Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2016
Dystans całkowity: | 2805.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 115:42 |
Średnia prędkość: | 24.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.40 km/h |
Suma podjazdów: | 53912 m |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 133.57 km i 5h 30m |
Więcej statystyk |
Sightseeing + Return - DAY III
Niedziela, 16 października 2016
Km: | 155.20 | Czas: | 05:11 | km/h: | 29.94 |
Pr. maks.: | 61.60 | Temperatura: | 24.0°C | ||
Podjazdy: | 1288m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
RELAX TIME - DAY III
Ostatni dzień w Lizbonie. Wszystko co dobre, prawie zawsze szybko się kończy. Wstaję o 8.00. Pakuję cały swój dobytek. Zmieniam wadliwą oponę w rowerze. Alex rusza się z łóżka o 9.00. Kwadrans później ruszamy na szybkie zwiedzanie miasta. Na początek plac i historyczna część, z której widać zamek i starą katedrę. Ogólnie Lizbona jest bardzo fajnie zaprojektowana. Duża w tym zasługa trzęsienia ziemi, które 1755 r. dosadnie zniszczyło miasto. Pozwoliło to odbudować je w taki a nie inny sposób. Następny punkt to
śniadanie w jednej z kawiarni. Croissant z serem, szynką, pomidorem i chipsami + czekolada. Tak to można żyć :)
The last day in Lisboa. All good things come to an end. I woke up at 8.00 a.m. I packed all my stuff and changed a tyre in my bike. Alex woke up at about 9.00. 15 min later we went for a short sightseeing. At the beginning we visited a squere and historic part of a city (castle and cathedral). Lisboa is a nice city. Very well designed. That's due to the big earthquake, which happend in 1755. Later they could rebuild everything in proper order. Next we went for a breakfast. A croissant with cheese, ham, tomato and chips + chocolate. This is good life :)
Śniadanie / Breakfast © CFCFan
Następnie odwiedzamy starą windę, która prowadzi na taras widokowy.
After the breakfast we visited an old elevator.
Stara winda / An old elevator © CFCFan
Kolejka z samego rana bardzo długa. Zaliczamy również dwa świetne punkty widokowe. Jeden na rzekę Tejo.
It was early and the queue was rather long. Incredible. We went also for two nice view points. First one for Tejo River.
Lizbona / Lisboa © CFCFan
Drugi na miasto.
And the second for a city.
Lizbona / Lisboa © CFCFan
Fontanna / Fountain © CFCFan
Stary tramwaj / An old tram © CFCFan
Pomnik / A monument © CFCFan
Widok był świetny. Następnie wracamy do metra, które podwozi nas pod mieszkanie. Pakuję resztę rzeczy. Fotka na pożegnanie.
Views were wonderful. To the flat we come back by metro. I packed the rest of my stuff. Last photo and I could go :)
Thank you my friend!!! :) © CFCFan
DZIĘKI WIELKIE ALESSANDRO!!!
THANK YOU ALESSANDRO!!!
THANK YOU ALESSANDRO!!!
Orbea © CFCFan
I ruszam w kierunku Abrantes. Kilometry lecą szybciej niż zakładałem.
My next direction - Abrantes. Kilometer were passing faster than I assumed.
Fajna płyta / Incredible slab © CFCFan
Ścieżki w Lizbonie / Bike path in Lisboa © CFCFan
Lizbona / Lisboa © CFCFan
Nowa opona, płasko, wiatr w plecy. Po prostu OGIEŃ!!! W Cartaxo poczułem głód. Szybkie zakupy w Lidlu szybko naprawiły ten problem.
A new tyre, flat route, tailwind. PERFECT!!! In Cartaxo city I started to starve. Fast break in Lidl, shopping and I had a power again.
Pauza / Break © CFCFan
Sprawnie pokonałem małe podjazdy w Santarem i niebezpiecznie szybko zbliżałem się do Abrantes. Niestety, za Santarem zaczęło lekko padać. Taka angielska mżawka.
Without any problems I passed by small hills next to Santarem. I was going realy fast. Average all the time about 30 km/h. Unfortunately, it started to rain. But just a little. Typical English weather.
Widoki / Views © CFCFan
Widoki / Views © CFCFan
Widoki / Views © CFCFan
Nie ubierałem nawet kurtki. W końcu dotarłem do Torres Nova, gdzie już byłem, gdy wracałem z Fatimy. Teraz czułem się jak w domu. Szybko przeleciałem przez bazę wojskową i ponownie jechałem wzdłuż rzeki Tejo.
I didn't have to wear even a windbreaker. Finally I got to Torres Nova. I was here one week ago, when I was going back from Fatima. Now I felt like at home. I passed next to the military base and again I was riding along the Tejo River.
Baza wojskowa / Military base © CFCFan
Baza wojskowa / Military base © CFCFan
Momentami robi ona niesamowite wrażenie.
Sometimes It looked incredible.
Widoki / Views © CFCFan
Fun!!! © CFCFan
Do Abrantes dotarłem jakąś 1h przed czasem.
In Abrantes I was 1h earlier, than I assumed.
Abrantes © CFCFan
Wykonałem telefon do kumpla. Okazało się, iż muszę poczekać na niego jakieś 20 min. Skorzystałem z okazji i zmieniłem śmierdzące ciuchy na coś bardziej wyjściowego. Gdy zjawił się João spakowaliśmy mojego rumaka do jego samochodu. Następnie zostałem zaproszony do jego domu. Tam serdecznie przywitała mnie całą jego rodzina. Miałem okazję zjeść typowy portugalski obiad. Był naprawdę świetny. Najpierw zupa a potem kurczak, zapiekanie ziemniaki i sałatka. Później jeszcze deser:melon i coś słodkiego. Było wyśmienite !!! Dzięki Joao :) Twoja mama świetnie gotuje :) Po obiedzie zwiedziłem trochę mieszkanie i zaczęliśmy się zbierać do wyjazdu. Dostałem do swojego mieszkania dwa ciepłe koce, aby przetrwać zimę. Gdyż w większości mieszkań w Portugalii nie ma ogrzewania. Dodatkowo mama Joao spakowała mi jedzenie na jutrzejszy lunch :) Ok. 21.00 pakujemy się do samochodu i ruszamy w kierunku Covilhii. Droga mija nam szybko i sprawnie. O 22.30 melduję się u siebie. Składam rower, rozpakowuję podarunki i idę do biblioteki. Wracam coś ok. 1.00 i od razu idę spać :)
I called to my friend. He told me, that I have to wait for him about 20 min. During this time I changed my clothes. When João arrived, we packed my bike into his car. Next I went to his flat. There I met all his family. It was incredible feeling. I ate a typical portuguese dinner. First a soup and later chicken, potatos with salad. At the end dessert - melon and something sweet. It was delicious!!! Obrigado João :) Your mother is the best cook :) After the dinner we talked and we had to go to Covilha. His mother gave me some food for a next day :) It was awesome. I felt like at home :) At about 9.00 p.m. we left Abrantes. 90 min later we were in Covilha. I took my bike and other things. At the end I went to the library for a moment. At about 1.00 a.m. I went to sleep.
To był ŚWIETNY WYJAZD :) Dzięki wielkie chłopaki :) Szczególne podziękowania dla Alessandro, Viktora i João ;) Do zobaczenia wkrótce!!! ;)
I was a GREAT TRIP!!! :) THANK YOU GUYS :) Alessandro, Viktor and João :) See you soon :)
Cabo da Roca - DAY II
Sobota, 15 października 2016
Km: | 115.70 | Czas: | 05:05 | km/h: | 22.76 |
Pr. maks.: | 72.20 | Temperatura: | 24.0°C | ||
Podjazdy: | 1302m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
CABO DA ROCA - DAY II
Tego dnia nie było mi łatwo wstać. Po kilku drzemkach ruszyłem się z materaca o 9.00. Na śniadanie kilka ciastek. Szybko się ubrałem i spakowałem niezbędny zestaw na wyjazd. Dopompowałem oponę, z której na wszelki wypadek, spuściłem powietrze na noc. Muszę przyznać, iż wyglądała przyzwoicie. Gdy już byłem gotowy do drogi, zaczęło solidnie padać. Ale jak to?? Zgodnie z prognozami miało być sucho... No właśnie, miało być.. Następnie 2h spędziłem na kanapie i bezsensownym przeglądaniu stron w internecie. Na szczęście o 11.30 przestało padać. Today It was not easy to wake up :) After a few naps I moved from the mate at 9.00 a.m. For breakfast I ate some biscuits. I wrapped up fast and prepared my stuff and bike. I was suprised because my tyre still looked good. When I was ready, it started to rain :( According to the weather forecast, It shouldn't... So I had to wait about 2h. Fortunately at 11.30 a.m. It stopped.
Ubrałem ochraniacze na buty, bo drogi wciąż były mokre i ruszyłem na Cabo da Roca. Pierwsze kilometry przez pełne samochodów
miasto.
I wrapped up additional protection for my shoes, because streets were wet and I could rode to Cabo da Roca. First kilometers were very boring. A lot of traffic lights and cars... I hate things like that...
Deszczowy poranek / Rainy morning © CFCFan
W końcu dotarłem do wybrzeża. Krótki przejazd przez plac i łuk.
Finally I got to the coast. I visited a squere and an old arch.
Praca de comercio © CFCFan
Praca de comercio © CFCFan
Praca de comercio © CFCFan
Rzeka Tejo / Tejo River © CFCFan
Ptak / A bird © CFCFan
Tejo River © CFCFan
Praca de comercio © CFCFan
Let's ride © CFCFan
Przez przypadek trafiłem na otwarty serwis rowerowy. Postanowiłem skorzystać z okazji i za 25E kupiłem nową oponę. Spakowałem ją do torby i mogłem jechać. Po drodze mijałem takie atrakcje jak wieża Belem oraz most 25 Kwietnia, który robi niesamowite wrażenie.
Accidentally I found a bike service. I bought there a new tyre (25E). I packed it to my saddle bag. Now I could ride without fear. I passed next to the 25th of April Bridge. It was awesome view. I also saw a Belem Tower.
Most 25 Kwietnia / 25th of April Bridge © CFCFan
Most 25 Kwietnia / 25th of April Bridge © CFCFan
Wieża Belem / A Belem Tower © CFCFan
Rocky Road to Cabo de Roca © CFCFan
Coś ok. 1.00 zrobiłem sobie pauzę w MC Donald'zie na obiad.
At about 1 p.m. I did a break for a lunch :)
Lunch © CFCFan
Podładowany milionem zbędnych i niezdrowych kalorii skierowałem się na Estoril.
Charged up by million of unhealthy and unnecessary calories I went to Estoril.
Latarnia morska / Lighthouse © CFCFan
Bardzo fajnie miasto.
It is a beautiful city.
Casino © CFCFan
Estoril © CFCFan
Później wzdłuż wybrzeża turlałem się na przylądek.
Later along the coastline I was riding to Cabo da Roca.
Świetne ścieżki / Perfect bike path © CFCFan
Świetne ścieżki / Perfect bike path © CFCFan
Cabo da Roca © CFCFan
Najpierw sponiewierał mnie wiatr a potem dobił podjazd. Niestety, dałem radę i osiągnąłem swój cel.
First I was fighting wit a wind and at the end I was killed by the uphill. Unfortunetly, I didn't give up and I did it!
Cabo da Roca © CFCFan
Drugi przylądek Europy ZALICZONY!!!
The second cape of Europe DONE!!!
Mission completed!!! © CFCFan
Na miejscu podobna sytuacja jak na północy. Masa turystów.
At the Cabo da Roca was similarly like at the Nordkapp. A lot of tourist...
Cabo de Roca © CFCFan
Cabo da Roca © CFCFan
Ocean © CFCFan
Cabo da Roca © CFCFan
Orbea © CFCFan
Rozbiłem się na murku, pomedytowałem kilkanaście minut. Było naprawdę fajnie. Do tego elegancko się wypogodziło. Miałem dużo szczęścia ;) Po sesji fotograficznej udałem się do sklepu z pamiątkami po kolejny już brelok do kolekcji. Tak ruszyłem w drogę powrotną. Tym razem objazdem przez Sintrę. Widoki były bardzo fajne. Co ciekawe opona cały czas się trzymała. W jednej z miejscowości rozbiłem się pod Lidlem. Kupiłem kilka kołaczyków i coś do picia. Miejsce miałem iście VIP-owskie :)
I sat on the wall for a few minutes. It was really cool. Just me, bike and huge ocean. And the weather was very good too. I was lucky. I took some photos and I went to a shop. There I bought next keyring to my collection. Next I had to come back. This time I chose another route. I passed by nice city - Sintra. Views were beautiful. And what is the most important, my tyre still was working!!! When I started to starve I did a breake next to the Lidl. I bought something to eat and water. At the parking I had a perfect VIP place :)
Vip :) © CFCFan
Na ostatnich kilometrach zaliczyłem jeszcze wieżę Belem.
At the end I visited a Belem Tower.
Wieża Belem / A Belem Tower © CFCFan
Wieża Belem / A Belem Tower © CFCFan
Wieża Belem / A Belem Tower © CFCFan
Pomink / A monument © CFCFan
Most 25 Kwietnia / 25th of April Bridge © CFCFan
W mieszkaniu zameldowałem się o 18.15. Szybki prysznic i ruszam na grila. Miejscówka była świetna, na dachu jednego z mieszkań. Tym razem było nas zdecydowanie mniej. Poznałem kilku polaków, co też studiują w Gliwicach. Zjedliśmy, popiliśmy i pogadaliśmy. Coś ok. 24.00 byłem z powrotem w łóżku. Kolejny udany dzień. Dzięki chłopaki za miłe przyjęcie i wypełnienie mojego wolnego czasu :)
I come back to flat at 6.15 p.m. I took a shower I went with Alessnadro for a barbecue. The place was perfect. On the roof with a nice view. This time It was much less person than yesterday :) I met some guys from Poland. We ate, talked and drunk. Ordinary barbecue party. At about 12.00 p.m. we came back and I went to sleep. I was a good day ;) THANK YOU GUYS FOR EVERYTHING :)
Trip to Lisboa - DAY I
Piątek, 14 października 2016
Km: | 318.40 | Czas: | 12:39 | km/h: | 25.17 |
Pr. maks.: | 78.40 | Temperatura: | 26.0°C | ||
Podjazdy: | 3045m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
TRIP TO LISBOA - DAY I
Kolejny weekendowy wyjazd. Trzeba korzystać z ostatków pogody, bo za chwilę powinno zrobić się deszczowo. Tym razem cel padł na Lizbonę. Postanowiłem odwiedzić tam mojego kumpla Alessandro, którego poznałem w Gliwicach.
Next weekend = Next trip :) I had to use a last days of good wether because in few days it will be rainy :( This time I decided to go to Lisboa to visit my friend Alessandro, who I met in Gliwice one year ago.
Przygotowania do wyjazdu rozpoczynam w środę. Był to deszczowy dzień, więc miałem dużo czasu na przygotowanie mojego roweru. Wrzuciłem nowe opony i łańcuch oraz wyczyściłem i wyregulowałem resztę części. Drugi etap przygotowań rozpoczął się w czwartek wieczorem. Po zajęciach zrobiłem 8 kanapek, ugotowałem makaron na śniadanie i spakowałem potrzebne ciuchy do torby. O 10.00 poszedłem spać na 3h. Tym razem udało mi się porządnie wyspać. Wstaję o 1.00. Szybka toaleta, wcinanie makaronu z jogurtem i zakładanie kilku warstw ubrań, bo w nocy nie jest już tak ciepło. Do wyjazdu jestem gotowy punktualnie o 2.00.
Preparations for my trip I began on Wednesday. It was a kinda rainy day, so I had a lot of time to prepare my bike. I change the tyres, chain and smooth other part out. Second part of my preparations began on Thursday evening. After classes I made 8 sandwiches, cooked pasta and packed all my stuff into the saddle bag. About 10.00 p.m. I went to sleep for 3 h. This time I slept good. I woke upa at 1.00 a.m. :) I took a fast shower, ate my pasta with yoghurt and got dressed. About 2.00 a.m. I was ready to go.
Gotowy 2.00 / Ready to go 2.00 a.m © CFCFan
Pierwsze 800 m przebiega bez zakłóceń. Nagle, słyszę jakiś wystrzał. No tak. Guma w przednim kole. Chyba podczas środowego serwisu źle założyłem dętkę, co spowodowało jej rozsadzenie. Dziura była porządna. Dętka mogła pójść do kosza.
First 800m of my trip were perfect. Suddenly, I heard a loud burst. BOOOM!!! WTF!?!? Aha. Flat tyre :( Maybe during the service on Wednesday, I put my tube not in the right position and that's why it expolded. The hole was very big.
Pierwsza awaria / First flat tyre :( © CFCFan
Boooom!!! © CFCFan
15 min serwisu i mogę wrócić do mieszkania. Biorę następną dętkę i banany (o których wcześniej zapomniałem - Może dlatego załapałem tą gumę??). Jadę w kierunku Fundao. Noc jak zwykle gwiaździsta. Księżyc fajnie oświetla drogę. Za Fundao czeka mnie największa wspinaczka. Powoli wdrapuję się na przełęcz.
15 min of service and I could come back to my flat. I took another tube and bannanas (about which I forgot earlier - Maybe It was a reason of my flat tyre??) I was riding to Fundao. Night was very nice. A lot of stars and bright moon. I passed by Fundao and I started the biggest climb today. Step by etep I was cycling forward.
Nocny widok / A night view © CFCFan
Byłem tu już wcześniej, więc wiedziałem czego się spodziewać. Później czeka mnie długi zjazd. Z zasadzie to już aż do Lizbony będę miał cały czas z górki lub płasko. Podjazdy będą pojawiać się bardzo rzadko. Szybko docieram do miasta Castelo Branco. Tam, nie wiedzieć dlaczego, przestaje mi działać licznik. Na szczęście mam jeszcze Stravę, więc ruszam dalej. Później jeszcze kilka razy próbowałem go naprawić, ale wszystko na nic. Po ok. 100km, w mieście Fratel, skończyła mi się droga ... Chciałem jechać drogą N3, która zgodnie z mapą powinna prowadzić wzdłuż autostrady. Niestety, w pewnym momencie się ona po prostu kończyła, gdyż postanowiono nie zbudować wiaduktu nad nowo powstałą autostradą. Na szczęście znalazłem drogę techniczną, którą przedarłem się wzdłuż autostrady.
I was here before, so I knew what should I expect. Later I had a long downhill. The further route was mainly falt or a little bit downhill. Uphills were seldom. Very fast I got to Castelo Branco. There I had another problem. My bike computer stopped. I had no idea why. Fortunately I still had a Strava application in my phone. So I could go further. Later I stopped a few time and I tried to repair my bike computer but It was impossible. After 100 km, in Fratel city, my route finished... I wanted to go by the road N3, which sholud lead along the highway. Unfortunately, when engineers built the highway, they forgot to build a bridge for an old road :( Luckily, I found another technical road, which I could follow along the highway.
Poranek / Morning © CFCFan
Po kilku kilometrach męczarni dodarłem do drogi głównej. Zrobiłem sobie krótką przerwę, podczas której mogłem podziwiać wschód słońca :)
After a few horrible kilometers (all the time up and down) I got to the main road. I did a small break, during which I was watching a beautiful sunrise :)
Wschód słońca / Sunrise © CFCFan
Następnie za pomocą fajnej zapory pokonałem rzekę Tejo.
Later I passed by Tejo river.
Rzeka Tejo / Tejo River © CFCFan
Zapora / The dam © CFCFan
O poranku widoki były cudowne. Następne kilometry trochę nudne. Okolica stawała się coraz bardziej płaska. Nie pozostało nic innego jak pedałować.
The view were awesome. Next kilometers were rather boring. All the time flat and stright roads. So I just had to cycling :)
Droga na Gaviao / Road to Gaviao © CFCFan
Droga na Gaviao / Road to Gaviao © CFCFan
Wszystko szło dobrze do 150 km. Za miastem Gaviao usłyszałem jakieś lekkie tarcie w przednim kole. Zatrzymałem się na poboczu i sprawdziłem oponę. Niech to szlag... Nowa opona, 150km przejechane a już jest do niczego. Stało się coś takiego:
Everything was good. But after 150 km I heard a strange noise, which was emited by my front wheel. I stopped and checked my tyre. Damnation!!! New tyre, 150 km done and it is destroyed. Something like that happend:
Kolejna awaria / Next failure © CFCFan
Kolejna awaria / Next failure © CFCFan
Postanowiłem poratować to taśmą izolacyjną. Znowu musiałem zdjąć oponę i ponownie założyć. To już trzecia awaria dzisiaj. Dodatkowo poluzował mi się bolec w pedale, co spowodowało powstanie luzu. Próbowałem wbić go z powrotem kamieniem ale nie udało się. No nic. Pedał może być luźny. Teraz najważniejsza jest opona. Po długim postoju ruszam dalej.
I decided to repair this by the friction tape. It was all what I had. I had to take off and put tyre on again. It was third failure today... Additionally I had a small problem with my left pedal. One of the bolts became too loose and my shoe wasn't tightened enough. I tried to repair that using a stone but it was impossible :( Ok. Pedal is not important. Tyre was the most important part of my bike now. After the long break I was ready to go again.
Widok / View © CFCFan
Kilka kilometrów później znów z boku opony pojawiła się buła. Postanowiłem spuścić trochę powietrza. Jechało się fatalnie, ale przynajmniej buła była mniejsza. Za Abrantes pościnałem się nawet trochę z ciężarówką, która transportowała drewno. Ale to było na tyle dobrego. Postanowiłem zatrzymać się pod sklepem. Kupiłem wodę i sok. Potem przyjrzałem się oponie i postanowiłem zdemontować ją jeszcze raz i użyć większej ilości taśmy. Gdy wszystko miałem gotowe, cała torba pod siodłowa spakowana, okazało się, iż podczas montażu zrobiłem dziur w dętce. No to zdejmujemy jeszcze raz :) Oczywiście cały sprzęt miałem na dnie torby :) W końcu się udało. Ruszam. Opona daje radę.
After about 25 km I had a problem with a tyre again. I used not enough friction tape and the bulge appeared again. I decided to let down some air. It was very hard to ride but at least a bulge was smaller. In Abrantes I even had a small race with a truck, which was transporting some wood. I was follownig this truck during about 5 km. Later I did a break next to the shop because my water run out. I bought water and juice. Next I checked my tyre again and I decided to repair it again. The procedure was the same but this time I used more friction tape. When everything was ready, saddle bag packed I saw that there is no air in my front wheel... I had to do a small hole in my tube when I put a tyre on. F$@%!!! So let's do it once more. Why not? Finally I did it!!! I left this unlucky place.
Winnica / Vineyard © CFCFan
Po drodze rozglądałem się w poszukiwaniu jakiegoś serwisu, ale niestety nic nie znalazłem. Tak dotarłem do wioski Alpiarca. Opona ponownie zaczęła mi dokuczać. Buła była coraz większa. Korzystając z okazji, iż był tam fajny park, postanowiłem spróbować naprawić ją jeszcze raz. Tym razem musiało się udać. Rozłożyłem się na ławce i zacząłem kolejne stracie z oponą. W międzyczasie zagadała do mnie Pani, która sprzątała park. Okazało się, iż jest Ukrainką :) Efekt mojej pracy wyglądał następująco:
When I was riding I was looking for a bike service all the time but I couldn't find anything. Step by step I reached the Alpiarca village. A tyre looked bad again. A bulge became bigger and bigger. But I found there a nice park. I told to myself: "Let's to it once more. The last time! You can do it better!!!" I put all my staff on nice bench and I started the last battle with my tyre. In the meantime, I talked with a woman, who was cleaming a park. She was from Ukraine :) The results of my work looked like that:
Good job! :) © CFCFan
To musiało wystarczyć aż do Lizbony. Po naprawie zjadam dwie kanapki i jadę dalej. Czasu coraz mniej. Trzeba trochę przyspieszyć. Co gorsza wiatr mi nie pomaga. Cały czas wieje mi w twarz. Jak nie idzie, to po całości :)
It should be good. At the end I ate two sandwiches and came back to the road. Time was passing very fast. So I had to cycle fast too. Th another problem was a wind. It was all the time unfavourable. Everything against me today ... :(
Rzeka Tejo / Tejo River © CFCFan
Santarem © CFCFan
Santarem © CFCFan
W miejscowości Azambuja pauza pod sklepem. Ostanie zakupy, SMS do kolegi iż będę za ok. 2,5h. Opona wygląda nieźle. Szkoda że za pierwszym razem jej tak solidnie nie zaizolowałem :)
In Azambuja city I did a last break. Last shopping, SMS to my friend that I would come in 2,5h. A tyre looked really good. I had no idea, why I didn't use so much friction time by the first time?? Maybe I'm stupid :p
Pauza / Break © CFCFan
Ostatnia prosta do Lizbony mija dość szybko.
Last kilometers to Lisboa were passing very fast.
Corrida de toros © CFCFan
Tuż przed centrum zaliczam jeszcze jedną przygodę. Hamowanie na szlak przy szybkości ok. 40km/h. Otóż, koszulka którą wiozłem na torbie, została wciągnięta przez tylne koło. Efekt był taki, iż koło natychmiast się zblokowało. Zaliczyłem mały drift i to by było na tyle.
Before the center I had another adventure. I was ridding about 40km/h and suddenly my rear wheel stopeed. WTF?!? At least I did a nice drift. And the wheel stopped because my T-shirt, which was on the bag, got between tyre and brakes and blocked a wheel.
Ostre hamowanie / Breaking © CFCFan
W końcu dostałem się do centrum. Trochę już ogarniałem okolicę, gdyż chodziłem tu i tam, gdy przyleciałem tu we wrześniu.
Finally I got to the center. I knew it a little bit because I was here almost one month ago. Just for a 4h but I was ;)
Lizbona / Lisboa © CFCFan
Lizbona / Lisboa © CFCFan
Stacja kolejowa Orient / Orient Railway Station © CFCFan
Pomimo to, raz zabłądziłem na ślimaku. Przed dojazdem do mieszkania od kumpla zaliczam jeszcze fajny widok na księżyc.
Despite that, I got lost. Before I got to my friend's flat, I saw a nice moon.
Księżyc / The moon © CFCFan
Mieszkanie, gdzie mieszka kolega znajduję bez większych problemów. Jest godzina 19.45. Drzwi otwiera mi Viktor. Trochę rozmawiamy. Potem biorę prysznic i zakładam normalne ciuchy. Później zjawia się Alessnadro. Częstuje mnie wyśmienitym makaronem.
The falt I found very easy. I was there at 7.45 p.m. The door were opened by a nice guy from Slovakia - Victor. I talked a little. I took a shower and wrapped up new clothes. Later Alessandro came back from school and cooked a perfect pasta for a dinner :) Thanks man!! :)
Następny punkt dzisiejszego dnia to impreza. Jak zapewniał mnie kolega, zaprosił około 30 osób. Jak to zwykle bywa, zjawiło się trochę więcej. Ok. 80 sztuk :)
The next point of this day was a party. Guys told me, that they invited about 30 persons. But in reality It was a little bit bigger number. About 80 :)
Party time ;) © CFCFan
Było naprawdę fajnie. Ok. 1.30 ekipa przeniosła się do klubu. Ja zostałem z Viktorem. Pogadaliśmy o rowerach, wypiliśmy piwo i coś ok. 3.00 poszedłem spać.
It was really cool party. We drunk and talked a lot. At about 1.30 a.m. almost everyone moved to a club. Just me and Victor stayed at home. I were drinking and talking about bikes. A went to sleep at about 3.00 a.m. Together 26 h without sleeping. Not bad :p
Następnego dnia moim oczom ukazał się taki oto widok.
In the morning I saw something like that:
Dzień dobry :) / Good morning :) © CFCFan
To była najlepsza regeneracyjna impreza w moim życiu :) Dzięki wam chłopaki :)
It was the best regeneration party in my life!!! :)
THANK YOU GUYS!!! :) MUITO OBRIGADO!!! :)
Morning ride - Torre
Wtorek, 11 października 2016
Km: | 42.90 | Czas: | 02:01 | km/h: | 21.27 |
Pr. maks.: | 78.20 | Temperatura: | 20.0°C | ||
Podjazdy: | 1916m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny poranny trening przed zajęciami. Pogoda cały czas świetna. Dziś podjazd poszedł mi stosunkowo dobrze. Dużo jeszcze brakuje do perfekcji ale jest coraz lepiej. Na zachętę kilka fotek ze szczytu.
Next ordinary ride before classes. The weather was very good again. Today I felt very good. Step by step I'm improving my results. At the top view was amazing again. I took some photos and came back to my flat.
Torre © CFCFan
Torre © CFCFan
Torre © CFCFan
Torre © CFCFan
Next ordinary ride before classes. The weather was very good again. Today I felt very good. Step by step I'm improving my results. At the top view was amazing again. I took some photos and came back to my flat.
Torre © CFCFan
Torre © CFCFan
Torre © CFCFan
Torre © CFCFan
Relax
Poniedziałek, 10 października 2016
Km: | 75.20 | Czas: | 02:47 | km/h: | 27.02 |
Pr. maks.: | 65.50 | Temperatura: | 28.0°C | ||
Podjazdy: | 1550m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda cały czas dopisuje. Zebrałem się szybko po zajęciach i zrobiłem rundkę po okolicy. Dziś na spokojnie i płasko. Zdjęć brak bo zapomniałem aparatu :)
The weather is good all the time. So today I decided to do a small ride after classes. I did't do any photos because I forgot to take a camera :)
The weather is good all the time. So today I decided to do a small ride after classes. I did't do any photos because I forgot to take a camera :)
FATIMA
Sobota, 8 października 2016
Km: | 427.60 | Czas: | 19:17 | km/h: | 22.17 |
Pr. maks.: | 67.30 | Temperatura: | 26.0°C | ||
Podjazdy: | 7879m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
FATIMA
Jedno z obowiązkowych miejsc do odwiedzenia podczas mojego pobytu w Portugalii. Postanowiłem się tam wybrać w ten weekend. Przygotowania rozpocząłem już w piątek wieczorem. Wstępne planowanie trasy, gotowanie makaronu i przygotowanie kanapek.
It was obligatory place, which I had to visit during my Erasmus exchange in Portugal. I decided to go there during last weekend. I started my preparation on Friday evening. I had to plan a route, cooked pasta and made my rolls.
Bułki na trasę (ser, keczup, kiełbasa) / Rolls (cheese, ketchup, sausage)
O 10.30 położyłem się spać.
At 10.30 p.m. I went to sleep.
Miałem duże problemy z zaśnięciem. Pobudkę zaplanowałem na 3.00. Szybko ubrałem ciuchy i zacząłem konsumować makaron z jogurtem i winogronami.
I had a big problem to fall asleep. I set the alarm for 3.00 a.m. Finally, I slept about 3h. When I woke up, I got dressed and started to eat my pasta with yoghurt and grapes.
Śniadanko / Breakfast
Rower miałem już wcześniej przygotowany. Zapiąłem tylko torbę pod siodełko i o 4.15 ruszyłem przed siebie. W mieście cisza.
The bike was prepeared earlier. I just had to pack my saddle bag and at 4.15 a.m. I was ready to go. The city was very quiet.
Covilha 4.15 a.m.
Nic się nie dzieje. Większość studentów wyjechała na weekend. Na początek czeka mnie spory zjazd. Po 15 min miałem już dość. Spodziewałem się, iż może być zimno, ale żeby aż tak?!?! Szybko założyłem dodatkowe rękawiczki i kurtkę. Niestety, łydy musiały cierpieć bo nie wziąłem długich spodni. Za Fundao zaczynam pierwszą wspinaczkę. Trasę znam dobrze, bo już tu jeździłem. Zaskoczyły mnie widoki. Były cudowne. Gwiazdy, pięknie oświetlone miasta na które mogłem patrzeć z góry. Coś niesamowitego.
Total silence. The most of student's left Covilha for a weekend. At the beginning I did a long downhill. After 15 min I had enough. I suspected, It could be cold. But so cold !?!? Very fast I grabed additional gloves and windbreaker. Unfortunately, my calfs had to suffer because I didn't take my leg warmers. After Fundao I started my first climb. It was good to warm up. I was suprised by the viwes. It was very nice. Stars, lights in the cities. Perfect night. In reality, It looked much better than in the picture.
Fundao
Kolejne kilometry do Cambas to walka z zimnem i podziwianie wschodu słońca.
During next kilometers to Cambas I was fighting with cold. I also had an opportiunity to admire very nice sunrise.
Tam odbijam na nową drogę. Humor na trudnym podjeździe poprawiają mi pierwsze promienie wschodzącego słońca.
In ths city I turned left. I had to climb again. It was one of the worst part of my route.
Następnie lecę na Oleiros i Sertę.
Next I passed through Oleiros and Serta.
W tej drugiej miejscowości robię sobie pauzę na śniadanie. 2 bułki i jazda.
In Serta I had a small break for my breakfast. I was really tasty :) 2 rolls and let's go!
Kilometry lecą, pogoda robi się coraz lepsza, a podjazdów nie ubywa :)
Kilometers were passing. Weather becames better. Amount of uphills - still the same :(
Przed miastem Tomar robię postój w portugalskiej Biedronce - Pingo Doce. Kupuję wodę i sok.
In city Tomar I did a small pitstop in Pingo Doce (It means: Sweet Drop ). My fuel run out. I bought water and juice.
Wcinam koleją bułkę, jakieś ciasteczko i ruszam. W mieście przejeżdżam nad bardzo fajną rzeka.
I ate next roll, biscuit and I left. Into the city, I saw a really nice river and bridge.
Następnie moim oczom ukazuje się zamek na wzgórzu.
Later I saw an old castle.
Trochę ich tu jest. Teraz kieruję się na Ourem a potem już na Fatimę. Cel wyprawy coraz bliżej. Przed samym miastem, musiałem pokonać jeszcze jeden solidny podjazd, który miał 10%. Widok z góry był całkiem fajny.
Here in Portugal, you can meet a lot of castles. Next I was going to Ourem and Fatima. The main point of my trip was so close. Just before Fatima, I had to climb again. It was vary hard. About 10%. But the view in the top was beautiful.
Następnie obowiązkowa fotka przy znaki i ruszam na centrum.
Next I made an obligatory photo with a road sign - Fatima.
Tam witają mnie tłumy skautów. Głównie z Portugalii. Wszędzie jest ich pełno.
In city center I met a lot of scouts. Mainly from Portugal. They were everywhere!!!
Ja kieruje się do sanktuarium. Jest on naprawdę duże. Robię jakieś zdjęcia.
I didn't have a lot of time so I rode directly to sanctuary. It is huge. I took some photos.
Potem się pomodliłem i mogłem wracać do domu.
Later I prayed and I could come back to Covilha.
Zaliczyłem jeszcze jeden sklep z pamiątkami i to wszystko. Ogólnie miejsce bardzo fajne. Ogromny plac i budynki robią wrażenie. Minus jest taki, że 95% osób to turyści. A pozostałe 5% to prawdziwi pielgrzymi, którzy przybywają to w jakimś celu. Początek drogi powrotnej super.
I also did a small shopping. That's all. In my opinion, Fatima is very nice. Huge squere and big buildings are amazing. The problem is, that 95% of people, who visit this holy place, behave like a normal tourists. Just about 5% we can call as a pilgrims. Maybe that's a little bit sad but this is true. The beginning of my return was perfect.
Wiatr w plecy, droga lekko z górki.
Tailwind, downhill, good asphalt.
W miejscowości Constancia zrobiłem sobie pauzę. Miałem świetną miejscówkę, tuż obok fajnego mostu.
In city Constancia I did another break. I found perfect place for that. Just next to the steel, truss bridge.
Następnie przeleciałem przez Abrantes i wylądowałem w Sardoal.
Next I passed through Abrantes and I touched down in Sardoal.
Tutaj powoli zaczął zapadać zmrok.
Slowly It started to get dark.
Pociągnąłem jeszcze kilka kilometrów i gdzieś w lesie zatrzymałem się, aby się przebrać. Ubrałem wszystko co miałem (2 bluzy z długim rękawem, kurtka, nakolanki, ochraniacze na buty, rękawiczki). Niestety, łydy musiały dalej marznąć. W takim zestawie jechało się paskudnie. Pociłem się na podjazdach, a na zjazdach było mi znowu zimno. No ale co zrobisz. Trzeba było pedałować. Co kilkanaście kilometrów mijałem świetnie oświetlone wioski. Ok. 22.00 dopadł mnie pierwszy kryzys. Zaczęło mnie zamulać. Tempo spadło. Zatrzymałem się, dwa porządne liście i można jechać. Przed 23.00 miałem suszę w bidonach. Na szczęście trafiłem na otwartą kawiarnię, gdzie mogłem zatankować do pełna.
I did a few kilometers more and somewhere into the forest I stopped. I dressed additional clothes. All what I had (2 shirts with long sleeves, windbreaker, gloves, protection for my shoes). I started to ride. It was horrible. I was sweating during the climbing and I was freezing during the downhill. WTF?!!? But I had to ride... Time by time I saw a nice cities in mountains. About 10.00 p.m. I had a first crisis. I was riding very slow. I wanted to fall asleep. I stopped and slaped my face a few time. I was good solution :) About 11.00 p.m. I had another problem. My water bottles were empty! Fortunately I found small cafe, which was open. I tanked up it with woter and I could push again.
Z tego co zauważyłem, stacje w Portugalii są otwarte do 23.00. Utrudnia to trochę jazdę nocą. Nie jest tak wygodnie jak u nas w PL, gdzie dużo stacji jest całodobowych. Gdzieś w okolicy 2.00 przychodzi kolejny kryzys. Chwila na opamiętanie i jazda dalej. Jakoś docieram do Castelo Branco. Stamtąd już ostatnia prosta do domu. Do miejscowości Alpedrinha jedzie się ok. Droga w miarę płaska. Jedynie znów kończy mi się woda. W tej miejscowości muszę zmierzyć się z ostatnim, porządnym podjazdem. Na szczęście na rynku trafiam na fontannę z wodą.
What is very strange for me. The most of petrol stations in Portugal, are open just till 11.00 p.m. About 2.00 a.m. I had second crisis. I did the same. After 10min I was ready to go. Finally I arrived to Castelo Branco. I was so close to my flat. To the city Alpedrinha route was good. Rather flat. But again my water run out. Luckily at main squere I found a spring, so I could take as much water as I needed.
Od razu napełniam bidony, zjadam ostatnie ciasteczka i kontynuuję podjazd. O dziwo idzie mi dobrze. Osiągam szczyt i w nagrodę mam 8km zjazdu do Fundao. Widoki świetne.
I tanked up both water bottles. And after a small brak for biscuits I started to climb. It was the last, such big uphill. Finally I got at the top. Now I had 8 km of downhill. Viwes were incredible.
Ostatnia prosta do domu to już walka z samym sobą. No i jeszcze ten podjazd pod mieszkanie. Z samego dołu do połowy miasta. Masakra. Nie wiem jak to podjechałem. Pod drzwiami melduję się o 6.00. O 6.15 już mnie nie ma na tym świecie :)
During the last kilometers I was fighting just with myself. The worst was the last uphill to my flat. My legs didn't want to cooperate with me but I did it :) I don't know how, but I DID IT!! I was at home at 6.00 a.m. At 6.15 I was in another world :)
Kolejny wyjazd udany. Niestety, za krótko byłem w Fatimie. Trzeba będzie to powtórzyć na wiosnę ale z jakimś noclegiem po drodze. Trasa ponownie wymagająca. Ciągle góra, dół. Widać dziś było moje zmęczenie. W październiku mam już ponad 1000km. No ale co zrobisz. Jest pogoda, trzeba korzystać :) Dziś odpoczywam. Jutro zajęcia a na wtorek coś się wymyśli :)
Next good trip. I was ok, but I was to short in Fatima. During the spring, I have to go there again. Next problem. In October I have already done more than 1000km. That's why my legs are not fresh. Tomorrow rest day. On Tuesday - NEXT RIDE!!! ;)
Poranny trening przed zajęciami / Morning ride before classes
Piątek, 7 października 2016
Km: | 43.10 | Czas: | 02:22 | km/h: | 18.21 |
Pr. maks.: | 72.50 | Temperatura: | 24.0°C | ||
Podjazdy: | 1896m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zwykły poranny trening. Podobnie jak we wtorek, dziś zajęcia zaczynam o 11.00. Pobudka o 7.15. Na śniadanie bułka z serem. Ubieram ciuchy i równo o 8.00 rozpoczynam podjazd pod Torre. Pogoda wyśmienita. Słońce świeci, temperatura ok. 23 stopnie. Niestety, dziś jestem bez formy. Próbowałem coś szarpać z początku ale nie było sił. Dlatego cały podjazd zrobiłem w dość leniwym tempie. Na szczycie czeka na mnie fajna niespodzianka. Super widok na doliny, które są przykryte białą pierzynką. Rewelacja. Warto było rano wstać, pokonać 22 km podjazdu i zobaczyć taki widok. Na zakończenie zjazd pod samo mieszkanie. Muszę przyznać, iż coraz pewniej czuję się na tych fajnych serpentynach :) Hamulce są coraz mniej potrzebne :)
Today I had a normal, morning training. On Friday I start classes at 11.00 a.m so I decided to use this free time. I woke up at 7.15 a.m. For a breakfast I ate one roll with cheese. I got dressed and at 8.00 a.m. I left my flat. The weather was perfect. Sunny and about 23 degrees. At the beginning I wanted to go for 100% but after a few kilometers I lost my power. It wasn't my day :( The rest of climbing I did in normal rate. At the top I had a wonderful view. I was over the clouds. It was fantastic feeling :) It was worth to wake up very early. After small break at the top, again I had to do a crazy downhill to my falt. It was very short but nice training :)
Heaven is a place on earth...
Today I had a normal, morning training. On Friday I start classes at 11.00 a.m so I decided to use this free time. I woke up at 7.15 a.m. For a breakfast I ate one roll with cheese. I got dressed and at 8.00 a.m. I left my flat. The weather was perfect. Sunny and about 23 degrees. At the beginning I wanted to go for 100% but after a few kilometers I lost my power. It wasn't my day :( The rest of climbing I did in normal rate. At the top I had a wonderful view. I was over the clouds. It was fantastic feeling :) It was worth to wake up very early. After small break at the top, again I had to do a crazy downhill to my falt. It was very short but nice training :)
Heaven is a place on earth...
Serra da Estrela
Środa, 5 października 2016
Km: | 173.70 | Czas: | 07:22 | km/h: | 23.58 |
Pr. maks.: | 70.00 | Temperatura: | 25.0°C | ||
Podjazdy: | 4800m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
SERRA DA ESTRELA
Dziś dzień wolny na uczelni. Postanowiłem go w pełni wykorzystać. Pobudka o 7.00. Na śniadanie 350g makaronu z jogurtem. Ubieram ciuchy, biorę rower i o 8.15 ruszam w trasę. Plan na dziś to małe kółeczko wokół gór Serra da Estrela. Przejeżdżając przez miasto mijam kilku imprezowiczów, którzy właśnie wracają z imprezy. Świetne to uczucie, oni kończą a ja zaczynam imprezę :) Dziś na trasie miałem zaplanowane 5 podjazdów - 3 małe i 2 większe. Pogoda jak zwykle dopisała. Widoki były przepiękne. Pierwszy podjazd poszedł gładko.
Potem długi zjazd i atak na kolejny. Nachylenie nie było za duże, więc mogłem trochę poszaleć. Po drodze mijam 6-ciu gości na szosach z bagażem. Zapewne jakiś wypad na kilka dni po okolicy.
Piękne ale bardzo nie wygodne bruki w małych miasteczkach
W końcu zjeżdżam do fajnego sztucznego jeziora. Obok ciekawej zapory robię małą pauzę na nektarynę.
Następnie czeka mnie widowiskowy zajazd do małej wioski Faia.
Tam dzieje się coś, co zdarza mi się bardzo rzadko. W gąszczu małych uliczek, gubię drogę.
Na szczęście strava mnie ratuje. Rozpoczynam krótki, ale bardzo stromy podjazd. Trochę mnie on zaskoczył ale jakoś wdrapałem się na szczyt.
Potem kolejny zjazd i kolejny podjazd. Dobrze że widoki były bajeczne. Kilka kilometrów za miejscowością Prados osiągam kolejny szczyt. Podjazd był spoko. Przez większą część prowadził przez spalony las.
Tak rozpocząłem długi zjazd, który prowadził aż do drogi głównej. Po drodze minąłem bardzo fajny zamek.
Teraz kierowałem się do miejscowości Gouveira. Po drodze zrobiłem sobie małą przerwę na lunch. W końcu miałem okazje skosztować tutejszych winogron.
Okazały się bardzo smaczne :) W miejscowości Gouveira zaczynam przedostatni podjazd. Bardzo długi (ok. 20km) ale o małym nachyleniu. Widoki były świetne. Po drodze zaliczyłem jeszcze szybkie tankowanie przy źródełku.
Przez te widoki, znów zamiast skupić się na jeździe, szukałem miejsc na dobre zdjęcia :) Na szczycie czekało na mnie solidne wypłaszczenie. Można było trochę szybciej pośmigać.
Po osiągnięciu wysokości 1420m n.p.m. zaczynam zajazd do wioski Manteigas. Podjeżdżałem tu już tydzień temu, więc widziałem co mnie czeka. Świetne serpentyny i widoki. To kocham :) Ale nic co piękne, nie trwa wiecznie. Musiałem zaliczyć jeszcze jeden podjazd na 1600m n.p.m. Tym razem poszedł mi sprawniej niż ostatnio. Ograniczyłem też postoje na zdjęcia, choć nie było to łatwe.
Ledwo żywy osiągam szczyt. W nagrodę kolejny szalony zjazd i meta tuż pod drzwiami mieszkania. Ogólnie dzień muszę uznać za udany. Ładna trasa, super pogoda, świetne widoki. W piątek następny wypad :)
Morning ride - Torre
Wtorek, 4 października 2016
Km: | 42.90 | Czas: | 02:11 | km/h: | 19.65 |
Pr. maks.: | 73.20 | Temperatura: | 25.0°C | ||
Podjazdy: | 1894m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
First morning ride in Portugal. On every Tuesday I start classes at 11.00 a.m., so I woke up at 7.30 a.m. I prepared my bike and at 8.00 a.m I left my flat. Weather was very nice. Blue sky, sun and as always incredible views. I didn't do a lot of photos, because I was cycling all the time. At the top I was at 9.50 a.m. Time, which I needed to get to the top, was equal to 1h and 31min. Not so bad. After 9 months maybe I will be able to do it in 1h 10min :) From the top I came back directly to my flat. It was 21 km of crazy downhill :) Later I took a shower and went to the University. Now I have classes about roads :)
Pierwszy poranny trening w Portugalii. We wtorki zaczynam zajęcia o 11.00, więc postanowiłem wstać trochę wcześniej (7.30) i pożytecznie wykorzystać wolny czas. Przygotowałem rower i o 8.00 rozpocząłem wspinaczkę. Pogoda była wspaniałą. Niebieskie niebo, słońce i świetne widoki. Nie zrobiłem za dużo zdjęć, gdyż dziś głównie skupiałem się na jeździe. Na szczycie Torre, zameldowałem się o 9.50. Pokonanie całego podjazdu (21,5km) zajęło mi 1h 31min. Nie jest źle. Mam jednak nadzieję, iż za 9 miesięcy będę w stanie pokonać tę trasę w 1h 10min. Powrót dokładnie tą samą drogą. Cały czas w dół. Bardzo fajny zjazd. W domu melduję się o 10.30. Szybki prysznic i ruszam na uczelnię. Akurat teraz mam zajęcia z dróg :)
Covilha 8.00 a.m. :)
Torre
Pierwszy poranny trening w Portugalii. We wtorki zaczynam zajęcia o 11.00, więc postanowiłem wstać trochę wcześniej (7.30) i pożytecznie wykorzystać wolny czas. Przygotowałem rower i o 8.00 rozpocząłem wspinaczkę. Pogoda była wspaniałą. Niebieskie niebo, słońce i świetne widoki. Nie zrobiłem za dużo zdjęć, gdyż dziś głównie skupiałem się na jeździe. Na szczycie Torre, zameldowałem się o 9.50. Pokonanie całego podjazdu (21,5km) zajęło mi 1h 31min. Nie jest źle. Mam jednak nadzieję, iż za 9 miesięcy będę w stanie pokonać tę trasę w 1h 10min. Powrót dokładnie tą samą drogą. Cały czas w dół. Bardzo fajny zjazd. W domu melduję się o 10.30. Szybki prysznic i ruszam na uczelnię. Akurat teraz mam zajęcia z dróg :)
Covilha 8.00 a.m. :)
Torre
COIMBRA Trip - DAY III
Niedziela, 2 października 2016
Km: | 175.30 | Czas: | 07:37 | km/h: | 23.02 |
Pr. maks.: | 72.40 | Temperatura: | 28.0°C | ||
Podjazdy: | 4813m | Sprzęt: The Special One | Aktywność: Jazda na rowerze |
COIMBRA - Day III
Ostatni dzień w tym fajnym mieście. Wstałem dopiero o 9.30. Na śniadanie zaliczyłem 2 bułki z kremem czekoladowym. Następne dwie zapakowałem na drogę powrotną. O 10.15 ruszam do domu.
The last day in Coimbra. I woke up very late, about 9.30. First I ate a small breakfast (two rolls with choco cream). Later I packed all my stuff and at about 10.15 I was ready to go.
Musiałem odwiedzić jeszcze jedną, ważną atrakcję tego miasta - Stadion Academici. Jest on dość duży. Z zewnątrz otaczają go sklepy, więc nie ma możliwości aby dostać się na trybuny. Zrobiłem kilka fotek i ruszyłem przed sobie.
Directly from the dormitory, I went to visit the last very important building in Coimbra - football stadium of Associação Académica de Coimbra. I did some photos and that's all.
Droga powrotna owocowała w liczne podjazdy i zjazdy.
When I was riding back, I had to climb many times.
Oczywiście widoki również były świetne :)
Of course, views were amazing as always :)
Szczególnie na odcinku pomiędzy miejscowością Gois a Pampilhosa.
Especially between villages Gois and Pampilhosa.
W połowie tras zrobiłem sobie pauzę na drugie śniadanie.
In the middle of my trip, I did a small break for lunch.
Gdy zabrakło mi wody, wbiłem do przydrożnej kawiarni, gdzie dostałem darmową dolewkę. Na jednym z ostatnich podjazdów zaczepił mnie gościu na skuterze. Trochę pogadaliśmy i na rondzie się rozdzieliliśmy.
When my water run out, I stoped next to the random cafe. Waiter was vary nice and without any problems gave me some fresh water to drink. Later I met one guy on moped. He was also very nice. I talked a little bit.
Ostatni kilometry szły mi coraz wolniej. W Fundao zatrzymałem się na krótkie zakupy w Lidlu. 2 kołaczyki i sok, które zjadłem na miejscu, gdyż byłem już bardzo głodny.
I was riding slower and slower. In Funado I did a last shopping. Of course in Lidl. 2 rolls and juice - it was my dinner :)
Covilha
Końcówka bez historii. Wyjazd bardzo fajny i w 100% udany :) Założony plan udało się całkowicie zrealizować. Oby jak najwięcej takich wycieczek :) I jeszcze raz wielkie podziękowania dla Marco za pomoc i gościnność :) Dzięki!!!
The last kilometers were normal. Nothing special happend. The trip was fantastic!!! I visited beautiful cities. I hope It is just a beginning :) And at the end I want to say once more: MUITO OBRIGADO MARCO!! See you soon!! :)