortinho. Temperatura spoko. Około 14 stopni.

Next I was heading to Spain. I had a tailwind, so kilometers were passing rather fast. I passed the boarder in Monfortinho. Teperature was equal about 14 degree. 



Po przekroczeniu granicy moim oczom ukazuje się typowy, Hiszpański krajobraz. Duże, otwarte przestrzenie. Niesamowite.

It wasn't hard to guess, that I was in Spain. Around me was typical, Spanish landscape. Amazing, huge, open areas. I like it!





Do tego długie proste i małe ale częste podjazdy.

Additionally, here routes are striaight but full of small hills, which are very annoying. 



Szybko mijam miasta Zarza la Mayor i Piedras Alabas. Duże odległości pomiędzy miastami (często nawet 40-50 km) to duży problem szczególnie latem. Dziś nie ma to dla mnie znaczenia. W końcu docieram do Parku Narodowego Tejo. Znajduję się on w okolicy rzeki Tejo, która uchodzi do Oceanu Atlantyckiego w Lizbonie.

I passed via cities like Zarza la Mayor and Piedras Alabas. In this part of Spain, the distance between two neighbour cities is rather big. That's really a big problem during the summer. Today I wasn't important. I wasn't drinking so much. At last I got to Tejo National Park. It is placed next to the Tejo River, which pass via Spain and Portugal. 



W miejscowości Alcantara, moim oczom ukazuje się widok niesamowitego mostu. Most Alcantara. Zbudował go w latach 104 - 106 n.e. architekt Gajusz Juliusz Lacer i od momentu ukończenia jego budowy most nie zmienił się. Potwierdza on tylko geniusz Rzymskiej myśli technicznej oraz potęgę tegoż imperium. Sam most wygląda niesamowicie. Mam nadzieję, że poniższe zdjęcia oddają chociaż trochę jego uroku. 

In Alcantara City I saw and amaizing stuff. The Alcantara Bridge. It is awesome construction. It was built between 104 - 106 AD by an architect Gajusz Juliusz Lacer. Since that time, it is still the same. It just confirms, that The Roman Empire was incredible. The bridge looks fantastic. In my opinion, once of the best bridges I have ever seen. And to be honest, I have seen a lot of them :D 










Loading test - PASSED!!!

Co ciekawe, z mostu świetnie widać dużą zaporę na rzece Tejo. A więc w jednym miejscu mamy zderzenie nowoczesności z historią. Coś niesamowitego. 

The interesting thing is, that next to this bridge, we have another amazing construction. It is a big dam on Tejo River. So we have perfect conection of modern and old genius. 



Po jakiś 30 min przerwy w okolicy tej pięknej budowli, ruszam w dalszą drogę. Najpierw podjazd, gdyż byłem w dolinie. Za miastem Alcantara mijam dwóch sakwairzy. To jedyni rowerzyści jakich dziś spotkałem. Następne kilometry to spokojna jazda w kierunku Valencii.  Krajobraz cały czas bardzo podobny. Widoki niesamowite. 

After about 30 min of break, I rode further. First I had to climb, because I was in valley. When I passed via Alcantara City I met two other cyclists. They were traveling around Spain and Portugal. Now I was heading to Valencia. Landscape was very similar all the time but still beautifull. 



Po drodze mijam jeszcze wioskę Membrio, przed którą natknąłem się na inny stary most, który obecnie nie jest już w użytku. Obok zbudowano nową drogę. 

Next to the Membrio Village I passed next to the another old bridge. It wasn't so impressive as Alcantara Bridge, but also nice. 





W końcu docieram do Valencii.

Finally I got to Valenica :) 



Szybko staram się znaleźć jakiś sklep, gdyż po 200 km skończyła mi się woda w bidonach. W sumie, wypiłem 2 l na 200 km. Odnajduję jakiś mały sklepik, w którym za 1,95€ kupuję 2l soku pomarańczowego. Umm. Nareszcie coś dobrego do picia :) 

There I was trying to find a shop, because after 200 km my water bottles were empty. I drunk 2l of water for 200 km. Good result. I found small shop, where I bought 2 l of orange juice. It was that! Umm. I paid 1,95€ but I could pay even twice more in that time :D 



Teraz czekają mnie już ostatnie kilometry po hiszpańskiej stronie. Jak zawsze, koniec jest najgorszy, więc muszę zaliczyć ostatni podjazd. Przy granicy rozciągają się małe góry, które bardzo fajnie wyglądają w promieniach zachodzącego słońca. 

Slowly I was leaving Spain. Of course, it didn't wanna let me go, so first I have to climbat the small pass. It wasn't easy. Landscape also has changed a little. It was more hills and mountains around.




Na granicy panuje totalna cisza. Kilka opuszczonych budynków i to wszystko. 

At the border was a total silence. Some old, abandoned buildings and that's all. 







Już po stronie portugalskiej przemierzam tereny innego Parku Narodowego Serra do Sao Mamede. Również świetne miejsce. Fajne widoczki, zamki na szczytach niedostępnych gór. 

In Portugal I was passing via other National Park Serra do Sao Mamede. Also very beautiful place. Nice views, castles at the top of mountains. 








Kierując się znakami drogowymi, jadę na Portalegre. W miejscowości Sao Salvador, wykonuję niezaplanowany skrót, który oferuje mi świetny zjazd w blasku zachodzącego słońca.

I was following road signs to Portalegre. In a small village Sao Salvador, I made a mistake and turned to the wrong street. I did'n know that. But finally I was even better route that I have planned before. I discovered a beauty downhill. It was nice especially douring the sunshine. 



Dzięki niemu, melduję się w Portalegre kilkanaście minut szybciej. Od razu jadę w stronę Lidla. Po drodze robię kilka fotek. 

Thanks that mistake, I was in Portalegre a few minutes earlier. I like such mistakes! Now I was ridding to Lidl for shopping. I took some photos, when I was passing via city.





Sklep odnajduję bez większych problemów. 

I found my fav shop without any problems. 



Odstawiam rower w środku i idę na zakupy. Dziś kupuję 6x Pastel de Nata, 3x croissant, 1x puszka Coca-Coli oraz 2,5 l soku. Przy kasie czeka na mnie długa kolejka, więc 1/3 prowiantu zjadłem, niż została skasowana. Resztę konsumuję już przy rowerze. 

I left my bike mext to the front doors and went for a shopping. I bought 6x Pastel de Nata, 3x Croissant, 1x can of Coca-Cola and 2,5 l od juice. A queue was very long, so I ate almost 1/3 of my stuff when I was waiting :D The rest I ate with my beauty.




Na dalszą drogę zostawiam sobie 2 x Pastel de Nata, Croisssant oraz ostaną kanapkę mojej roboty. Napełniam bidony do pełna, zakładam trzecią parę rękawic i niczym RoboCop ruszam w kierunku Castelo Branco. Jest godzina 18.30, więc na dworze panuje ciemność. 

For the last part of my trip I took 2x Pastel de Nata, Croissant and the last sandwich. I poured juice into my water bottles, wore the third pair of gloves and like a RoboCop I rode to Castelo Branco. It was 6.30 pm and completely dark outside. 


Następne kilometry to jazda drogę N18 przez takie miasta jak Alpalho i Nisa. Za tym drugim czeka mnie świetny zjazd a następnie długi podjazd. Później znów zjazd i tak oto w Vila Velha de Rodoa po raz drugi przekraczam rzekę Tejo. Znajduje się tam bardzo fajny most, który jest świetnie podświetlony. Nocą wygląda imponująco. Następne kilometry to walka z wiatrem i podjazdem aż do samego Castelo Branco. Tam postanawiam zrobić sobie pauzę w MC Donald. Jest godzina 22.00, a nie się nigdzie nie śpieszy. Kupuję 2 ciastka jabłkowe i Cappuccino. 

During the next kilometers I was following the route N18. I passed via Alpalho and Nisa. After that second city I found long and fast downhill. But later I had to climb during 5 km. Later next downhill and I passed Tejo River the second time today. I was passing this river via nice bridge. It looks incredible during the night. Later I was heading to Castelo Branco. It was horrible. All the time up and I had to fight with front wind. But I got to this big city, which I don't like too much. It looks very strange. I saw a open MC Donald and I decided to do a break. It was 10.00 pm so I had a lot of time. I bought two apple pie and Cappuccino. 



Do tego zjadam resztę mojego asortymentu. Trochę się tam zasiedziałem. Na ostatni etap mojej podróży ruszam o 23.00. Teraz drogę znam już na pamięć. Cały czas walczę z czołowym wiatrem. Nie jest on specjalnie silny, ale jednak daje w kość. Kilometry lecą bardzo powoli. Dodatkowo potrzebowałem wielu kilometrów, aby się ponownie rozgrzać. W sumie, ten postój w MC Donaldzie można uznać za zbędny. W końcu docieram do ostatniego podjazdu. Szybka wspinaczka na masyw Serra da Gardunha i jeszcze szybszy zjazd do Fundao. Przez miasto okrężną drogą, tak aby zbliżyć się do 400 km. Później już szybka prosta i jestem w Covi. Na liczniku 392 km. No cóż. Trzeba dokręcać. Kilka pętli pomiędzy rondami, podjazd przez centrum i tuż pod moim mieszkaniem licznik wskazuje 400,2 km. Udało się! Zdanie wykonane! Teraz tylko ciepły prysznic, gdyż trochę zmarzłem. Ledwo czuję wszystkie 21 palców :D 

Additionally I ate the rest of my stuff. Time was passing and I was sitting. After 1 hour of break, I left this sweet nest. It was soo cold outside. The last stage of a trip I know very well. I was cycling here many times already. I was fighting with wind so kilometers were passing so slowly. It was very boring... I also had to warm up at the beginning. It was the worst thing. Now I can say, that this break in MC Donald was a mistake. Finally, I got to Serra da Gradunha. The last climb and later long downhill to Fundao. All of my fingers were frozen. All of them! 21! Brrrr. When I came to Covilha, I had 392 km. So I had to do some more circles around the city. When I got to my flat, I saw this magic number --> 400,2 km!!! YES!!! Mission completed! ASAP I took a hot shower. It was the best thing in that moment :D

Coś tam zjadłem na kolację i o 3.30 kładę się spać. 

I ate something for a dinner and at 3.30 am I went to sleep. 

Wyjazd super. Przypadkiem trafiłem na kilka bardzo ciekawych atrakcji. Widoki jak zawsze na poziomie. O to tu się nie trzeba martwić. Pogoda również świetna. Nie pozostaje nic innego, jak pedałować dalej. To by było na tyle.

A trip was awesome. Accidentally I found some very atractive places. Views were also very nice, but it is normality here. I don't have to care about that, whereever I go. Weather? Perfect too. So, now I just have to plan next trip. Time is passing. I can't waste it ! ;) 

DO NASTĘPNEGO!

SEE YOU!


SPA

Środa, 18 stycznia 2017
Km: 69.80 Czas: 02:39 km/h: 26.34
Pr. maks.: 67.50 Temperatura: 10.0°C
Podjazdy: 1183m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


SPA

Dziś nie miałem za dużo wolnego czasu. Z dodatkowych zajęć wróciłem o 13.15. Szybko coś zjadłem i się ubrałem. O 13.45 ruszyłem na szybką rundę po okolicy. Najpierw zaliczam jeden porządny podjazd w kierunku Verdelhos. Później zjazd i przez Valhelhas dojeżdżam do Belmonte. Stamtąd standardowo na Carię i później najkrótszą drogą do Covi. W mieście odwiedzam jeszcze myjnię.

Today I was cery busy. I finished my additional calsses at 1.15 pm. Very fast I ate somethnig and got dressed. At 1.45 pm I went for a short ride. First I climbed at a small pass. Next via Verdelhos, Valhelhas and Belmonte I got to Caria. From that city I rode the shortest way to Covilha. At the end I visited a carwash where my bike took a shower. 



Szybki prysznic i pędzę do domu. Na miejscu jestem o 16.20. Szybki prysznic, obiad i o 17.00 idę razem z kumplem na mecz ćwierćfinału Pucharu Portugalii pomiędzy SC Covilha i Vitorią Guimaraes.

At 4.20 pm I was at home. I took a shower, ate a dinner and at 5.00 pm I went for a football game with my protuguese friend. It was a quarterfinal of Portuguese Cup - SC Covilha vs Vitoria Gumaraes. 








Niestety, Covilha przegrywa 0-1. Ogólnie mecz, atmosfera i stadion bardzo fajny. Później jeszcze szybki dinner oraz wizyta w pubie :D 

Unluckily, SC Covilha lost 0-1. Although, the game, atmosphere ans stadium were very nice. Later we went for a small dinner to the shopping center and of course for a beer at the end :) 





Serra de Escobar

Wtorek, 17 stycznia 2017
Km: 151.40 Czas: 06:02 km/h: 25.09
Pr. maks.: 95.60 Temperatura: 16.0°C
Podjazdy: 3542m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


SERRA DE ESCOBAR

A więc tak. Dziś mogę to oficjalnie oświadczyć. EGZAMINY ZDANE!!! SEMESTR ZALICZONY!!! A więc, do 20 lutego jestem WOLNYM człowiekiem. Co to oznacza? Będzie dużo pedałowania i podróżowania!!! :D 

Sooo. Today officially I can say that. EXAMS PASSED!!! MISSION COMPLETED!!! So, till 20th of February I can do wathever I want. What it means? I will cycling and travel a lot!!! :D 

Na początek postanowiłem zrobić rundkę po masywie górskim, bardzo popularnego ostatnio państwa San Escobar. Wstaję o 8.30. Na śniadanie makaron. Ubieram się i o 10.15 ruszam w trasę. Najpierw szybki zjazd do Belmonte. Później odbijam na Manteigas i rozpoczynam pierwszy, 40 km podjazd. Na początku jest on bardzo łagodny. Dopiero od Manteigas zaczynają się fajne serpentyny. Po 50 km robię krótki postój przy źródełku. Pogoda jak i widoki są świetne.

At the beginning I decided to do a small trip around the mountains in fiction country, which is very popular in Poland. It calls San Escobar. I woke up at 8.30 am. For a breakfast I atw pasta. I got dressed and at 10.15 am I left my flat. First fast downhill to Belmonte, where I turned left and started first climb. I was heading to Manteigas. At the beginning uphill was kinda easy, but from the city center serpentines have started and It was much harder. After 50 km I did a small break next to the fountain. The weather and wievs were amazing :D 







Po napełnieniu bidonów ruszam dalej. Cały podjazd przebiega sprawnie i szybko melduję się na szczycie.

I fulfilled my water bottles and rode further. The climb was very good and I reached the top fast. 



Tam czeka mnie kilka płaskich kilometrów, które kończą się szybkim zjazdem do Sabugueiro. Z tej miejscowości znów muszę się wspinać. Z 1000 m n.p.m. podjeżdżam na 1600 m n.p.m. Osobiście bardzo nie lubię tego podjazdu. Nie wiem dlaczego :)

At the top started a more flat segment, which at the end had a crazy downhill to Sabugueiro. From that small village I had to climb again. Very long and hard climb from 1000 m o.s.l. to 1600 m o.s.l. Personally, I hate this uphill. I don't know why :D 



W połowie drogi na Torre odbijam w prawo i lecę na Lorigę.

In the middle of uphill to Torre, I turned right to Loriga. 



W tym momencie słowo "LECĘ" jest jak najbardziej prawidłowe. Na jednym ze zjazdów (14%) osiągam szybkość 95,9 km/h. Jest to mój nowy rekord :D Ostatni również ustanowiłem w tym miejscu. Po 14 km zjazdu melduję się w małym miasteczku. Następnie kolejny podjazd i zjazd do wioski Alvoco da Serra. Stamtąd czeka mnie już ostatni podjazd na przełęcz, z której przez Unhais da Serra docieram do Tortosendo. Potem już tylko kilka kilometrów i jestem w domu. Na zegarze godzina 16.45. W sumie trening udany. Zaliczyłem kilka fajnych podjazdów.

Now I started next crazy downhill. One segment of this route is perfect. It is long, stright and with a slope about 14%. Today I rode there 95,6 km/h :D It is my new speed record ;) After 14 km of downhill I got to Loriga. Later I was climbing again. Next short downhill to other beatifull village Alvoco da Serra. Now I was in valley so to came back to Covilha I had to climb at the last pass. Next via Unhais da Serra and Tortosendo I reached my flat in sweety Covilha. It was 4.45 pm. I can say that It was a good ride. 

PS.: Jak na takiej trasie średnia będzie w okolicy 30 km/h, to wtedy będę mógł powiedzieć że jest forma :D 

PS.: If my average speed at this route reach the level of 30 km/h, I will be a good cyclist :D 


Trening

Poniedziałek, 16 stycznia 2017
Km: 101.10 Czas: 03:51 km/h: 26.26
Pr. maks.: 68.10 Temperatura: 15.0°C
Podjazdy: 1694m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


TRAINING

Dziś nic specjalnego. Pobudka, śniadanie, potem poszedłem kupić bilety na mecz Pucharu Portugalii. Od 10.00 miałem czekać na kuriera, ale w międzyczasie dostałem SMS'a, że będzie dopiero po 15.00. W związku z tym wyskoczyłem na szybki trening. Pogoda idealna, ale to już jest standard. Trasa standardowa. Najpierw dwa podjazdy w kierunku Guardy. Tam nawrót i szybki zjazd do domu z odbiciem na Carię. Trochę dziś było czuć nogi po wczoraj, ale ogólnie ok ;) 

Today nothing special. I woke up, ate a breakfast and went to buy a tickets for a football game of Portuguese Cup. Later I was waiting for a guy from post. He was supposed to come between 10.00 am and 1.00 pm. But I got a SMS, that he will come later. So I went for a ride! I chose usual route. First two uphills and I was in Guarda. There I turned back and via Belmone and Caria I got to Covilha. My legs were a bit tired today but It was ok ;) 







San Escobar

Niedziela, 15 stycznia 2017
Km: 230.60 Czas: 08:00 km/h: 28.82
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 16.0°C
Podjazdy: 2563m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


SAN ESCOBAR

Wreszcie mam dużo wolnego czasu. Do tego na Niedzielę zapowiadali fajną pogodę, więc zdecydowałem się na jakieś 200km. Miałem wstać o 7.00 ale zaspałem :D Wstałem o 9.00. Na śniadanie makaron z jogurtem i dżemem z dyni. Dżem super. Polecam. Do tego jakieś ciastka. Później szybkie przygotowanie roweru, ubieram ciuchy i o 10.30 ruszam w trasę. Pogoda świetna, słoneczko świeci, lekki wiaterek. Najpierw kieruję się na Belmonte. Tam odbijam w lewo i rozpoczynam podjazd, który prowadzi do drogi łączącej Sabugal i Penamacor. Podjazd jest dość łagodny więc szybko się z nim uporałem. Na górze skręcam w kierunku Castelo Branco. Najpierw długi zjazd i prosta aż do Penamacor'u. Dodatkowo od tego momentu miałem watr w plecy. Szybko pokonuję kolejne kilometry. W połowie drogi do C. Branco odbijam w lewo, a później w prawo. Obrałem trochę dłuższą drogę przez Idanha-a-Nova. Ale było warto. Widoki bardzo fajne. Wszędzie głównie pastwiska oraz farmy. W Idanha robię pierwszy, szybki postój.

Finally I have a lot of free time. Additionally the weather forecast was good for this weekend. So I decided to go for a short ride, about 200km :D I wanted to wake up at 7.00 am but I overslept. I woke up at 9.00 am. I cooked some pasta and ate it with yoghurt and pumpkin jam. I love this pumpkin jam. At 10.30 am I was ready to go. The weather was perfect, sunny, light wind. First I rode to Belmonte. Next I was climbing and I got to the road between Sabugal and Penamacor. I turned right and now I was heading to Castelo Branco. I had perfect tailwind all the time. Very fast I passed via Penamacor and a few kilometers later I turned left to Idanha-a-Nova. It was a bit longer route but It was worth. The views were very nice. In Idanha I did a first, small break. 




Musiałem sprawdzić drogę. Przy okazji zjadłem bułkę i ciastko. Za miastem jest świetny, ostry zjazd. Później znów czeka mnie płaski odcinek. Następnie przejeżdżam przez Ladoeiro. Za miastem jadę wzdłuż rzeki Ponsul. Widoki są super.

I had to check a route on my phone. I ate one roll with cheese and cookies. Beyond the city was a very nice downhill with good views. Next a few flat kilometers and I got to Ladoeiro. During next kilometers I was ridding along the Ponsul River. It was really nice. 



Trafiam również na fajny most.

I also saw a bridge :D



Za mostem czeka mnie solidny podjazd. Dobrze, że wiatr cały czas mi pomaga :) Kilka kilometrów przed C. Branco robię się bardzo głodny. Podjąłem więc decyzję o przerwie w Lidlu. Aby odnaleźć ten sklep, musiałem nadrobić dobre 10 km, ale w końcu się udało. Kupuję 2l soku, 3x Pastel Nata oraz 2 inne kołaczyki.

Later I had to climb. It wasn't so bad. The wind was all the time helping me. Some kilometers before C. Branco I became very hungry. I decided to go to Lidl. I wasn't easy. I had to cycle additional 10 km but finally I found it. I bought 2l of juice, 3x Pastel Nata and 2 other things. 



Po ok. 20 min przerwy ruszam dalej. Teraz już prosta droga do domu. Przed ostatnim podjazdem na masyw Serra da Gardunha dopada mnie zmrok. Odpalam lampki i powoli gramolę się na szczyt. W nagrodę czeka mnie szybki zjazd do Fundao. Później jeszcze 20km prostki i melduję się w domu. Jest godzina 19.30. Gdybym nie zaspał, to udało by się zrobić całość za dnia. Ogólnie wypad udany. Wszystko poszło bardzo sprawnie. Średnia też spoko.

After about 20min of break I left this nice place. Now I had a straight way to home. Just before the last climb, it became dark, so I had to turn on my lights. Slowly I was climbing at the top. Next just a crazy downhill and I was in Fundao. The last 20km to Covilha were rather easy. Nothing special happened. At 7.30 pm I was in my flat. Assumed, It was a good ride. The average speed was not bad so I'm happy :) 

PS.: Takiej pogody to ja w Styczniu jeszcze nie widziałem :D  

PS.: It is the best weather in January, I have ever seen :D 



FUTSAL

Sobota, 14 stycznia 2017
Km: 124.70 Czas: 05:10 km/h: 24.14
Pr. maks.: 67.50 Temperatura: 14.0°C
Podjazdy: 3046m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


FUTSAL

Dziś sobota. Dziwny dzień. Położyłem się spać o 5.00 a wstałem o 11.00. Szybkie śniadanie, wizyta w sklepie, obiad i o 13.30 ruszam na trasę. Najpierw odbijam na Tortosendo. Następnie wracam do Covi i rozpoczynam podjazd pod Torre. Powoli wlokę się na górę. Na wysokości 1600 m n.p.m. odbijam w prawo na Mantaigas. Po drodze robie kilka fotek.

Saturday. It was strange day. I went to sleep at 5.00 am and woke up at 11.00 am. I ate a berakfast, did small shopping and ate lunch. At 1.30 pm I went for a ride. Firts I rode to Torotosendo but I cameback to Covi and started to climb at Torre. I was climbing very slowly. At altitude 1600 m o.s.l. I turned right to Mantaigas and took some photos. 









Później dobre 25 km zjazdu. Następnie odbijam w lewo i robię kolejny podjazd. Na szczycie w prawo i przez Goncalo zjeżdżam do Belmonte. Stamtąd co sił w nogach gnam do Carii. Na hali, gdzie jest mecz futsalu melduję się o 18.02. Zakup biletu i siadam na trybunach. Niestety, przegapiłem już dwie bramki!

Next 25 km, it was a perfect downhill. Later I turned left and I was climbing again. At the top I turned right and via Goncalo I got to Belmonte. I was ridding as fast as possible to Caria. I was there at 18.02, so I was late 2 min for a futsal game. I bought the ticket and took my seat. Unlucky, I have already missed two goals ;( 






Oglądam resztę meczu. Dziś był on elegancki. Ostatecznie gospodarze wygrali 4-3. Nareszcie coś lepiej niż remis :) Po meczu krótka rozmowa z Joao i wracam do domu. Na miejscu jestem ok. 20.30 ;) 

The rest of a game was very interesting. The final result was 4-3 to Caria. Finally they won :D After the game I was talking with Joao for a moment. And I come back to my home. In my flat I was at 8.30 pm ;) 

Wietrznie / Windy

Piątek, 13 stycznia 2017
Km: 154.90 Czas: 05:47 km/h: 26.78
Pr. maks.: 69.00 Temperatura: 14.0°C
Podjazdy: 2447m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


WINDY!!!

Dziś wolne. Pogoda fajna. Trzeba było gdzieś się ruszyć. Wstałem coś po 9.00. Śniadanie i o 10.15 ruszam na trasę. Najpierw czeka mnie 60 km jazdy pod wiatr w kierunku Guardy. Najpierw jeden podjazd. Potem drugi. Widoki były całkiem fajne. 

Today day off. The weather was good. So I had to go somewhere. I woke up at 9.00 am. I ate my breakfast and at 10.15 am I left my flat. First during 60 km I had to fight with strong, front wind. First uphill, second uphill etc. Views were nice today. 



Później jeszcze jedna wspinaczka i melduję się w mieście. Zrobiłem się jakoś dziwnie głodny. Zwykła jajecznica to chyba za mało na śniadanie przed takim wyjazdem. Szybki postój w Lidlu. 3x Pastel Nata + 2x Pao com chourico i można jechać dalej. 

Finally the third uphill and I was in Guarda. I felt that I'm very hungry. So simple scrambled egg for a brakfast wasn't enough :( I made a fast pit-stop next to the Lidl. I bought 3x Pastel Nata and 2x Pao com chourico. I was enough. I could ride further :D 



Teraz kieruję się na Sabugal. Na licznkiu cały czas ponad 35km/h. Wiatr wreszcie wieje w plecy. Na miejscu ponownie podziwiam bardzo fajny zamek. Później lekki podjazd i następne 10km to zjazd do miasta Caria. Z tamtą przez Ferro dojeżdżam do domu. Pod drzwiami melduję się o 16.45. 

Now I was heading to Sabugal. I had a tailwind so I was cycling more than 35km/h all the time. Again I saw this beautiful castle in Sabugal. Next I climbed last time and rode down about 10km to Caria. At the end via Ferro I got to Covilha. At my home I was at 4.45 pm. 


Kolacja / Dinner

Czwartek, 12 stycznia 2017
Km: 112.90 Czas: 04:01 km/h: 28.11
Pr. maks.: 69.10 Temperatura: 10.0°C
Podjazdy: 1557m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


KOLACJA

NARESZCIE!!! Po nudnym tygodniu długiej nauki i przygotować do egzaminów, wreszcie mogłem odpocząć. Dodatkowo rower zyskał nową obręcz w tylnym kole, więc wszystko było ok. Z domu ruszam o 18.15. Najpierw szybko lecę na Tortosendo a potem Unihas de Serra. Chciałem podjechać na przełęcz, ale jakoś strasznie wiało więc w połowie zawróciłem. Potem odbiłem w prawo na Paul. Walcząc z wiatrem dodarłem do Fundao. Okrążyłem miasto i szybko wróciłem do Covi. Na mieszkaniu byłem o 22.15. Rower śmiga idealnie. Czas nadrobić 2 tygodnie lenistwa :) 

FINALLY!!! After very boring week, during which I had to study a lot, finally I could rest. Additionally my bike got a new rim, so everything was perfect. I left my falt at 6.15 pm. First I rode via Tortosendo and Unihas de Serra. I wanted to climb at the pass but the wind was so strong that in the half way I turned back. Later I turned right to Paul. After a long battle with wind I got to Fundao. Later just a few kilometers and I was in Covilha. At home I was at 10.15 pm. My girlfriend was amazing today :D 


THE SPECIAL ONE!!!

Torre

Sobota, 7 stycznia 2017
Km: 67.20 Czas: 03:06 km/h: 21.68
Pr. maks.: 69.10 Temperatura: 15.0°C
Podjazdy: 2038m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


Krótki trening. Pogoda idealna. 

Short ride. The weather was perfect!!!








Welcome in 2017 !!!

Piątek, 6 stycznia 2017
Km: 104.70 Czas: 03:50 km/h: 27.31
Pr. maks.: 68.50 Temperatura: 13.0°C
Podjazdy: 1683m Sprzęt: The Special One Aktywność: Jazda na rowerze


WELCOME in 2017!!!

Pierwsza runda w 2017r. Pogoda dopisała. Dziś tylko krótka runda po okolicy. 

The first ride in 2017 :D The weather was perfect. Today just a short ride around Covilha. 





MY LADIES

The Special One 23691 km
MTB 282 km
Złomek (Mater)
Accent 2455 km
Kellys 3805 km


Z ARCHIWUM X

Flag Counter