Chorwacja, Bośnia - Dzień IV
Poniedziałek, 25 lipca 2016
Km: | 224.90 | Czas: | 10:10 | km/h: | 22.12 |
Pr. maks.: | 62.30 | Temperatura: | 28.0°C | ||
Podjazdy: | 1725m | Sprzęt: Kellys | Aktywność: Jazda na rowerze |
DZIEŃ IV
Dzień rozpoczynam standardowo. Śpi się tak fajnie, że ze śpiwora wychodzę dopiero o 6.20. Szybko zwijam swoje manatki. Pakuję do sakwy jedno piwo z lodówki, korzystam z porannej toalety, jem śniadanie i o 7.00 ruszam w trasę.
Nocleg na Kempingu © CFCFan
Kemping o poranku © CFCFan
Wredna droga dojazdowa. Szczególnie źle jechało się nią w nocy © CFCFan
Na dzisiaj nie mam zaplanowanych specjalnych atrakcji. Cel to zrobić jak najwięcej kilometrów. Pogoda jest elegancka. Niebo lekko zachmurzone. Na szczęście nie pada, gdyż wczoraj wieczorem widziałem błyskawice na niebie w oddali. Jadę w stronę granicy z Chorwacją. Po kilku kilometrach mijam interesującą stację paliw. Jej właścicielem jest chyba pewien znany szwedzki piłkarz :)
Ciekawa stacja benzynowa © CFCFan
Przekraczam również granicę z Republiką Serbską. Jest to część Bośni i Hercegowiny, jednak zamieszkują ją w większości Serbowie. Wszędzie można spotkać serbskie flagi, które tylko kosmetyczne różnią się od tych, jakie posiada Serbia.
Republika Srpska © CFCFan
W mieście granicznym Novi Grad robię zakupy w piekarni. Kupuję 2 kołaczyki, chleb i 2 pomidory na straganie obok.
Novi Grad © CFCFan
Kilka kilometrów za miastem pauza, tym razem na porządne śniadanie.
Pauza śniadaniowa © CFCFan
W tym kierunku muszę jechać © CFCFan
Kolejne kilometry spędzam na podziwianiu widoków. Teren jest stosunkowo płaski, brak solidnych podjazdów. Niewielkie góry widzę jedynie po swojej lewej stronie. Do szybkiej jazdy mobilizuje mnie pogoda. Chmurzy się coraz bardziej. Dodatkowo, znowu widzę błyskawice w oddali.
Widoki © CFCFan
Widoki © CFCFan
Widoki © CFCFan
Przejeżdżam przez miasto Prijedor. Wstępuję na mały targ. Kupuję kilka nektaryn.
Bazar © CFCFan
Za miastem znów pauza w celu skonsumowania zakupionych owoców. Po pokonaniu 120 km docieram do miasta Banja Luka.
Banja Luka © CFCFan
Przed miastem musiałem spędzić dobre 20 min na przystanku, gdyż zaczęło padać. Na szczęście była to tylko krótka burza.
Kilkunastominutowa burza © CFCFan
Zdecydowałem, iż nie będę wjeżdżał centralnie w centrum. Wybrałem drogę która prowadzi bokiem.
Banja Luka © CFCFan
Banja Luka to jedno z większych miast w Bośni. W końcu zdecydowałem się odbić lekko do centrum. Robię pauzę na coś dobrego do jedzenia w jednej z knajpek.
Przerwa obiadowa © CFCFan
Później wjeżdżam jeszcze do sklepu, gdzie kupuję wodę, sok i serek do smarowania, który pochodzi z polski. Bardzo nie to zaskoczyło :)
Niespodzianka :) Polski serek w bośniackim markecie © CFCFan
Z Banja Luki obieram kierunek na Doboj. Czeka mnie długi podjazd. Około 600m przewyższenia. Droga wznosi się powoli. Cały czas jadę wzdłuż rzeki Vrbanja. Jak by tego było mało, zaczyna się robić coraz cieplej. Słońce wychodzi zza chmur.
Widoki podczas podjazdu © CFCFan
Widoki podczas podjazdu © CFCFan
Po 20km podjazdu łapie mnie lekki kryzys. Opadam z sił. Muszę zrobić sobie dodatkową pauzę na przystanku. Zjadam kilka ciastek oraz kanapkę. Popijam to wszystko sokiem. Odpoczywam chwilę bezczynnie, aż w końcu ruszam dalej. Kryzys mija. Z każdym kilometrem jedzie mi się coraz lepiej. Dodatkowo jest coraz później i słońce znów znika za horyzontem. Zmęczony melduję się na szczycie. Widoki są przecudne.
Widoki podczas podjazdu © CFCFan
Widoki podczas podjazdu © CFCFan
Zjazd © CFCFan
Myślałem, że Bośnia będzie cały czas płaska i nudna a tu proszę bardzo jakie piękne góry. W nagrodę mam teraz ponad 30 km zjazdu. O 20.00 robię sobie pauzę na przystanku. Robię kanapki, używając do tego polskiego serka.
Pauza na kolację © CFCFan
Zapalam światełka z tyłu i ubieram czołówkę. Robi się coraz ciemniej. Po ok. 30 min postoju jadę dalej. Rozpoczynam poszukiwanie odpowiedniego miejsca na nocleg. Idzie jak po grudzie. Nagle, mijam grupkę Bośniaków. Jeden z nich coś do mnie woła. Zatrzymuję się. Jest ich z ośmiu, na szczęście jeden zna angielski :) Rozpoczynamy dyskusję. Po chwili proponują mi, czy nie napił bym się z nimi piwa. Zgadzam się. Idziemy do wioski co się nazywa Krasevo. Cały czas pod górę. W końcu docieramy do małego, asfaltowego boiska. Tam się rozsiadamy. Chłopaki wyciągają chipsy i piwo. Robimy obowiązkową sesję fotograficzną.
Krasevo © CFCFan
Dream Team Krasevo © CFCFan
Ja w międzyczasie zagaduję, czy nie znaleźli by mi jakiegoś darmowego noclegu. Rozpoczynają dyskusję na te temat. Nagle, jeden z nich wpada na pomysł, aby zagrać w piłkę. No dobra. GRAMY!!! Dzielimy się na dwie ekipy po czterech. Ja nazywam się Pjanić, a oni Lewandowski, Glik, Piszczek i Błaszczykowski. Dodatkowo, jeden z nich to rodzina Emira Spahić'a, znanego obrońcy, który gra w reprezentacji Bośni. Gramy chyba ze 30 min. Strzelam nawet ze 2 bramki. Chłopacy grają bardzo dobrze. Jeden z nich gra w jakimś dobrym bośniackim klubie, a inny występował w kadrze Bośni U-16. Nie przeszkadza im to, iż na boisku jest pełno piasku czy szkła. Po meczu pijemy kolejne piwo i idziemy dalej w górę wioski. Kolejna pauza obok szkoły. Dalej trwa dyskusja gdzie mam spać. W końcu jeden z nich decyduje, iż mogę spać u niego. Świetna informacja. W międzyczasie podjeżdża kolejny Bośniak. Znowu jakiś piłkarz. Wypytuje skąd jestem. Siedzi z nami dobre 45min. Na koniec daje karteczkę, na której jest informacja, iż opłacił mi jutrzejsze śniadanie w pobliskim motelu. Takie atrakcje to ja lubię.
Kartka na śniadanie © CFCFan
W końcu kilka minut po północy kończymy nasze rozmowy. Żegnamy się i razem z Ahmed'em idę do jego domu. Tam czeka na mnie prawdziwa wyżerka. Na kolację dostaję chleb, 2 udka z kurczaka, ogórek, ciastka, wodę i banana.
Druga, niespodziewana kolacja © CFCFan
Coś słodkiego © CFCFan
Było bardzo dobre © CFCFan
Dodatkowo kolega szykuje mi posłanie na ławce ogrodowej. Daje też hasło do WiFi. Około 1.00 zaczyna lekko padać. Ahmed proponuje abym spał w środku jego domu. Postanowiłem jednak zostać na zewnątrz. Łatwiej się będzie jutro zebrać rano. Siedzimy razem do 1.30. W końcu mówię mu, iż muszę już iść spać. Pakuję się do śpiwora i zasypiam nie wiedząc nawet kiedy.
komentarze
Kozarac, Trnpolje i Omarska to miejsca kaźni Muzułmańskich Bośniaków i miejsca w których Serbowie ciągle z chęcią Bośniaków by wymordowali i zniszczyli do zera. Piękny kraj, piękny kawałek świata ale to co się tam dzieje pomiędzy tymi ludźmi jest wprost nie do ogarnięcia.
rmk - 15:13 czwartek, 4 sierpnia 2016 | linkuj
Znalazłeś w końcu pierwszego sponsora na wyprawie ;))
Kiedyś w podobny do Ciebie sposób poznałem Darko Kovačevića, swego czasu znanego piłkarza :) Zaczęło się przypadkowo, skończyło na wspólnym piwkowaniu :)
Przejeżdżałeś w Bośni przez region, który był najbardziej dotknięty zbrodniami wojennymi podczas wojny bałkańskiej w 1992-1995r. Prijedor i okolice to tereny, na których były założone największe od czasów II wojny światowej obozy koncentracyjne. Podział Bośni na Republikę Serbską i Hercegowinę to najbardziej sztuczny i idiotyczny podział jaki powstał. To, że na terenie republiki widać tylko serbskie flagi to nie wyraz ich patriotyzmu tylko nacjonalizmu. Zresztą to jest tak popieprzone, że szkoda gadać. rmk - 15:10 czwartek, 4 sierpnia 2016 | linkuj
Komentuj
Kiedyś w podobny do Ciebie sposób poznałem Darko Kovačevića, swego czasu znanego piłkarza :) Zaczęło się przypadkowo, skończyło na wspólnym piwkowaniu :)
Przejeżdżałeś w Bośni przez region, który był najbardziej dotknięty zbrodniami wojennymi podczas wojny bałkańskiej w 1992-1995r. Prijedor i okolice to tereny, na których były założone największe od czasów II wojny światowej obozy koncentracyjne. Podział Bośni na Republikę Serbską i Hercegowinę to najbardziej sztuczny i idiotyczny podział jaki powstał. To, że na terenie republiki widać tylko serbskie flagi to nie wyraz ich patriotyzmu tylko nacjonalizmu. Zresztą to jest tak popieprzone, że szkoda gadać. rmk - 15:10 czwartek, 4 sierpnia 2016 | linkuj