Powrót (Parczew - Lublin --> Gliwice)
Niedziela, 1 maja 2016
Km: | 76.10 | Czas: | 03:08 | km/h: | 24.29 |
Pr. maks.: | 46.80 | Temperatura: | 23.0°C | ||
Podjazdy: | m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
No to ultra-maraton rowerowy "Piękny Wschód" w Parczewie dobiegł końca. Czas na powrót do domu.
Z Parczewa ruszam o 12.00. Pogoda jest świetna. Bardzo ciepło, ok. 25 stopni, na niebie małe chmurki, lekki wiatr. Pakuję cały ekwipunek na rower i ruszam w drogę.
Zapakowany
MOSiR w Parczewie
Jadę drogą DW813 w kierunku Łęcznej. Tempo spokoje. Trzeba się zrelaksować po maratonie :) Cały czas towarzyszą mi piękne widoki. Lubelszczyzna to bardzo fajne tereny. Na pewno jeszcze kiedyś tu wrócę na jakiś dłuższy wypad ;)
Przed Łęczną odbijam w prawo, co powoduje skrócenie trasy do Lublina. Ostatni odcinek jadę po DW82. Dojeżdżam do centrum Lublina. Gubię drogę. Na szczęście zauważyłem MC Donald's, do którego podjeżdżam i łapię darmowe WiFi. Sprawdzam mapę. Teraz już wiem jak dojechać na dworzec PKP. Po kilkunastu minutach jestem na dworcu. Myślałem, że pociąg do Gliwic jest ok. 17.00 i to z przesiadką. Okazało się jednak, iż o 16.17 jedzie bezpośredni pociąg z Lublina do Katowic. Od razu kupuję bilet. Koszt o 41 zł z rowerem. Jest godzina 15.00. Jako iż mam czas postanawiam jechać do KFC na obiad. Kupuję jeden z kubełków.
KFC
Przerwa tra jakieś 40 min. O 15.50 ruszam z powrotem na PKP. Po drodze robię jeszcze kilka fotek.
Galeria handlowa "Tarasy Zamkowe"
Zamek w Lublinie
Stadion piłkarski "Arena Lublin"
O 16.07 melduję się na PKP. Pociąg już czeka. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu jest wagon rowerowy. Wieszam maszynę na haku, a sam idę do przedziału. Jestem w nim sam. Rozkładam się wygodnie.
Można?? MOŻNA!! Barwo PKP!!!
W Puławach do mojego przedziału dosiada się dwóch gości z MTB. Chyba byli na jakiś zawodach. Kiedy wysiedli, to nie wiem bo zasnąłem :). Ogólnie cała trasa do Katowic to dłuższe i krótsze drzemki. Na dworcu w Katowicach melduję się o 20.56.
PKP Katowice
Idę do kasy kupić bilet do Gliwic. Okazje się iż mam pociąg o 21.17. Za bilet płacę 7 zł. Zajmuję miejsce na peronie i czekam. Czekam, czekam, i dalej czekam. 10min, 20min, 30min, 40min.... W końcu po raz kolejny słyszę komunikat o opóźnieniu pociągu - 90min. Już lepiej było mi wracać na rowerze do Gliwic. Na szczęście o 22.25 pociąg podjeżdża. Ma tylko 70min opóźnienia. Do Gliwic jedzie już bez problemów. Kilka minut po 23.00 jestem w Gliwicach. Ostatnie kilometry z dworca do akademika pokonuję już na rowerze. W akademiku jestem o 23.20. .Parkuję rower, gramolę się na czwarte piętro, prysznic i wykończony idę spać.
Początkowo plan był trochę inny, ale koniec końców, wyjazd uważam za udany ;) Na pewno jeszcze kiedyś wrócę na Lubelszczyznę jak i ponowie wystartuję w bardzo fajnym maratonie "Piękny Wschód" ;)
GPS (trasa pokonana rowerem to Parczew - Lublin, trasa z Lublina do Puław to już jazda pociągu; zapomniałem wyłączyć stravę i cały czas naliczała kilometry):
Z Parczewa ruszam o 12.00. Pogoda jest świetna. Bardzo ciepło, ok. 25 stopni, na niebie małe chmurki, lekki wiatr. Pakuję cały ekwipunek na rower i ruszam w drogę.
Zapakowany
MOSiR w Parczewie
Jadę drogą DW813 w kierunku Łęcznej. Tempo spokoje. Trzeba się zrelaksować po maratonie :) Cały czas towarzyszą mi piękne widoki. Lubelszczyzna to bardzo fajne tereny. Na pewno jeszcze kiedyś tu wrócę na jakiś dłuższy wypad ;)
Przed Łęczną odbijam w prawo, co powoduje skrócenie trasy do Lublina. Ostatni odcinek jadę po DW82. Dojeżdżam do centrum Lublina. Gubię drogę. Na szczęście zauważyłem MC Donald's, do którego podjeżdżam i łapię darmowe WiFi. Sprawdzam mapę. Teraz już wiem jak dojechać na dworzec PKP. Po kilkunastu minutach jestem na dworcu. Myślałem, że pociąg do Gliwic jest ok. 17.00 i to z przesiadką. Okazało się jednak, iż o 16.17 jedzie bezpośredni pociąg z Lublina do Katowic. Od razu kupuję bilet. Koszt o 41 zł z rowerem. Jest godzina 15.00. Jako iż mam czas postanawiam jechać do KFC na obiad. Kupuję jeden z kubełków.
KFC
Przerwa tra jakieś 40 min. O 15.50 ruszam z powrotem na PKP. Po drodze robię jeszcze kilka fotek.
Galeria handlowa "Tarasy Zamkowe"
Zamek w Lublinie
Stadion piłkarski "Arena Lublin"
O 16.07 melduję się na PKP. Pociąg już czeka. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu jest wagon rowerowy. Wieszam maszynę na haku, a sam idę do przedziału. Jestem w nim sam. Rozkładam się wygodnie.
Można?? MOŻNA!! Barwo PKP!!!
W Puławach do mojego przedziału dosiada się dwóch gości z MTB. Chyba byli na jakiś zawodach. Kiedy wysiedli, to nie wiem bo zasnąłem :). Ogólnie cała trasa do Katowic to dłuższe i krótsze drzemki. Na dworcu w Katowicach melduję się o 20.56.
PKP Katowice
Idę do kasy kupić bilet do Gliwic. Okazje się iż mam pociąg o 21.17. Za bilet płacę 7 zł. Zajmuję miejsce na peronie i czekam. Czekam, czekam, i dalej czekam. 10min, 20min, 30min, 40min.... W końcu po raz kolejny słyszę komunikat o opóźnieniu pociągu - 90min. Już lepiej było mi wracać na rowerze do Gliwic. Na szczęście o 22.25 pociąg podjeżdża. Ma tylko 70min opóźnienia. Do Gliwic jedzie już bez problemów. Kilka minut po 23.00 jestem w Gliwicach. Ostatnie kilometry z dworca do akademika pokonuję już na rowerze. W akademiku jestem o 23.20. .Parkuję rower, gramolę się na czwarte piętro, prysznic i wykończony idę spać.
Początkowo plan był trochę inny, ale koniec końców, wyjazd uważam za udany ;) Na pewno jeszcze kiedyś wrócę na Lubelszczyznę jak i ponowie wystartuję w bardzo fajnym maratonie "Piękny Wschód" ;)
GPS (trasa pokonana rowerem to Parczew - Lublin, trasa z Lublina do Puław to już jazda pociągu; zapomniałem wyłączyć stravę i cały czas naliczała kilometry):